Od Lwowa do Jeleniej Góry
  holocaust
 
Zawartość tej strony
Praca doktorska Eliyahu Jonesa
Holocaust Żydów we Lwowie
Polski antysemityzm
Blog Krzysztofa Bulzackiego

Praca doktorska Eliyahu Jonesa

Praca doktorska Eliyahu Jonesa - „Żydzi Lwowa w okresie okupacji 1939 - 1945" została wydana po polsku przez Oficynę Bibliofilów w Łodzi w 1999 roku.
Kim jest Eliyahu Jones (EJ)? Jak nazywał się w Polsce? Z jakiego tytułu wziął udział w warszawskim kongresie pedagogów w 1936 roku, gdy miał zaledwie 21 lat? Następnie przez trzy lata zdobył wyższe wykształcenie w Wilnie. Jakie to studia ukończył? Na Uniwersytecie Stefana Batorego studia trwały 5 lat. Na te pytania nie ma odpowiedzi. W czasie drukowania książki był w Jerozolimie przewodniczącym Komisji Yad Vashem. Skutecznie dbał o to by na liście „Sprawiedliwych wśród narodów świata było jak najmniej Polaków.

Od autora

 „Urodziłem się w Wilnie" (w 1915 roku) - To wszystko co EJ napisał o Wilnie. Żydzi stanowili 40% mieszkańców Wilna - „tak jednak się stało, że z woli losu EJ spędził we Lwowie znaczną część wojny"... „Po zajęciu Litwy przez Armię Czerwoną uciekł do Lwowa." Dlaczego? A co robił w Wilnie po zajęciu przez Armię Czerwoną wschodniej Polski? Czy był działaczem syjonistycznym, czy też należał do organizacji komunistycznych? Dlaczego uciekał z Wilna? i czy w ogóle uciekał? Nie wiadomo, dlaczego okres wojenny spędził EJ we Lwowie. Kim byli jego rodzice? Czy jego ojciec był w NKWD, a może on sam? Same niejasności, jak wytłumaczyć braki w życiorysie?.
Żydzi Lwowa w okresie okupacji 1939 - 1945 (295 stron) to temat jego pracy doktorskiej na Uniwersytecie Jerozolimskim. Trzeba przyznać, że jest to pierwsza praca, w której zawarty jest tak bogaty materiał źródłowy, poświęcony dokumentowaniu zbrodni ludobójstwa dokonanej na Narodzie Żydowskim we Lwowie. Ale jest to również praca posiadająca zbyt wiele błędów z zakresu znajomości Lwowa, zionie nienawiścią do Polski i Polaków oraz zawiera fałszywą ocenę ukraińskich nacjonalistów..
Znalazłem tu potwierdzenie, że Stella Krencbach o której już wiele razy pisałem jest postacią fikcyjną, ponieważ nie figuruje w opracowaniu Eliyahu Jonesa - jest rzeczą wykluczoną, aby EJ nie znał ocalonych z holocaustu urzędników zajmujących stanowiska wysokiej rangi w ministerstwie Izraela (KB2, s.76). 
Stella Krencbach została nagłośniona w ukraińskim piśmie „Gromada" w Australii, jako Żydówka uratowana z holocaustu przez nacjonalistów ukraińskich i działająca w tzw.: „Ukraińskiej Powstańczej Armii".
Praca doktorska Eliyahu Jonesa napisana jest z dużym zasobem informacji o losie Żydów w lwowskim getcie podczas okupacji niemieckiej a to ze źródeł żydowskich oraz ukraińskich, z których autor zapożyczył wiele nienawiści do wszystkiego, co polskie. Doktorant omijał polskie źródła historyczne.
Dlaczego EJ wydał fałszywe świadectwo Narodowi Polskiemu, skąd ta nienawiść do Polaków?
Wartość tej pracy podważają liczne błędy i nieścisłości oraz nieznajomość Lwowa, objawiająca się w przekręcaniu nazw miejscowości, dzielnic, ulic Lwowa, tworzeniu nieistniejących nazw np. Piaski, czy ulica Szychiewicza. Być może została pomylona z ulicą Jachowicza, to też na "wicza". Ulicę Boimów przechrzcił na ulicę Boimowa (s. 106) a ulicę Piastów nazwał ulicą Piastowa (s.133, uwaga 13) ulicę Zyblikiewicza nazwał Zyblikiewice, a Stryjski Park nazwał ogrodem “Stryjski" (s.190). Chanaczów (s.198) to jest Hanaczów (s.285), Zimne Wody to Zimna Woda (s.209) itd. itd.
Nie było we Lwowie (EJ, s. 70 - 73) ulicy Almabakowskiej i szkoły Szackiego, ani ulicy Kuszewice, dalej ul „Grudecka" - Graidinga, ul. Zniesienia, dzielnica „Żółkiewskiego". Żydowski klub sportowy we Lwowie nazywał się Hasmonea (po lwowsku Hasmoneja), a nie „Chaszmonia". Na pamiątkę papieża Sykstusa V EJ wybudował synagogę sykstuską. (EJ, s. 106) 
Lwów był miastem, w którym było rozwinięte rzemiosło i drobne przedsiębiorstwa wielu specjalności, pisanie o Lwowie jako o mieście przemysłowym mija się z prawdą (EJ, s. 98) Związek Radziecki nie słynął z produkcji tkanin i koszul! (EJ, s. 94)
30 lutego 1943 roku (takiej daty nigdy nie było, luty ma 28 lub 29 dni - KB) został zamordowany ostatni przewodniczący Rady Żydowskiej wraz z ostatnimi członkami Rady.
W Polsce nie było „obwodów" tylko województwa, w 1931 roku nie było już austriackiej prowincji Galicji (s.15). Melnykowi zmienił nazwisko na Mielnik, poplątał podziały w organizacji ukraińskich nacjonalistów.
Dlaczego, jak sam przyznał, niewiele korzystał z istniejącej polskiej literatury? Od 10 lat wiele materiałów o holocauście publikuje się w piśmie „Na Rubieży". Z tego żródła EJ również nie korzystał. Na ogół Żydzi niewiele piszą na temat udziału nacjonalistów ukraińskich w zbrodni ludobójstwa dokonanej na Narodzie Żydowskim. EJ napisał kilka zdań na temat udziału banderowców i UPA w mordowaniu Żydów, ale jednocześnie bezpodstawnie nazwał ich partyzantami, lub podziemiem ukraińskim. Również nie korzystał z niektórych prac ukraińskich, na przykład nie skorzystał z prac Wiktora Poliszczuka.
Szkoda tylko, że przy każdej okazji EJ bezpodstawnie obciążał Polaków współwiną za holocaust. Podważa to wiarygodność tej pracy. Można by też zakwestionować manipulacje EJ dotyczące liczb ofiar. Z analizy tych liczb podanych w książce można wyciągnąć wnioski, że każdy Żyd we Lwowie był kilka razy zamordowany.
Niezbyt trafny podział na rozdziały przyczynił się do licznych powtórzeń, często niezgodnych z poprzednio podaną treścią. Stąd wynikają pewne powtórzenia tutaj cytowane.
... „Bynajmniej nie wszyscy z poległych we Lwowie byli z niego rodem, ale i oni podzielili dolę miejscowej ludności żydowskiej." Tak Eliyahu Jones przystąpił do pisania tego „studium" stawiając pomnik „niewinnie zamordowanym i przedwcześnie poległym". Nie mogę się zgodzić na takie określenie. Polec można w walce. Bardzo mała liczba Żydów brała udział w walce. Niewinnie zamordowani, to nie to samo co zamordowani w barbarzyński sposób. Według mnie niniejsza praca powinna być pomnikiem upamiętnienia ofiar bestialskiego mordu, ofiar ludobójstwa.
Oto przykład: Julian Bogner, adwokat lwowski w lecie 1942 roku przez własną nieostrożność sprowadził do domu gestapowców. On z żoną popełnili samobójstwo, połknęli cyjankali, ich jedenastoletni syn Jerzyk bał się przegryźć ampułkę. Niemcy rozerwali go za nogi. To było bestialstwo, a nie jakiś tam mord niewinnego człowieka. Bognerowie byli zameldowani w tym mieszkaniu w dzielnicy aryjskiej na sowieckich paszportach moich rodziców. Jerzyk nosił moje imię. O śmierci Bognerów natychmiast zostaliśmy zawiadomieni przez pana Marszyckiego, który mieszkał w pobliżu Bognerów i opiekował się nimi. Tego samego dnia uciekliśmy z naszego mieszkania i wkrótce ze Lwowa do Nałęczowa, do domu, który był własnością moich dziadków. Mieszkaliśmy tam cały rok. Ojciec do Nałęczowa pojechał pierwszy. W Nałęczowie dowiedział się, że nasza rodzina może dostać kennkarty, jako obywatele Nałęczowa. Ja przyjechałem drugi, a po tygodniu przyjechała moja Mama i przywiozła z sobą dwie Żydówki, jako cioteczną siostrę Ormiankę z jej dziesięcioletnią córeczk, Irenę i Marylkę Roman. Wszyscy dostali prawdziwe Kennkarty, jako rodzina właścicieli domu - obywatele Nałęczowa. Po wojnie Romanowie wyemigrowali do Argentyny.
„Lwów - napisał EJ - stolica Wschodniej Galicji włączonej obecnie w skład Ukrainy, był zawsze miastem wielonarodowościowym. W ciągu wielu wieków żyli tutaj ramię przy ramieniu Polacy, Ukraińcy, Żydzi oraz ... Od momentu swego założenia ... Lwów zaznał niemało wojen i był pod panowaniem wielu władców. Ulegał więc wpływom kulturowym wszystkich zamieszkałych w nim grup etnicznych".
Już parę stron dalej we wstępie EJ sprostował nieprawdziwe informacje podane powyżej, jednakże nieco niedokładnie i niejasno. Nigdy nie słyszałem o księstwie Rajsen, co to za księstwo? Lwów w ciągu wielu wieków nie był stolicą Galicji Wschodniej. Pod zaborem austriackim był stolicą całej Galicji od 1772 do 1918 roku. Następnie był miastem wojewódzkim Drugiej Rzeczypospolitej. Pod względem prawnym dopiero w 1947 roku został włączony do Związku Sowieckiego. Ukraińcy jako naród powstali z Rusinów w XX wieku. A ramię przy ramieniu we Lwowie w ciągu wieków żyli Polacy, Ormianie, Niemcy, Włosi również ze Szwajcarii, Francuzi, Szkoci, Serbowie, Rusini, natomiast Żydzi żyli raczej obok tych nacji. (Mayer Bałaban: "Dwie gminy żydowskie we Lwowie" - Biblioteka Lwowska t. 3 - dalej MB1.)
Pod panowaniem książąt ruskich przez 90 lat Lwów nie był miastem, tylko grodem i to stosunkowo niewielkim (1.500 - 5.000 mieszkańców). Grody Czerwieńskie przywrócił Macierzy Kazimierz Wielki. Lwów założył po stronie południowej dawnego grodu na nowym miejscu na prawie magdeburskim. W tym celu sprowadził do Lwowa Niemców biegłych w prawie. Nowe miasto ściągało budowniczych, rzemieślników, kupców różnych narodowości. Tworzyli oni nową kulturę złożoną z dorobku wszystkich nacji, ale powietrze we Lwowie, jego charakter i zapach były zawsze polskie. Jedynie Żydzi żyli obok, w swoim zamkniętym środowisku. Z lojalnością wobec Polski różnie bywało. Nie mniej jednak i z tego środowiska wyszły kryształowe postacie jak Roman i Tadeusz Felsztynowie i nieśmiertelny Marian Hemar.
„Kiedy Lwów wchodził w skład cesarstwa austro - węgierskiego, zdążył przesiąknąć niemieckim duchem i atmosferą wiedeńskiej kultury". To też mija się z prawdą, większe były wpływy kultury francuskiej, na przykład w komediach Aleksandra hrabiego Fredry. W tym czasie w „polskim powietrzu Lwowa" wielu urzędników austriackich narodowości austriackiej, niemieckiej, węgierskiej, czeskiej polonizowało się, można tu wymienić drukarzy Pillerów i Neumana - prezydenta Lwowa, poetę Wincentego Pola, Powstańców Listopadowych i Styczniowych z Cmentarza Łyczakowskiego i Obrońców Lwowa 1918 - 1920 i nie musiał Lwów ... „oddany ponownie Polsce, ulegać wpływom polskości"... ponieważ cały czas, a szczególnie po nadaniu Galicji autonomii pod zaborem austriackim tętniło tu polskie życie. Tu była kuźnica polskiej myśli naukowej, politycznej, kulturowej i gospodarczej.
„Jednakże i Ukraińcy - napisał EJ - nie odstąpili od dążenia do zachowania w nim własnych cech narodowościowych". Tylko przeoczył EJ, że we Lwowie było ich za mało do jakiegokolwiek „zachowania własnych cech! I o rozwój tych Rusinów dbali Polacy finansując ich organizacje i prasę.
„Także Żydzi widzieli we Lwowie swoje miasto, zajmujące w Polsce trzecie miejsce po Warszawie i Łodzi". EJ ocenia liczbę Żydów we Lwowie w przededniu drugiej wojny światowej na 100 tysięcy, a uciekinierów przed hitlerowską nawałą na 130 tysięcy Żydów. Liczby te w książce zmieniają się zależnie od różnych źródeł.
„W ciągu długich wieków (czym się różnią długie wieki od krótkich wieków?) Żydzi mieszkali w tym mieście w bliskim sąsiedztwie innych grup etnicznych. 
„Szczególnie dramatyczne stosunki wiązały ich jednak z Polakami i Ukraińcami". - EJ usiłuje przedstawić „różnorodne przyczyny i okoliczności określające wzajemne związki tych trzech narodowości od współpracy i tolerancji do skrajnej wrogości" ... szczególnie w okresie władzy radzieckiej ... mającej wpływ na wydarzenia w czasie okupacji hitlerowskiej". Zapewne chodziło EJ o działalność Żydów w NKWD podczas okupacji sowieckiej, mającej skutki podczas władzy niemieckiej.
„Lwów odegrał szczególną rolę w procesie likwidacji Żydów" - to nie Lwów odgrywał tę rolę, tylko Niemcy i Ukraińcy we Lwowie, zapewne też odegrały pewną rolę Judenrad i żydowska policja we Lwowie, a może też większą rolę odegrali Żydzi amerykańscy wykazując całkowitą obojętność na losy polskich Żydów.
„Osobne studium poświęciłem - napisał EJ - udziałowi Polaków i Ukraińców w realizacji „ostatecznego rozwiązania sprawy żydowskiej' czyli niemieckiego planu zagłady Żydów. Wydaje się, że gdyby nie obojętna większość, a niekiedy nawet poparcie ze strony miejscowej ludności, Niemcy nie byliby w stanie wprowadzić swego planu w życie, w każdym razie nie w takim wymiarze". - Co za naiwność, zdanie Polaków w tej sprawie nie miało żadnego znaczenia. Polacy złapani na udzielaniu pomocy Żydom szli razem z nimi na śmierć. W realizacji „ostatecznego rozwiązania sprawy żydowskiej" wielki udział mieli nacjonaliści ukraińscy, a nie tylko policja ukraińska, mieszanie do tego społeczeństwa polskiego we Lwowie wykracza poza ramy przyzwoitości. Sam widziałem, jak lwowskie przekupki z Placu Świętego Antoniego rzucały bochenki chleba Żydom pędzonym przez Łyczaków do Lesienic. Te przekupki narażały się na ciosy karabinów niemieckich. Czy na tym polegała „polska obojętność"? 
„Badałem też motywy działań ludzi, którzy ratowali Żydów i których nazywamy Sprawiedliwymi Wśród Narodów Świata. Zaszczytny ten tytuł przyznawany jest przez Instytut Pamięci Yad Vashem w Jerozolimie." Pisałem w tej sprawie do różnych żydowskich instytucji - zawsze bez odpowiedzi - podawałem adresy uratowanych Żydów, widać Instytut Pamięci Yad Vashem w Jerozolimie wybiórczo traktuje swoje obowiązki.
EJ nie pominął „złożonej kwestii dwuznacznej roli rad żydowskich ... żydowskiej policji ..." ale nie ferował wyroków. Wskazał na istnienie żydowskiego podziemia, pisał o udziale Żydów w sowieckiej partyzantce na terenach (austriackich?) Galicji Wschodniej (mimo, że były to polskie tereny Małopolski Wschodniej) oraz o udziale Żydów w polskich oddziałach partyzanckich.
EJ zna prace: Jescheskiel Karo, Majera Bałabana, Awram - Jakow Brawera i Natan - Michaela Gelbera, jak również Filipa Friedmana z 1945 roku. Szkoda, że nie dotarł do Rosy Bailly (RB*). Ta praca napisana po francusku i tłumaczona na język angielski jest pełna miłości do Lwowa, miłości której brak Eliyahu Jonesowi.
W 1980 roku Yad Vashem wydało w ramach serii historycznej ... tzw. Pinkes Lwowa, które autor EJ wykorzystał w swojej pracy.
Mimo istnienia wielu instytucji zajmujących się badaniem holocaustu żaden badacz nie wykorzystał należycie książki telefonicznej Lwowa, w której można znaleźć nazwiska, tytuły naukowe, adresy wielu ludzi z szeregów inteligencji żydowskiej.
Nie mogę zgodzić się z EJ jakoby “rozpad Związku Radzieckiego" przyczynił się do możliwości korzystania z archiwów lwowskich w państwie ukraińskim. Nie pod każdym względem jest to możliwe.

Wstęp.

Zbyt dużo tu nieścisłości. „Bywało i tak, że całe miasto równano z ziemią" - napisał EJ. Lwów po raz pierwszy został zdobyty w 1704 roku przez Szwedów, podupadł, ale nie został zrównany z ziemią i dalej pisał o Cyganach, jakoby mieszkańcach Lwowa, Cyganie nigdy nie mieszkali we Lwowie. Również nie można pisać "Ukraińcy (Ruteni)", należy pisać "Rusini (Ukraińcy)". Jeszcze w XIX wieku nikt nie posługiwał się nazwą Ukraińcy. Rusini we Lwowie byli niezbyt liczną nacją. (Żydzi średnio 33%, Rusini 8%) 
W XVI wieku to nie były południowe rejony Rosji i Wschodniej Galicji, to były ziemie polskie !!! Na wszystkich stronach książki EJ kwestionuje istnienie Polski, mimo to napisał, że Żydzi byli zdani na łaski /polskich/ magnatów, ale przynosiło to im wielkie korzyści materialne, byli napewno przez magnatów poniżani, ale rewanżowali się im dostatecznie oszukując ich /aby nie użyć słowa okradając/ i wcale nie współczuli ludowi, który również dla nich pracował.
Byli Żydzi bardzo bogaci, ale też bardzo biedni. Przedstawianie Żydów w opisie EJ jako dzierżawców i zarządców to jest zbyt duże uproszczenie.
Bogdan Chmielnicki nie poderwał Ukraińców do wojny wyzwoleńczej przeciwko Polsce, to jest sowiecka propaganda. Po pierwsze nie było jeszcze Ukraińców, po drugie bunty kozackie nie były wojną wyzwoleńczą i nie takie miały cele. Nie pamiętam, aby Mayer Bałaban potwierdził udział Żydów w obronie Lwowa przed najazdem Chmielnickiego, natomiast potwierdził udział Żydów w zbieraniu okupu i to, że Chmielnicki żądał wydania Żydów, aby kozacy sobie pohulali, ale Lwów ich nie wydał. Baszty i mury były bronione nie przez nacje, tylko przez cechy. Pogromy Żydów w 1768 roku dokonane przez hajdamaków i później w latach 1918 - 1919 przez oddziały Semeona Petlury miały miejsce daleko na wschód od Lwowa.
EJ napisał, jakoby Żydom w zaborze austriackim było lepiej niż w Polsce, a przecież w Polsce żyli przez 1000 lat, od początku istnienia państwa polskiego, chyba nie dla tego, że było im źle. Mieli w Polsce pełnię praw, mimo nie wypełniania obowiązków względem państwa. Po odzyskaniu niepodległości brali udział w życiu politycznym, społecznym i w samorządach. We Lwowie zawsze jeden wiceprezydent był Żydem i jeden Rusinem.
Po dokonaniu zaboru Lwów przez prawie sto lat był germanizowany, “życie kulturalne nabrało wyraźnie niemieckiego charakteru" - napisał EJ. Wynika to z całkowitej nieznajomości historii Lwowa. Co prawda, wybudowano w austriackim stylu ratusz, ale polskość tętniła w teatrze lwowskim prowadzonym przez Wojciecha Bogusławskiego i Jana Nepomucena Kamińskiego, a po uzyskaniu autonomii zapanowała niepodzielnie “polska mniejszość" która była większością /zgodnie z tym co napisał EJ na s. 12/. Polacy zajmowali czołowe stanowiska w Wiedniu, mieli wielkie wpływy, pięciu Polaków było premierami rządu austriackiego, co może osłabiało dążenie do niepodległości.
Rok 1867 nie był rokiem nadania Żydom powszechnych praw obywatelskich. Był to rok ogłoszenia w Austrii KONSTYTUCJI, która również Żydom dała te same prawa i obowiązki obywatelskie.
EJ zaprzecza wzorowanej na Rzymie austriackiej zasadzie „dziel i rządź" pisząc o poprawie stosunków między nacjami w czasie ich ciągłego pogarszania.
Podczas wojny polsko - ukraińskiej 1918 - 1919 większość żydowska nie była pewna, kto wygra. Ukraińcy mieli wojsko “Strzelców Siczowych", Polacy byli pozbawieni mężczyzn wysłanych na front włoski. Żydzi mimo, że od wieków mieszkali na tej ziemi, nie poczuwali się do lojalności wobec Polski; tylko nieliczni zapisali się chwalebnie w szeregach obrońców Lwowa, wśród nich poeta Roman Felsztyn i jego brat Tadeusz oraz Marian Hemar syn Henryka Heschelesa rzekomego przeciwnika “nastrojów asymilacyjnych" (EJ, s.14). O Marianie Hemarze nie ma nawet wzmianki w książce EJ.
Ciekawe, że przedstawione „fakty" po 23 listopada 1918 roku dotyczące rzekomej zemsty polskich żołnierzy za nielojalność Żydów, zaczerpnięte z późniejszej antypolskiej propagandy nie znalazły potwierdzenia wcześniejszego, ani późniejszego u żadnego pisarza pochodzenia żydowskiego, łącznie z Marianem Hemarem. Jednak EJ bez wstydu napisał „o zbrodniczych gwałtach polskich żołnierzy".
Nielojalność Żydów wobec Polski oburzyła żydowskiego działacza, lwowskiego inżyniera Władysława Hermana Feldsteina, który wystąpił z organizacji żydowskich i napiętnował ich nielojalność wobec Polski, zmienił nazwisko na Felsztyn i wychował swoich synów Tadeusza i Romana na polskich patriotów, młodocianych obrońców Lwowa.
1 listopada 1918 roku nie została proklamowana Narodowa Republika Zachodniej Ukrainy, proklamowane zostało Państwo Ukraińskie (Ukrainśka Derżawa) (KB1, s. 116, KB2, s.103)
„Początkowo nowa władza potraktowała Żydów łaskawie ... bo nie popierali polskich dążeń, ale ... trwało to krótko, gdyż po roku, kiedy władza się umocniła, stopniowo następowały zmiany w traktowaniu ludności żydowskiej." W tym zdaniu EJ potwierdził brak lojalności Żydów wobec Polski, ale przeoczył, że po roku “władza" nie umocniła się, bowiem wojska ukraińskie znalazły się już za Zbruczem. W lipcu 1919 roku Strzelcy Siczowi uciekli z Małopolski Wschodniej na Ukrainę.
Gdy EJ napisał o “największym pogromie" we Lwowie, w którym przez 6 tygodni zabito 72 Żydów, czyli przemiennie 1 lub 2 Żydów na dzień, to jakby nazwał EJ pogrom dokonany w dniu 11 lipca 1943 roku, w którym jednego dnia zginęło ponad 11 tysięcy Polaków w bestialski sposób z torturami zamordowanych przez ukraińskie bandy UPA? Ale tego pogromu EJ nie zauważył.
Ponadto EJ napisał zbyt wiele różnych nieściłości: w Polsce nie było „obwodów" tylko województwa, w 1931 roku nie było już austriackiej prowincji Galicji (s.15) „Po przyłączeniu Lwowa do niepodległego państwa polskiego, prowadzona była polityka polonizacji" - napisał EJ. Niestety, minął się z prawdą. Kiedy w wyniku braku polityki polonizacyjnej społeczeństwo polskie utraciło około 900 tysięcy szlachty zagrodowej która uległa zruszczeniu, znalazło to wyraz w proteście Eugeniusza Romera. (KB3, s. 68.) 
Dlaczego pisząc o Żydach EJ ubolewa enigmatycznie nad losem jakichś Rutenów (zapewne miał na myśli Rusinów) zamiast pisać o Żydach, którzy w Polsce korzystali z pełni praw, studiowali na wszystkich polskich uczelniach, a na wydziałach medycyny i prawa często zajmowali około połowy miejsc.
Niezgodnie z prawdą EJ napisał, że „władze polskie prowadziły politykę antysemicką, ale Ukraińcy z reguły tego nie popierali" (s.16). Nie wyjaśnił, na czym ta polityka polegała i zapomniał o prawdziwym obliczu nacjonalistów ukraińskich i ich polityce eksterminacyjnej wobec Żydów. Zauważył, że miasto zapełniło się ukraińskimi sklepami: pomylił mu się czas, bowiem nastąpiło to dopiero podczas pierwszej okupacji sowieckiej. EJ wymienia nazwy różnych organizacji żydowskich działających we Lwowie i innych miastach polskich.
„Po przewrocie majowym 1926 roku - napisał EJ - antysemityzm jeszcze bardziej się wzmógł" zapewne szczególnie ostro, gdy ministrem spraw zagranicznych został Żyd Józef Beck, który wg EJ miał być wydalony z rządu po śmierci Marszałka Józefa Piłsudskiego (s. 19), ale jakoś nie został, tylko był powołany do prowadzenia polskiej polityki zagranicznej również z Niemcami.
Niestety, w „twórczości" EJ w tym przypadku jest więcej manipulacji niż faktów historycznych. EJ miesza propagandę sowiecką i ukraińskich nacjonalistów z historią Żydów i ich problemami. Ani słowa o tym, jak Żydzi „galicyjscy" wysługiwali się Stalinowi w Komunistycznej Partii Polski, w Komunistycznej Partii Wschodniej Galicji z siedzibą w Stanisławowie przekszałconej w 1923 roku na Komunistyczną Partię Zachodniej Ukrainy, w której antypolską działalność prowadził sekretarz Ozjasz Szechter ojciec Adama i Stefana Michnika. Siedzibą Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi było Wilno wymienione powyżej jako miasto 40% Żydów. A wszystko to jako wdzięczność za 1000 lat polskiego dachu nad głową.
EJ zapomniał też, że byli Żydzi w pełni zaangażowani w sprawy polskie, na wszystkich szczeblach władzy. Oni, zwalczając „żydokomunę", agentów stalinowskich w Polsce, też byli „antysemitami".
We wrześniu 1939 roku nie było jeszcze “Zachodniej Ukrainy", była Małopolska Wschodnia. I nie strach powodował radość Żydów witających sowietów, (a nie Rosjan) okupujących Polskę. (KB3, s. 153).
Kiedy Niemcy wkroczyli do Lwowa, byli świadomi, że jest to polskie miasto i włączyli je do Generalnej Guberni, jednakże posłużyli się Ukraińcami do tworzenia aparatu ucisku na okupowanym terenie.
Pisząc o udziale policji ukraińskiej w realizowaniu planu eksterminacji ludności żydowskiej EJ napisał o straszliwej gehennie Żydów, unikając słowa HOLOCAUST. 
Na s.21 EJ zrobił durnia z żydowskiego kronikarza Natana Nety Hanowera imputując mu, że Ukraińców nazywał Grekami, ponieważ należeli oni do ortodoksyjnego kościoła. Tę informację zaczerpnął EJ z propagandy ukraińskich nacjonalistów, którzy Greka Konstantego Korniakta uważają za Ukraińca. Wnuk tegoż Greka, Karol Franciszek Korniakt już jako polski szlachcic 6 listopada 1648 roku pod Przemyślem na czele swoich (600) dragonów i chłopów uzbrojonych w kosy (czy to byli pierwsi polscy kosynierzy?) rozbił w puch liczny podjazd kozaków Chmielnickiego (Polski Słownik Biograficzny). Ciekawe, jak Hanower w swoich kronikach nazywał Rusinów? po łacinie, czy po polsku, i w jakim języku pisał?

Rozdział I
Lwów pod władzą Sowietów (s. 23)

W rozdziale tym znajdujemy również wiele nieścisłości i przeinaczeń oraz wiele niewłaściwie użytych słów.
Żydzi nie brali udziału w tworzeniu obrony Lwowa przed Niemcami, ale wielu z nich było w Wojsku Polskim, a wśród nich świetlana postać 70 - latka mjra Schräge (patrz "Lista Katyńska").
Niemcy oblegali Lwów od 12 do 22 września 1939 roku, ale Lwowa nie zdobyli. 20 września 1939 roku „wojska radzieckie" nie okrążyły Lwowa, tylko stanęły na rogatce Łyczakowskiej. Niestety, gen. Władysław Langner nie usłuchał rad gen. Januszajtisa i poddał Lwów Armii Czerwonej, która nie dotrzymała warunków kapitulacji. Należy również uzupełnić EJ, że „oswobodziwszy lud zachodniej Białorusi i Ukrainy" towarzysz Stalin nie zapomniał o „rdzennie rosyjskim" mieście Łomży. (Karta Europy 1943 - KB1, s. 118.)
Nauczyciel Gimnazjum Kupieckiego, germanista i polonista Józef Piotr Hausvater, późniejszy założyciel Ludowego Teatru Polskiego we Lwowie przerażony upadkiem Państwa Polskiego, które rozsypało się jak „domek z kart" (tego nie wymyślił chłopiec żydowski znany EJ-owi) przyszedł do szkoły pełen strachu i zapytał po ukraińsku: „teraz będziemy budować Ukrainę?"
EJ (s.24) obciąża emancypowaną inteligencję żydowską gotowością współpracy z nowym reżimem. W rzeczywistości to nie emancypowana inteligencja żydowska, ale Żydzi - komuniści i motłoch żydowski służyli nowej władzy.
EJ udaje, że nie wie, że na Ukrainie oficjalnym językiem urzędowym był język rosyjski, który do dziś używany jest przez Ukraińców w Kijowie i na całej Ukrainie, również w użyciu powszechnym w domach.
EJ napisał: “Niepożądany element" po prostu był wywożony całymi transportami w głąb ZSRR. Zapomniał dodać, że listy “niepożądanego elementu" robiły miejscowe komitety komunistyczne złożone z Żydów i Ukraińców, a w pierwszej kolejności aresztowano wojskowych, urzędników państwowych i inteligencję polską, natomiast nieprawomyślni Żydzi nie stanowili większości aresztowanych - jak napisał EJ. Po aresztowaniach nastąpiły wywózki rodzin aresztowanych. Ludność dobrze wiedziała, kto był wywożony na Sybir. Wśród wywożonych było bardzo mało Żydów, dosłownie jednostki, a nie większość - jak napisał EJ (s. 27), zatem ludność nie mogła myśleć, że wywożono tylko Żydów. Wśród wywożonych na Sybir byli również Ukraińcy zasiadający w polskich władzach.
O uchodźcach znowu pomieszanie informacji. Polacy ze Lwowa uciekali do Rumunii i na Węgry, nie mogli uciekać do Polski, ponieważ byli w Polsce. Nie uciekali również na zachód do Niemców. W województwach wschodnich przebywało wiele tysięcy uchodźców z centralnej Polski, oni to byli pierwszymi ofiarami nacjonalistów ukraińskich i władzy sowieckiej. Anglia i Francja - tak jak napisał Eliyahu Jones - nie udzieliły Polsce żadnej pomocy.Rozdział ten jest jakby kontynuacją poprzedniego rozdziału. Szkoda, że EJ nie skorzytał z opracowań Juliusza Stryjkowskiego, lwowskiego pisarza narodowości żydowskiej.

Rozdział II
Żydzi Lwowa pod sowiecką władzą. (s. 27.)

Rozdział ten jest jakby kontynuacją poprzedniego rozdziału. Szkoda, że EJ nie skorzytał z opracowań Juliusza Stryjkowskiego, lwowskiego pisarza narodowości żydowskiej. 

1. Zmiana w systemie zarządzania i ekonomii oraz ich wpływ na życie Żydów Lwowa.

Ten rozdział znowu jest niezgodny z prawdą (s. 13). O „wyborach" we Lwowie otrzymałem relację od pracownika administracyjnego Politechniki Lwowskiej, członka Komisji Wyborczej, zamieszkałego po wojnie w Gliwicach: „Kartki wyborcze w dużej większości Lwowiacy zaopatrywali w różne życzenia i propozycje całkowicie niecenzuralne. Zostały one opakowane i przekazane do archiwum. Drugi komplet kart został załączony do protokółów wyborczych i przygotowanych wyników wyborów. Nowa władza odniosła wysokie zwycięstwo (98,6%), ale w żadnych wyborach nie został wybrany ani jeden Żyd (KB1, s.79. oraz „Historia Lwowa", Kijów 1984), nie było takiej narodowości. W rzeczywistości wybrano ponad 50% Żydów.
Milicja nazywała się „ludową", a nie „narodową" (błąd tłumaczenia). Faktycznie kierowali nią Żydzi, ale jej celem nie było utrzymanie porządku publicznego, tylko “utrwalanie władzy sowieckiej". Nie mógł wtedy być “stary antysemityzm" ponieważ „żydokomuna" była wytworem XX wieku. Żaden Żyd nie pomógł również żonom aresztowanych Żydów. Julian Stryjkowski w swojej książce opisał ten problem w rozmowie z Wandą Wasilewską.
W październiku 1939 roku do radzieckiej Ukrainy przyłączono Małopolskę Wschodnią, a nie Galicję Wschodnią, nazwaną wtedy Zachodnią Ukrainą (s.11)
Znowu błąd tłumaczenia: we Lwowie nie było mera, tylko był prezydent, a wiceprezydent Żyd nazywał się Hajes, a nie Hajut (s. 28). EJ boi się Małopolski Wschodniej jak diabeł święconej wody.

2. Zmiany w systemie oświaty. (s. 30)

Informacje podane przez EJ jeśli nie są nieprawdziwe, to napewno są niedokładne. Podczas (pierwszej) okupacji sowieckiej w szkołach średnich Lwowa uczyło się 43 tysiące uczniów, ale to nie były szkoły gimnazjalne i licealne tylko tzw. „dziesięciolatki". Brak tu informacji, że wszyscy uczniowie byli cofnięci o 1 klasę dla wyrównania „wysokiego" poziomu nauczania w Sowietach. Na temat szkół żydowskich nie mogę się wypowiadać, znałem tylko Żydów chodzących do polskich szkół.
Polakom nagminnie narzucano narodowość ukraińską, szczególnie we wsiach gdzie polskie dzieci przymusowo chodziły do ukraińskich szkół (potwierdza to tabela na s. 31 i relacje świadków złożone w Stowarzyszeniu Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów). Moja ciotka zmuszana do przyjęcia narodowości ukraińskiej odmówiła uzasadniając, że jest Czeszką. Jej paszport z narodowością czeską zachowany jest w dokumentach rodzinnych.
Nazwa „szkoła powszechna" nie była używana w ZSRR (kolejny błąd tłumaczenia - s. 32, ak 2. uw.30).
Po zniesieniu ograniczeń dla Żydów i Ukraińców na Uniwersytecie, Politechnice i w Konserwatorium, liczba studentów tych narodowości wzrosła do 30 - 40 % jak podał EJ. Wynika z tego, że na niektórych wydziałach zmalała, bowiem na medycynie i na prawie studentów - Żydów było przed wojną około 50%.

3. Literatura, prasa, teatr i inne przejawy życia kulturalnego.

Pisałem na ten temat (KB1, s.73 i 83) - w rozdziale pod tytułem „Lwów w latach 1939 - 1941 w historii ZSRR" i „Lwowski teatr opery i baletu im. Iwana Franko".
EJ rozpacza, jaki to cios spotkał zachodnich Ukraińców po „przyjściu" Armii Czerwonej do Lwowa, zapomniawszy o ciosie, który Ukraińcy przeżyli na Ukrainie w czasie „wielkiego godu" oraz wschodnio - południowi Polacy po zajęciu wschodnich ziem polskich przez Czerwoną Armię.
Niestety, żeby to zrozumieć, niezbędna jest lojalność wobec państwa w którym się żyje.
Przez EJ zostali zaliczeni Żydzi do narodowości polskiej jako uciekinierzy: Lwowianka Halina Górska - literatka zamordowana przez Niemców, Jerzy Borejsza, Wojciech Natanson (?), Lucjan Szenwald, N. Nachta, Aleksander Watt - komunista, aresztowany - jego rodzina została zesłana na Sybir.
Ukrainiec Gałan nazywał się J.O.Hałan. Dwaj pisarze ukraińscy, komuniści Stefan Tudor i P.S. Kozłaniuk podczas bombardowania Lwowa w 1941 roku zostali zastrzeleni przez ukraińskich nacjonalistów. Adolf Rudnicki prawdopodobnie był Polakiem. Wśród wymienionych EJ pominął znaczącą postać - Żydówkę Irenę Wilde piszącą po polsku.
EJ nie zapomniał o Berezie Kartuskiej, zapewne nie wiedział, że było to obóz odosobnienia, srogie więzienie, a nie obóz koncentracyjny (jak to utrwala propaganda ukraińskich nacjonalistów i wspierających ich dziś Żydów) i było zbyt małe, aby pomieścić wszystkich więźniów, których się w nim umieszcza. (s. 34 i wypowiedź Piacha, - uwaga 65 s. 44, oraz Krzysztof Bulzacki, Wokół Berezy Kartuskiej)
Żydzi we Lwowie nie należeli do ludzi odważnych. Czy nie na tych zdarzeniach wzorowano powiedzenie o warunkach należenia do Związku Literatów, że trzeba wydać jedną książkę i dwu kolegów?
Gdy mowa o aresztowaniach Aleksandra Watta i Władysława Broniewskiego, należy przypomnieć aresztowanie literata Wacława Grubińskiego, o którym EJ nie słyszał i przypomnieć, jaką hańbą okrył się główny świadek oskarżenia, wierny sługa Stalina, Jerzy Putrament.
„Wandzia" Wasilewska, córka Leona, którą do chrztu trzymał Marszałek Józef Piłsudski miała w swoim mieszkaniu bezpośredni telefon do towarzysza Stalina (Julian Stryjkowski). W całym Lwowie mówiono, że z jej inicjatywy zastrzelono jej męża, robotnika Bogatko, ponieważ „zakochała się" w Kornijczuku. Dlatego władze nie przeprowadzały śledztwa. (s.36 jeszcze jedna wersja śmierci - uwaga 49)
Ciekawą informację znajdujemy o reżyserowaniu „Chaty Wuja Toma" - Harriet Beacher - Stowe w teatrze żydowskim przez polskiego komunistę Bronisława Dąbrowskiego, męża świetnej aktorki pani Ludwiki Castori. Tytuły sztuk teatralnych nawet rosyjskich EJ podaje w jidisz i po polsku.

4. Młodzieżowe ruchy żydowskie i ich walka o byt.

Według EJ młodzież żydowska po wkroczeniu Armii Czerwonej wdzierała się do więzień i uwalniała więźniów. To jest czysta fantazja EJ, po wybuchu wojny wszystkie bramy więzienne zostały otwarte i wypuszczono więźniów na wolność, m.in. Stefana Banderę (s. 46).
Prawdą jest, że Żydzi stanowili główny nurt komunistyczny i utworzyli sowieckie władze okupacyjne na wszystkich szczeblach, co nawet w nazewnictwie uwidacznia wrogo do Polski nastawiony EJ. Rzekome aresztowania “syjonistycznych" przywódców Lwowa i Galicji Wschodniej, którzy bezboleśnie przetrwali wrogą wobec Polski działalność przez 20 lat niepodległości, nie zostały poparte ani nazwiskami, ani liczbami. Jedynie z ruchów młodzieżowych EJ wymienia kilka nazwisk aresztowanych Żydów.

Rozdział III.
Pierwszy miesiąc okupacji (niemieckiej - KB)
 

1. Zajęcie Lwowa przez Niemców.

EJ popełnił tu też nieco nieścisłości: Sowieci z rodzinami w 1941 roku opuścili Lwów w ciągu jednej nocy, a nie przez kilka dni. 
Nieporozumieniem jest nazywanie złodziejaszków szajkami miejscowej młodzieży. Powitanie armii niemieckiej przez Ukraińców EJ opisał marginalnie, ale mieszanie do tego Polaków to jest nie tylko fałszerstwo, ale też wielka nieuczciwość.
Wstęga ukraińska nie była „żółto - błękitna" tylko „syno - żołta".
Zarówno Ukrainka - żona Żyda, jak i Tadeusz Zaderecki nie są autorytetami ocen rzeczywistości. We Lwowie Ukraińcy nie byli „tak bardzo liczni" jak EJ napisał w cytacie. I później kiedy werbowano ich do SS „Galizien" przywożono ich do Lwowa z wsi całego województwa.

2. Akcja „więzienna".

„Kiedy wojska niemieckie wkroczyły do Lwowa ... rozeszły się słuchy, że Sowieci ... rozstrzelali swoich wrogów ideowych". To jest zupełnie nowa informacja propagandowa. Rozstrzeliwano w więzieniach wszystkich więźniów, głównie Polaków, a nie jakichś tam „wrogów ideowych". Cały dalszy cytat Zadereckiego i Józefy Szragier mija się z prawdą. Tysiące ofiar narodowości żydowskiej w tym czasie można ograniczyć do jednostek. Dalej: „Tłum Polaków i Ukraińców wyciągał ich (Żydów - KB) ... stali oni w dwu rzędach i bili ich pałkami po głowach ... Na końcach pałek umocowane były brzytwy ..." napewno kradzione u żydowskich fryzjerów. Grubymi nićmi szyte są te oszczerstwa, z których zionie nienawiść do Polski i do Polaków, którzy ratowali życie Żydom najwyższym kosztem, narażając własne życie.
Wydarzenia w więzieniach EJ opisał niezgodnie z prawdą. Niemcy sprowadzali do więzień niewinnych Żydów i zmuszali ich nie do grzebania zwęglonych ciał, ale do wyciągania ich ze sterty gnijących, rozkładających się zwłok w celu rozpoznania przez rodziny, [Na Rubieży nr 54, s. 55] głównie Polaków, a nie Ukraińców - jak napisał EJ (s. 48). W tych okolicznościach zamordowano niektórych Żydów, ale o ile pamiętam, to Henryk Hescheles - ojciec Mariana Hemara został zamordowany nieco później.
Nie znam we Lwowie lasu Wieliczek w którym wg EJ rozstrzeliwano Żydów. Już na s. 49 EJ sam sobie zaprzeczył, gdy pisał o udziale Polaków w „spontanicznych" działaniach z góry dobrze przemyślanych i wcześniej zaplanowanych. Inicjatorami były zarówno władze niemieckie, jak i ukraińskie organizacje nacjonalistyczne. Ta propaganda przypomina mi nagonkę na Polaków pod tytułem „Jedwabne". Co Polacy mieli wspólnego z inicjatywą Niemców i ukraińskich organizacji nacjonalistycznych? (Na Rubieży nr 52, s.8)
„Pamiętać należy, że wśród więźniów rozstrzelanych było dużo Żydów" - EJ nie napisał, czy dużo to znaczy 1%, czy mniej.
Przysięga na wierność Wielkiej Ukrainy - o której napisał EJ - nie jest mi znana ze źródeł historycznych, natomiast znana jest przysięga na wierność Hitlerowi. (Na Rubieży, nr 51, s.13) Nie Bandera dowodził grupami „Roland" i „Nachtigall" i nie Paweł Szandruk. Batalion „Nachtigall" nosił imię Bandery. EJ wyliczył 7 tysięcy zabitych Żydów, (s.48), Erwin Schutz potwierdził 2.500 - 3.000.

4. Bezładne napaści i akcje.

Akcja „więzienna" dotknęła głównie centrum miasta - napisał EJ - i wymienił cały szereg ulic, z których tylko ulica Legionów była w centrum, a pozostałe w dzielnicach za Wielkim Teatrem: Zamarstynów i Kleparów oraz Gródecka i Janowska, z wyjątkiem ulicy Krasińskiego znajdującej się na górze Tarnowskiego, parę kilometrów od „dzielnicy żydowskiej". (może miał wymienić Krasickiego, to też na "K"). Ulicy Szachowicza nie było we Lwowie, jest ona wymieniona kilka razy przez EJ. Ukraińcy nie mogli usuwać Polaków z szeregów ich policji, ponieważ ich tam nigdy nie było.
Według EJ Polacy cieszyli się z prześladowania Żydów, jeśli nie może ich oskarżać o udział w prześladowaniu i mordowaniu, to przynajmniej obdarza ich epitetem wrogości do narodu żydowskiego; na to nie potrzeba dowodów - pozostaje pytanie: skąd taka nienawiść EJ do Polski i Polaków? Czyżby nie wiedział, że 85% całej populacji Żydów na świecie znalazło azyl w Pierwszej Rzeczypospolitej?
Wreszcie doczytałem się, że Niemcy korzystali z książki telefonicznej. (s.51) Dlaczego tego nie uczynił EJ? - to przecież poważny zasób informacji.

5. „Dni Petlury".

Aleksander Korman [AK1 s.9 - 16] napisał: „30 czerwca 1941 roku Ukraińcy nie odważyli się na proklamowanie niepodległego państwa, aby nie drażnić Niemców, jedynie Bandera nominował premiera Jarosława Stećko - Karbowycza." Wielu ... tzn. kilkunastu ... Ukraińców Niemcy aresztowali, m.in. Stefana Banderę, który mimo to wojnę przeżył. Postanowienia i ogłoszenia rozklejane na ulicach Lwowa były pisane głównie po niemiecku i po polsku. Petlura nie cieszył się sympatią Ukraińców z Małopolski Wschodniej, do swojej armii zwerbował tu zaledwie około 140 ochotników!
W policji ukraińskiej służyli wyłącznie chłopscy synowie i szybko zostali nauczeni, że znajdują się w polskim mieście. 
Przy ulicy Ptaśnika 11 jednemu z nich AK odczytało wyrok i zastrzeliło go, zanim zdążył wyjść z domu na „służbę". 
Nie wtedy powstała nazwa „karbowaniec" [KB3, s. 248]. W Distrikt Galizien nie było rubli, tylko złotówki, tzw. „młynarki" Generalnego Gubernatorstwa, a zatem informacja EJ jest nieprawdziwa.
Relacja K. Holcmana (1956 r.) ma styl wybitnie propagandowy mimo, że nie odważył się on na obciążanie Polaków winą za dokonane zbrodnie.
Jeszcze w lipcu 1942 roku chodziłem na Słoneczną z prowiantem dla biednych Żydów, uczniów mojej Mamy, [KB1, s. 106] a zatem Ukraińcy nie mogli już w 1941 roku wymordować wszystkich mieszkańców tej ulicy. (EJ s. 53) Trudno też określać ofiary mordów jako poległych.
Nie było lasu Lesienice, tylko był las w Lesienicach. „Od tej pory we Lwowie były nie trzy grupy etniczne, lecz dwa obozy, z jednej strony Żydzi, z drugiej prawie wszyscy pozostali" - wśród nich ksiądz Dominik Kostial, przerzucający chleb przez mur do getta. [KB3, s.147]
Jak to Żydzi zrobili, że zbrodniarze ukraińscy uniknęli sądu?
Jak to było możliwe, że dr Jechaskiel Lewin, rabin lwowskiej synagogi zamordowany 30 czerwca 1941 roku (EJ, s.48) po đmierci przybył do Andrzeja Szeptyckiego w lipcu tegoż roku, po czym został złapany przez tłum i ciągniony do więzienia “Brygidki"? 
Świadectwo dra J. Lewina dostatecznie obciąża metropolitę Andrzeja Szeptyckiego tolerującego zbrodnie ludobójstwa dokonanego na Narodzie Żydowskim (EJ, s. 54), czy tego EJ nie zauważył?
S. Petlura został zastrzelony w Paryżu 25 maja 1926 roku przez sowieckiego agenta Żyda Sz. Szwarcbarda (s.56, u.39) Fakt ten niczego nie wyjaśnia i jest wątpliwym i bezpodstawnym niby to dowodem odpowiedzialności za rzeź dziesiątków tysięcy Żydów na Ukrainie (?).

Rozdział IV
Stosunek Niemców do innych grup etnicznych 
i stosunek tych grup do Żydów.
 

Antypolskie wystąpienia Niemców „nie osłabiły gotowości Polaków do pomagania Niemcom we wszystkim, co dotyczyło prześladowania Żydów, obsługiwania „panów" i wypełniania ich życzeń. Polacy nie omieszkali skorzystać z żydowskiego majątku i nie wyrzekli się zdobyczy nawet po zakończeniu wojny, kiedy pozostający przy życiu Żydzi wrócili do Lwowa i zażądali zwrotu zagarniętego mienia." Oto, jak Żydzi oskarżają Polaków, którzy za cenę własnego życia ratowali im życie!
Antonina Drabik, Nelly Tol, Bronia Rott i Józef Elsner oraz inni, którzy zawdzięczali Polakom życie, w „dowód wdzięczności" wystawili im fałszywe świadectwo (EJ, s. 60). „Strach Żydów przed Polakami był większy, niż przed Niemcami" - obłudnie zeznała Fela Sznek. Nawet Marcin Lubisz wrzucił do jednego worka Polaków i Ukraińców. Geniusz Tadeusza Zadereckiego polegał na umiejętności odróżniania chrześcijan od ateistów, nawet gdyby im zaglądał w rozporek, to przecież ateista nie musiał być obrzezany.
EJ minął się z prawdą pisząc o zapasach żywności, które rzekomo posiadali Żydzi, bowiem już w 1942 roku Żydzi cierpieli wielką nędzę.
W sekcji rosyjskiej radia etnicznego SBS w Sydney poznałem Żyda ze Stanisławowa, który opowiedział mi, jak wrócił z Sojuza do Stanisławowa i odnalazł swoje meble u Ukrainki, dozorczyni domu.
Przy ulicy Rewakowicza 15 we Lwowie przez całą okupację niemiecką ukrywała się Róża, nazwisko Rappaport - Gottlieb, w kamienicy było 6 lokatorów, Polacy i Ukraińcy lwowscy, żaden nie doniósł do władz niemieckich i żaden nie brał okupu. Szantażyści wśród Polaków stanowili nikły procent i podlegali sądom władz podziemnych. Antonina Drabik nie mogła o tym nie wiedzieć.

Rozdział V i VI
Żydowska „autonomia" i jej kierownictwo 
oraz Żydzi Lwowa w murach getta

1. Judenrat Lwowa. 2. Pełnomocnictwo i zakres dziaań Rady Żydowskiej. 3. Struktura Rady Żydowskiej. 4. Służba Niemcom. 5-6. Policja. 1-2. Ludność getta. 3. Egzekucje. 4-6. Warunki życia.
Prof. Uniwersytetu Lwowskiego (im. Jana Kazimierza - KB) dr Maurycy Allenhand powołany do Rady Żydowskiej odmówił udziału w tejże, odmówili również inni. Skład Rady został wytypowany przez Niemców. Kierownikiem został dr Józef Parnas. “Szybko Żydzi zrozumieli, że Judenrat jest organem wykonawczym gestapo".
Powołano policję żydowską. Policja dzieliła się na policję porządkową podlegającą Judenratowi oraz policję kryminalną, służbę specjalną i żandarmerię, podlegające bezpośrednio gestapo. W policji służyło około 500 mężczyzn. Oficerami byli m.in. dr Awram Roizenman i dr Tunis. Początkowo służyła młodzież z rodzin inteligenckich. Wśród nich było wiele osób z wyższym wykształceniem. Wkrótce na ich miejsce przybyli patologicznie chciwi ludzie z żydowskiego świata przestępczego. Na czele policji kryminalnej stanął Maks Guliger Szapiro z Hasmonei. „Ci nie wahając się, wykonywali każdy rozkaz niemiecki, nie wykazując przy tym najmniejszego współczucia dla ofiar" ... „Działalność policji żydowskiej i zachowanie jej ludzi, pozostawiły niezmywalne haniebne piętno na historii gminy" (EJ, s.77). Smutne to słowa prawdy napisane przez Eliyahu Jonesa.
Można mieć zastrzeżenia do sposobu podawania informacji przez EJ - zamiast napisać, że przewodniczący Judenratu dr Parnas został zamordowany, EJ napisał, że „Niemcy zlikwidowali pierwszego przewodniczącego" - można z tego zrozumieć, że jego stanowisko zostało zlikwidowane.
Policja żydowska posiadała własne więzienie dla Żydów. EJ ujawnił pełną współpracę policji żydowskiej z SS i z policją ukraińską w wywożeniu Żydów do obozów.
W lutym, po śmierci przewodniczącego Judenratu Adolfa Rotfelda, miejsce jego zajął Henryk Landsberg.
Judenraty robiły spisy mieszkańców, wiązało się to z „dostarczaniem siły roboczej", racji żywnościowych, podatków - kontrybucji, utrzymaniem opieki socjalnej, szpitali, domów starców, sierocińców. Służyły do tego wydziały: kadr, mieszkaniowy, gospodarczy, pracy, podatkowy, ochrony zdrowia i opieki sanitarnej, prawniczy, statystyczny, budowlany, oświaty, pogrzebowy i religii.
Judenrat zatrudniał od tysiąca do pięciu tysięcy ludzi (EJ, s.67). Wielu Żydów cytowanych tu przez EJ posiadało tytuły doktorskie, EJ tym samym zaprzeczył sobie pisząc o „dyskryminowaniu" Żydów przez Polaków na polskich wyższych uczelniach (EJ, s.32-3). Wielu z nich zajmowało przed wojną kierownicze stanowiska w administracji Państwa Polskiego. (EJ, s.71)
Kontrybucja zapewne była nałożona na Żydów, ale informacja zawarta w książce EJ jest nieprawdziwa, ruble nie miały żadnej wartości, we Lwowie obowiązywały złotówki Generalnego Gubernatorstwa.
Po roku getto zostało oddzielone murem (EJ, s.69), liczba mieszkańców zmniejszyła się trzykrotnie. Wydział pracy aż do likwidacji getta zajmował się sprzątaniem ulic, wywozem śmieci i utrzymaniem czystości.
„Przy zagęszczeniu ludności getta niemożliwością było utrzymanie w najmniejszym stopniu podstawowych warunków sanitarnych" (EJ, s.70). Kanalizacja ulegała zatkaniom, rozszerzała się epidemia tyfusu, ludność była zawszona, w domach „panoszyły się myszy i szczury", psuła się sieć wodociągowa, coraz gorsze stawało się wyżywienie - wszystko to przyczyniało się do wzrostu umieralności.
Wydział budowlany zajmował się rozbiórką zniszczonych domów. Pracowało w nim wielu architektów, inżynierów, malarzy (EJ, s.72). Działalność oświatowa w getcie była nielegalna - zarówno religijna, jak i świecka.
W październiku 1941 roku został stworzony obóz przy ulicy Janowskiej. Stamtąd codziennie przywożono zabitych na stary cmentarz żydowski. Liczba grzebanych sięgała 600 osób miesięcznie. Chowano w mogiłach „braterskich", ponieważ nie było możliwości pochowania każdego w oddzielnej mogile. (EJ, s.72)
Przed przyjściem Niemców zmarli rabini: dr Lewi Froind w kwietniu 1941 roku i Jescheskiel Lewin 30 czerwca 1941 (czy w Brygidkach?). Obowiązki wydziału religii spełniał wydział kultury. (EJ, s.73). Żydom nie wolno było nosić brody i pejsów.
EJ zdemaskował nadużycia przy okazji spełniania żądań Niemców, wręcz okradanie Żydów przez Żydów z wydziałów zaopatrzenia, podatkowego i kadr.
W marcu 1942 roku 15.000 Żydów wysłano na śmierć, w sierpniu zginęło ponad 50.000, zwiększono liczbę policjantów żydowskich do 750. Tydzień po akcji marcowej 200 policjantów którzy nie wykonali „normy" podczas akcji, zostało wysłanych na śmierć. Tak ginęli Żydzi uczestniczący w holocauście. Po pewnym czasie znowu ich liczba wzrosła. Wkrótce „Niemcy przystąpili do czystki wśród swoich współpracowników" mordując ich z całymi rodzinami. „26 czerwca 1942 roku znowu wywieziono do obozów zagłady kilka tysięcy osób". (EJ, s.79) 8 sierpnia 1942 roku oddziały niemieckie przystąpiły otwarcie do wysyłania Żydów na śmierć do obozu przy ulicy Janowskiej i następnie do Bełżca. W wyszukiwaniu Żydów czynny udział brała policja żydowska, tylko nieliczni uprzedzali swoich krewnych i znajomych. Po tej akcji znowu część policjantów została wywieziona na śmierć do obozów zagłady. Po akcji sierpniowej z 160.000 Żydów pozostało w getcie 60.000.
W styczniu 1943 roku został zabity ostatni przewodniczący Judenratu dr Edward Eberzon. Getto przestało istnieć. Pozostał Judenlager. Policja żydowska ze Lwowa brała udział w akcjach w okolicznych miejscowościach.
12 lutego 1943 roku po wysłaniu wielu na śmierć pozostało w policji 200 osób.
EJ połączył skrajne poglądy o policji żydowskiej. Widział w niej świat przestępczy, ale też „nienawiść do sowietów nie mniejszą niż ta, którą okazywali Ukraińcy i Polacy". Chciałby z pewnością zapomnieć o współpracy Żydów i Ukraińców z NKWD i o przygotowywaniu list do wywożenia na Sybir Polaków i nielicznych lojalnych wobec Polski Żydów i Ukraińców. Jak bardzo Żydzi „nienawidzili sowietów", napisał Julian Schulmeister. („Piaski płoną" - przysięga na wierność Związkowi Radzieckiemu nielojalnych Żydów polskich uciekających z getta we Lwowie do partyzantki radzieckiej) [KB1 s.80].
Rzeczą ciekawą jest fakt, że podziemie żydowskie w getcie nie wydało wyroku na żadnego Żyda służącego Niemcom i biorącego czynny udział w holocauście. Pozostał jedynie zapis rabina Dawida Kahane: „z serdecznym bólem i bezmiernym wstydem zmuszony jestem mówić ... policjanci żydowscy okryli się niezmywalną hańbą i pozostawili straszne piętno w historii getta lwowskiego". Podobnie można dopisać do książki opinię o haniebnej przysiędze polskich Żydów złożonej na wierność Związkowi Radzieckiemu. Czy EJ nie składał takiej przysięgi? Uciekł przecież z getta do sowieckiej partyzantki, czy to nie o nim pisał Julian Schulmeister (Piaski płoną) [KB1 s.80]?
Liczby Żydów we Lwowie EJ ustalał na podstawie materiału zebranego przez Tadeusza Zadereckiego i Filipa Friedmana. Ustalenie dokładnych liczb nie jest możliwe - napisał EJ - ze względu na ciągły ruch we wszystkich kierunkach.
Pewne liczby można ustalić na podstawie „Historii Lwowa" wydanej w Kijowie w 1984 roku [KB1, s.80]. Trzeba też wziąć pod uwagę, że wielu ludzi z różnych względów nie meldowało się.
Jednak liczby 230 - 240 tysięcy Żydów we Lwowie, jak również około 50.000 Żydów wywiezionych na (Sybir) wschód (EJ, s.88) wydają się mocno zawyżone i całkowicie nieprawdopodobne. Nieznana jest liczba Żydów, którzy przed Niemcami uciekli  razem z sowietami.
EJ z uznaniem wyraża się o Polkach - żonach Żydów; pisząc to zapomniał o polskim antysemityźmie (EJ, s.73) i uczciwie napisał .... „nie Żydzi dający schronienie Żydom podlegają karze śmierci" (EJ, s.89) należałoby tylko dodać za jaką cenę w złotych można oddać własne życie?
Dotąd nie odnaleziono kroniki zakopywanej w szklanych słoikach w piwnicach (EJ, s.74).
Ogólnie w sprawach żydowskich rozdział opracowany jest dość dobrze, prawdziwie przedstawione jest beznadziejne położenie Żydów. Fałszywie przedstawiony jest problem polityki niemieckiej: „Za pomocą taktyki 'dziel i rządź' wzbudzano wrogość między trzema grupami ludności Lwowa: Żydami, Polakami i Ukraińcami". Oto, co wymyślił EJ. Nie trzeba było nas dzielić, byliśmy wystarczająco podzieleni. Polacy, prawowici mieszkańcy Lwowa doznali wiele krzywd od Żydów służących w NKWD, a podczas okupacji niemieckiej Ukraińcy, przeważnie ze wsi okolicznych otwarcie służyli drugiemu okupantowi.

Rozdział VII
Dwa lata nieustannej akcji (EJ, s.106)

Errata: W jaki sposób nałożono kontrybucję w wysokości nic nie wartych 20 milionów rubli? W Distrikt Galizien obowiązywały złote, tzw. „młynarki", ruble nie miały żadnej wartości.
Julian Bogner, adwokat, pozostawił swoje meble na przechowanie w budynkach ogrodu botanicznego na górnym Łyczakowie. Zdążył je sprzedać, lecz po opuszczeniu Lwowa przez Polaków zostały one zawłaszczone przez nowego okupanta.
„W sierpniu 1941 roku zostały spalone synagogi: Ha - Heichal przy ulicy Żółkiewskiej, wielka synagoga miejska przy ulicy Boimowa (?) (zapewne EJ pomylił się zmieniając nazwę ulicy Boimów), nowa synagoga przy ulicy Bogdanowskiej (?) (nie było takiej ulicy!) ... synagoga sykstuska (?) (ta synagoga była przy ulicy Szajnochy, bocznej ulicy Sykstuskiej, noszącej imię papieża Sykstusa V, który swój herb dodał do herbu Lwowa w dowód wdzięczności za obronę chrześcijaństwa przed Turkami) ... miejski motłoch zaczął rzucać się na spalone lub zniszczone jeszcze podczas walk (?) budynki synagog i wyciągać z nich wszystko, co przedstawiało jakąś wartość: stoły, ławki, lichtarze. Zrywano dachówkę (?) Wyłamywano ramy okienne. Chciwe tłumy zniszczyły podobnie znaną synagogę Die Goldene Rose, słynącą z zadziwiającej architektury. Był to jeden z najpiękniejszych budynków gotyckich we Lwowie, zbudowany w 1582 roku przez włoskiego architekta, Paula Romano" [KB2, s.39] ... ten tekst nie jest wiarygodny, w roku szkolnym 1943 - 44 chodziłem do szkoły „Za Zbrojownią". Któregoś dnia, chyba na jesieni, odwołano zajęcia szkolne, ulice w pobliżu zostały zamknięte i obstawione przez wojsko. Wtedy Niemcy wysadzili w powietrze synagogę „Złotej Róży" - arcydzieło architektury Lwowianina włoskiego pochodzenia, Pawła Rzymianina, który budował we Lwowie liczne kościoły i kamienice [KB1, s.32]. Zanim synagoga została wysadzona, Niemcy zabrali wszystko, co miało jakąkolwiek wartość ... miejski motłoch „chciwych tłumów" to już propagandowy wymysł EJ. Złota Róża została pochowana na cmentarzu żydowskim we Lwowie, jeszcze nie tak dawno istniał jej grób.

2. Akcja “pod mostem" (EJ, s.107)

Getto we Lwowie zostało założone 15 listopada 1941 roku. EJ napisał, że nie było tam wodociągów, kanalizacji i elektryczności, mimo to na innych stronach napisał, że były, tylko nikt ich nie naprawiał, kanalizacja się zatykała, wody brakowało, itd. itd. Trudno mi się wypowiadać, jakie utrudnienia Niemcy tworzyli Żydom. Nie pamiętam też, czy rzeczywiście przy ulicach Słonecznej i Pod Dębem były tylko małe chałupki i tylko „kilka dużych budynków", na pewno były tam kamienice czynszowe, nosiłem tam żywność dla ucznia mojej mamy na pierwsze piętro.
„Stara łaźnia", zapewne ta przebudowana z obiektów kościoła ormiańskiego, nie mogła służyć jako garnizon dla Niemców i Ukraińców po pierwsze dlatego, że była za mała, po drugie dlatego, że Niemcy nie mieli wspólnoty garnizonowej z Ukraińcami. 
Na tle tych zmyśleń prawdziwe jest tylko to, „... że policjanci ukraińscy bili Żydów aż do śmierci". Z miasta do getta najbliższa droga wiodła od Teatru Wielkiego przez place Krakowski i Gołuchowskich oraz od strony placu św. Teodora, a nie pod „tunelami i mostem"
Cyjanek potasu, czyli cyjankali to była powszechnie znana trucizna, ale trudno powiedzieć, że posiadali ją niemal wszyscy Żydzi. (EJ, s.108)
Według obliczeń Wydziału Statystycznego Judenratu w akcjach „pod mostem" zginęło około 200 tysięcy Żydów (łącznie z samobójcami). Pewna liczba Żydów (około kilku tysięcy) w drugiej połowie 1941 roku ze Lwowa uciekła (?) do swoich krewnych na zachód do Generalnego Gubernatorstwa.
Akcja zimowa 1941 - 1942 miała na celu uśmiercenie „aspołecznych elementów" (żebraków, sieroty, inwalidów i starców). Codziennie ginęło 50 - 100 Żydów ze Lwowa. Żniwo zbierała epidemia tyfusu plamistego.
„9 stycznia 1942 roku rozpatrywano w kancelarii adwokata Bauera zagadnienie wysiedlania lwowskich Żydów ... Na tym posiedzeniu podjęto /konkretne/ postanowienia, ... selekcji Żydów ... pozostawienia we Lwowie Żydów przydatnych, specjalistów w poszukiwanych zawodach ... operacja miała być zakończona 1 kwietnia 1942 roku."

3. Marzec 1942.

Akcja zaczęła się 19 marca 1942 roku, nadzorowali ją żydowscy policjanci. W pierwszej kolejności wywożono najbiedniejszych, a następnie łapanych na ulicach, nie posiadających zaświadczeń pracowniczych. Co kilka dni wysyłano ich pociągami w nieznanym kierunku (ze stacji Kleparów do Bełżca). Zakończenie operacji przejęło gestapo i policja ukraińska. W czasie świąt Pesach łapano wszystkich, którzy nie zdążyli się ukryć.
„25 marca 1942 roku 10 policjantów niemieckich, 20 policjantów ukraińskich i 40 z żydowskiej policji porządkowej (EJ, s.111) dostarczyło do szkoły im. Sobieskiego 512 Żydów" przeznaczonych na śmierć.
Akcja została zakończona 19 kwietnia 1942 roku. W akcji marcowej zginęło 15.000 Żydów (deportowanych i zabitych).

4. Czerwiec 1942 - akcja “błyskawiczna".

Do tej akcji oprócz „niemieckiej ruchomej brygady grupy zagłady" byli przygotowani już wcześniej policjanci polscy i ukraińscy. Wątpliwa jest ta relacja. Napewno i w tym czasie ginęli Żydzi, ale akcji takiej prawdopodobnie nie było, ponieważ przez cały okres okupacji niemieckiej we Lwowie nie tylko nie było policjantów polskich, ale również nie było policji granatowej z Generalnego Gubernatorstwa!
Nie istotne jest zatem rozważanie prawdziwości tego, co napisał EJ, czy właśnie 26 czerwca 1942 roku w ciągu jednej nocy zginęło 6-8 tysięcy Żydów, bowiem Niemcy w kolejnych etapach wymordowali prawie całą ludność żydowską, a tylko nieliczni uratowali swoje życie.
Wg EJ w jednej akcji w lecie 1942 roku ofiarą padli wszyscy weterynarze. Ilu ich było? W innej akcji 200 - 250 policjantów wysłano na śmierć do obozu na Janowskiej.
W lipcu 1942 roku nałożono trzecią kolejną kontrybucję. Liczba ludności żydowskiej w lecie 1942 roku zmniejszyła się o kilkadziesiąt tysięcy (EJ, s.113).
W likwidowanych granicach getta wymieniona była ulica Krakowska; jest to błędne, bowiem ulica Krakowska znajdowała się między Rynkiem (placem wokół ratusza), a placem Krakowskim z dala od dzielnicy żydowskiej. Plac Krakowski we Lwowie nie był nazywany Rynkiem, tylko targowiskiem. Kościół Matki Boskiej Śnieżnej a nie cerkiew Marii Śnieżnej - znajduje się na wschód od placu Krakowskiego, a nie Rynku i był zbudowany pod koniec XIV wieku, a nie w XVII wieku.
W omawianym okresie poza granicami getta mieszkało jeszcze 15.000 Żydów.
Coś w rachunku statystycznym nie zgadza się: gdy poprzednio na jednego Żyda wypadał 1 mkw, to teraz po zmniejszeniu się powierzchni mieszkaniowej do 244.657 mkw na 1 Żyda wypada 2,66 mkw. (EJ, s.114) 

5. Sierpień 1942 - „wielka" akcja.

Akcją kierował F. Katzmann. „Niemcy do poszukiwań ukrytych Żydów wykorzystywali psy, a nawet aryjskie dzieci." Czy były to niemowlęta? - bo takim łatwo wszędzie wejść do każdej dziury... Niemcy podzielili Lwów na dzielnice: niemiecką, aryjską i żydowską, nie było „dzielnicy polskiej". Niewłaściwie użyte jest określenie „działka budowlana", dotyczy to zapewne wyodrębnionego terenu zabudowanego.
W raportach policji ukraińskiej podawana była liczba ofiar, zapewne nie są to kompletne raporty, wynika to z luk w datach.
13 sierpnia - 99 osób
15 sierpnia - 1.660 osób
20 sierpnia - 525 osób, tym razem w operacji uczestniczyło 24 policjantów miejscowych i 30 z Tarnopola - dlaczego?
21 sierpnia - 805 Żydów wywieziono do obozu na Janowskiej, po rewizji kilka osób zwolniono, pozostałych zabito. „Po zakończonej akcji na ulicach miasta można było zobaczyć ludzi obładowanych ciężkimi tobołkami i pełne ciężarówki" (A co na to Niemcy? Znając Niemców na pewno strzelali do złodziei!)).
(EJ, s.116) Cytat z 26 października 1942 roku ze sprawozdania centralnego wydziału propagandy administracji państwowej (niemieckiej - KB) jest propagandowy i nieprawdziwy, bowiem nie-Żydzi wcale nie byli przekonani o konieczności likwidowania Żydów.
„Wielka" akcja zakończyła się 29 sierpnia 1942 roku. Zginęło w niej 60.000 Żydów.

6. Akcja listopadowa

„Egzekucje na ulicach getta, wieszanie i rozstrzeliwanie były czymś w rodzaju ciągłego przypominania o nadchodzących nowych rozprawach - getto nie powinno ani przez minutę mieć spokoju" .... „Pewnego dnia do obozu na Janowskiej wysłano wszystkich Żydów pracujących w warsztatach wojskowych" ... „następnie Niemcy okrążyli kilka domów, w których mieszkali Żydzi pracujący w różnych instytucjach SS ... Żydzi zostali wywiezieni za miasto, na cmentarz żydowski, miejsce to nazywało się góra Piaskowa, albo po prostu Piaski i tam zostali rozstrzelani" - wydaje się to błędne: Góra Piaskowa była na Kajzerwaldzie za Wysokim Zamkiem, na którym wzniesiony został Kopiec Unii Lubelskiej; cmentarz żydowski znajdował się na terenie miasta w dzielnicy żydowskiej, a „Piaski" były za Lwowem około 30 km, zwykłe piaski na których mordowano Żydów znajdowały się w Lesienicach za rogatką łyczakowską. Tam zostali spaleni profesorowie lwowscy, tam też mordowano Żydów [JS]. A więc nie na Górze Piaskowej ... „wyznaczono szczególne miejsce w historii cierpień i śmierci Żydów Lwowa". Tym miejscem były piaski lesienickie, na których zginęło „dziesiątki tysięcy" Żydów (EJ, s.116). Czy Niemcy kazali Żydom kopać sobie mogiły? Palono ich na stosach. Czy wszystkich wożono samochodami „po 150 - 200 osób", czy pędzono ich przez Łyczaków na piechotę? Być może było i tak, i tak.
„Na początku listopada 1942 roku wzniesienie muru wokół getta było prawie zakończone".
18 listopada 1942 roku rano na Żydów czekały ciężarówki, Żydzi myśleli, że mają ich zawieźć do pracy, tymczasem zabrano ich na śmierć.
19 listopada 1942 roku Niemcy przeprowadzili w getcie nowe liczenie ludności" podczas tego dokonano selekcji i około 500 osób skierowano na śmierć. Pozostałych podzielono na dwie kategorie: pracujących i bezużytecznych.
Przypuszcza się, że w listopadzie zginęło 15.000 Żydów. Od tej pory Żydzi stali się majątkiem SS, nie płacono im za pracę, Żyd otrzymywał nędzne wyżywienie. Rada Miejska (nic nie wiem czy była jakaś Rada?, prawdopodobnie była tylko niemiecka władza okupacyjna) przerwała dostawę elektryczności i gazu do getta, brakowało też wody.

7. Akcja grudniowa.

(EJ, s.117) 5 grudnia o godzinie 6 rano Żydzi idący do pracy „napotkali szczelny łańcuch esesmanów i policjantów ukraińskich, w każdym ogniwie było po dwu policjantów i jeden Niemiec - „szupo" (niemiecka mundurowa policja porządkowa"- (EJ), a zatem czy było to „szupo", czy SS? - bo to chyba nie to samo? „Niemcy i Ukraińcy przy współudziale policji żydowskiej umieszczali granaty w piwnicach nędznych zabudowań, które otaczały plac Kleparowa (który plac na Kleparowie? - KB). Następnie podpalali wszystkie drewniane domy ... to samo na ulicy Wierzbickiej". Nie było takiej ulicy; czy dotyczyło to ulicy Ludwika Wierzbickiego? nie było też „gór" Kleparowa, ani ulicy Hołoski i Polichowskiej.
W dniu wigilijnym przed pasterką w kościołach obowiązywała cisza, nie śpiewano wcześniej kolęd, a zatem relacja, że śpiewano „chwała na wysokości, połamali Żydom kości" jest nieprawdziwa i wynika z nienawiści EJ do Polaków.

8. Rok 1943 - ostateczna likwidacja.

(EJ, s.118) „Przez półtora roku Niemcy przy aktywnym udziale Ukraińców zgładzili 80 (?) Żydów, pozostało ich 23.000. Terytorium getta zostało zmniejszone". EJ przekręcił nazwę ulicy Postbójtównej - powinno być Pustowójtówna (adiutant gen. Langiewicza). Zlikwidowana została Rada Żydowska. Dowódcą policji i SS (?) został Jürgen Stroop, specjalista od likwidacji Żydów, który w kwietniu 1943 roku został przeniesiony do Warszawy dla likwidacji powstania w getcie warszawskim.
„5-7 stycznia 1943 roku zgładzono wszystkich Żydów z ulic Kleparowskiej, Źródlanej i Wierzbickiej (?). Przynajmniej 4.000 Żydów zostało skierowanych do Bełżca. Palono żywcem w domach ... na początku marca 1943 roku wysłano 2.000 Żydów na zagładę". (EJ, s.120)
„16 marca 1943 roku czterech Żydów uciekło z obozu pracy SS przy ulicy Listopadowej" (nie było takiej ulicy, przy ulicy 29 Listopada nie było obozu pracy).
„W obozie przy ulicy Czwartaków ..." - we Lwowie nie było takiej ulicy, to chyba była ulica w Warszawie.
W nocy z 17 na 18 marca zginęło około 1000 Żydów na „Piaskach" przy dźwiękach żydowskiej orkiestry zorganizowanej w Jułagu przez Niemca Grzymka. Grała ona Żydom Marsza Radeckiego Johanna Straussa Syna. Grzymek „likwidował" obóz żydowski we Lwowie.
30 marca 1943 roku około 500 Żydów z ulicy Wibranowskiej (nie było takiej ulicy, może to miała być ulica Wybranowskiego, to też na "W"?).
W kwietniu ... „przeprowadzono akcję likwidacji rodzin policjantów żydowskich".
2 czerwca o godzinie 4 rano zaczęła się ostatnia akcja ... „Niemcy i ich ukraińscy sprzymierzeńcy zmuszeni byli stoczyć bitwę ... getto próbowało się bronić ... Bój trwał dzień i noc przez 14 dni ... do końca lipca Niemcy jeszcze zabijali ... Żydów, ... stawiano dzieci żydowskie, jako żywe tarcze dla zabawy dzieci nazistów ... Około 7.000 mężczyzn skierowano do obozu Janowskiego, skąd słabych wysyłano »na piaski«". Katzmann napisał w raporcie: „Żydzi wybudowali bunkry ... zamiast 12.000 ... wykryliśmy 20.000 ... trzeba było wyciągać ... ponad 300 trupów ... " W tej informacji wszystko jest niezgodne z prawdą.
„Z innego źródła wiadomo, że Żydzi ... zabili 5 Niemców i Ukraińców".
23 listopada 1943 roku przeprowadzona została ostateczna likwidacja obozu na Janowskiej.

9. Próba podsumowania.

(EJ, s.122) Bardzo trudno jest określić liczbę zgładzonych ... napisał EJ i nie pokusił się o analizę dowodów, ale podał: wg Katzmanna w czerwcu 1941 roku we Lwowie było 150 - 160 tysięcy Żydów.
W poszczególnych miesiącach wydano następujące liczby kartek żywnościowych dla Żydów we Lwowie łącznie z martwymi duszami, ale bez ukrywających się:
X/1941 - 119.000, XI/1941 - 109.000, XII/1941 - 106.000, I/1942 - 103.000, II/1942 - 97.000, III/1942 - 96.000, IV/1942 - 86.000, V/1942 - 84.000, VI/1942 - 82.000, VII/1942 - 82.000, VIII/1942 - 76.000, IX/1942 - 36.000, X/1942 - 33.000, XI/1942 - 29.000, XII/1942 - 24.000.
Na podstawie powyższych danych można ustalić:
  1. W akcji „więziennej" zginęło około 10.000 Żydów
  2. W „dniach Petlury" zginęło około 2.000 Żydów
  3. W akcji żydowskich aktywistów i zwolenników reżimu sowieckiego zginęło około 2.000   Żydów
  4. Przy zbieraniu kontrybucji w VIII/1941 zginęło około 1.000 Żydów
  5. W akcji „pod mostem" zginęło około 5.000 Żydów
  6. W akcji marcowej deportacji zginęło około 15.000 Żydów
  7. W akcji błyskawicznej (VI/1942) zginęło około 6.000 Żydów
  8. W „wielkiej akcji" (VIII/1942) zginęło około 60.000 Żydów
  9. W akcjach XI i XII 1942 roku zginęło około 15.000 Żydów
 10. W akcji likwidacji getta (I/1942) zginęło około 10.000 Żydów
 11. W akcji zemsty 17 marca 1943 roku zginęło około 1.000 Żydów
 12. W akcji marcowej 1943 roku zginęło około 1.500 Żydów
 13. Od 1 do 16 czerwca 1943 roku zginęło około 20.000 Żydów
Łącznie zginęło około 148.500 Żydów. Do tego należy dodać tysiące Żydów wysłanych do obozów pracy (obozy śmierci EJ pominął). Wiele tysięcy Żydów zmarło śmiercią naturalną, z głodu, chorób, wielu było zabitych pojedynczo na ulicach getta, podczas ucieczki i poza gettem, wydanych przez innych mieszkańców, lub takich, którzy zginęli przez własną głupotę i nieostrożność.
21 września 1944 roku „po wyzwoleniu Lwowa przez Armię Czerwoną" to znaczy podczas drugiej okupacji sowieckiej we Lwowie zarejestrowało się 3.400 uratowanych Żydów, w tym 20 osób w wieku starszym i 85 dzieci. Czy ustalenie tych nazwisk stwarza poważne trudności.?

Rozdział VIII Prace przymusowe.

1. Obławy. Opis „akcji więziennej" niezgodny jest z prawdą. Wydarzenia te na ogół były jednakowe we Lwowie i w innych miastach Małopolski Wschodniej. W wyobraźni EJ występuje „dziki tłum" łapiący Żydów „pod pretekstem zatrzymania ich do pracy". To nie zwęglone ciała wynoszono, ale gnijące trupy od których „wiał potworny smród" (Na Rubieży n-ry 52/2001, s.28 - 54/2001, s.55 - 55/2001, s.49)
Wśród tego „dzikiego tłumu" był mój kolega szkolny, nie żyjący już Bolesław Ditkowski, który oślepiony po wejściu na ciemne schody do piwnicy w Brygidkach wszedł po kolano w stos gnijących trupów, zakaził skaleczenie na nodze, prawie rok musiał leczyć ropiejącą ranę. Razem ze swoim wujkiem szukali tam kogoś z rodziny. Był świadkiem, jak Niemcy przyprowadzili Żydów do wyciągania trupów. Taki był udział „dzikiego tłumu" we Lwowie.
(EJ, s.128) „Każdy Niemiec, który potrzebował pracowników ... przy pomocy milicji narodowej łapał ... Żydów", oczywiście mija się to z prawdą, ponieważ we Lwowie nie było “milicji narodowej", ani “milicji ludowej". Obok policji niemieckiej była pomocnicza policja ukraińska, w tym czasie jeszcze nie było policji żydowskiej.
EJ napisał, że „najbardziej upokorzające prace ... to zamiatanie jezdni i chodników" - czy tak jest teraz w Izraelu? Aby spotęgować wrażenie EJ dodał oszczerczo „śmiech przechodniów" i: „Ukraińcy i Polacy przyłączali się do torturujących policjantów".
Sam EJ potwierdził, że z tą dyskryminacją Żydów w Polsce to nieprawda: dyskryminowany rabin z Rzeszowa Aaron Lewin oraz Chaim Rasner byli posłami w Sejmie Polskim. I nie tylko oni.
Jeśli Henryk Hescheles był wielkim człowiekiem, jak napisał EJ, to kim był jego syn Marian Hemar, że EJ o nim nic nie napisał? Czy dlatego, że Marian Hemar był wielkim Polakiem zakochanym w polskim Lwowie?
Czy EJ nie słyszał o mordzie dokonanym na lwowskich profesorach, że nie poświęcił im jednego zdania, a umiał rozczulać się enigmatycznie nad losem Ukraińców - zapewne dlatego, że w Polsce cieszyli się oni pełnią praw obywatelskich? W imię jakiego oszustwa?

2. Prace przymusowe.
W tym punkcie EJ opisał wydarzenia rozpoczęte w okupowanej części Polski przez Niemców w 1939 roku.

3. Utworzenie we Lwowie żydowskiego biura pośrednictwa pracy.
1 sierpnia 1941 roku we Lwowie zaczęły obowiązywać przepisy Generalnej Guberni, cała treść tego tematu została powtórzona z poprzednich rozdziałów.

4. Przekazanie zarządzania sprawami żydowskimi w ręce SS. Znowu powtórzenia z poprzednich stron książki.

Rozdział IX W obozach pracy.

1. Obozy Wschodniej Galicji. (Distrikt Galizien - KB)
      1. Obóz przy ulicy Hermana (30-60 osób)
      2. Obóz w Sokolnikach (400 osób - 1.08.1941, 500 osób)
Żydzi z tego obozu „pracowali na drodze o długości 350 km z Przemyśla do Kijowa" (w rzeczywistości jest to odległość około 1000 km). Na tej drodze za sowietów pracowali polscy jeńcy wojenni.
      3. Obóz na ulicy Janowskiej
EJ wymienił tylko niektóre miasteczka „Wschodniej Galicji", w których łapano Żydów (Przemyślany, Jaktorów, Hermanów, Winniki, Sasów, Pluchów), podczas gdy prawda jest zupełnie inna: Żydów łapano we wszystkich miejscowościach Małopolski Wschodniej. To był holocaust, a nie jakieś podchody według propagandy o kolejności postępowania Niemców. To była z góry zaplanowana akcja eksterminacji całego Narodu Żydowskiego. EJ napisał o nic nie znaczących wydarzeniach w październiku 1941 roku w Bóbrce, a pominął znaczące wydarzenia w lipcu 1941 roku opisane “Na Rubieży" nr 52, s.31.
EJ napisał dalej, że Żydzi zbudowali drogę o długości 160 km „wzdłuż południowego odcinka frontu" (gdzie to było, ilu pracowało Żydów, w jakim czasie, jak wyglądała ich praca, jaka to była droga, jakim posługiwali się sprzętem ).
„Niemcy odkryli, że Żydzi w Galicji byli więcej warci od Żydów niemieckich". Czy wynika to z szybkiego tempa ich wymordowania? Niemal wszystko jest nieprawdziwe w opracowaniu Elizahu Jonesa. Prawdziwe, ale na pewno niepełne są informacje o obozach utworzonych przez Niemców dla Żydów w Małopolsce Wschodniej.
Wymienione zostały Baśnie, Bieniów, Biszów pod Sokalem, Bolechów k. Stryja, Borki Wielkie pod Tarnopolem, Borysław, Brody, Bronisławówka itd. itd. Pominięto Rudki, Sambor itd. itd. Na drodze z Rudek do Lwowa po lewej stronie znajduje się kurhan usypany na stosie zwłok pomordowanych Żydów, gnanych na piechotę być może do obozu przy ulicy Janowskiej we Lwowie.
Według ocen podanych przez EJ w obozach prac przymusowych w „Galicji Wschodniej" zginęło 700.000 osób. (EJ, s.149) Moim zdaniem to nie były obozy prac przymusowych, tylko obozy śmierci. Natomiast podawana liczba musi być zgodna ze spisem GUSu.

2. Warunki bytu i praca w obozach.
Gdyby EJ napisał, że były to „obozy śmierci", ten rozdział byłby całkowicie zrozumiały w tych tylko słowach.

3. Likwidacja obozów.
30 czerwca 1943 roku zakończono budowę 160 km szosy nr dg-4. Do 27 czerwca wysiedlono 434.239 Żydów (EJ, s.152) - pozostało w 21 obozach 21.156 Żydów. Czy już więcej dróg Niemcy nie potrzebowali? Skoro Żydzi tak dobrze pracowali, dlaczego byli mordowani? EJ żongluje liczbami: dziesiątki Żydów, setki trupów, podczas, gdy najważniejszy jest bilans końcowy - potworność holocaustu. 

4. Polityka totalnej zagłady przeważa nad interesem ekonomicznym (a nawet nad interesem strategicznym, jeśli taki istniał - KB).
Na dowód, że tak było, EJ przytacza pisma instytucji niemieckich. Jednak można sądzić, że decydenci nie liczyli się z taką opinią. 

Rozdział X Obóz przy ulicy Janowskiej
(wreszcie poprawny tytuł - KB). 

1. Obóz - EJ napisał o łapaniu Żydów do obozów w celu tworzenia rezerw siły roboczej. Obóz przy ulicy Janowskiej - według wywieszki - był obozem prac przymusowych we Lwowie. Podobnie w Oświęcimiu („Arbeit macht frei"), ale nie był to obóz prac przymusowych, lecz obóz koncentracyjny - obóz śmierci. EJ sugeruje, że obóz przy ulicy Janowskiej stworzony przez Niemców był obozem pracy, podczas, gdy wszyscy mieszkańcy Lwowa wiedzieli, że był to obóz zagłady.
Na s.161 znowu żonglerka liczbami: 7-8 tysięcy, 20-30 tysięcy i nazwy Kotów, Dilatyn, Piaski (piaski), Kartumówka.
Dalej „... obozu pilnowali Ukraińcy, 'askarowie' czyli Własowcy". Własowcy nie byli Ukraińcami, tylko głównie Rosjanami. EJ dostrzegł, że w obozie pracy (!) „wymyślano ... zupełnie bezsensowne zajęcia w jedynym celu ... męczenia Żydów"
„Obóz był wybrukowany kawałkami płyt nagrobnych".
W dalszych punktach liczne powtórzenia:
2. Więźniowie.
3. Mieszkanie, wyżywienie, higiena i zdrowie.
To jakby kpina z warunków życia, kiedy z powodu tyfusu codziennie umierało około 50 osób.
4. Obozowe dowództwo.
Tu EJ przedstawił sylwetki zbójów kierujących obozem, nazywając ich „panami życia i śmierci".
5. Pomoc wzajemna, życie kulturalne i przypadki pojedynczych niesubordynacji.
EJ uważa, że „Żydzi robili wszystko co było w ich mocy, aby zachować ludzką godność i twarz ... organizowano również ucieczki ... w niewielu zapisanych i zachowanych świadectwach wymienia się znane już nazwiska ... potrzeba twórczości ... pisarz Szlechter". Niesubordynacją EJ nazywa opór Żydów przeciw bestialstwu Niemców, niestety sporadyczny.
6. Koniec obozu Janowskiego.
Niemcy mieli „swoich" Żydów. 19 listopada 1943 roku wymordowano kilka tysięcy Żydów.
19 lipca 1944 roku na tydzień przed wkroczeniem Armii Czerwonej do Lwowa w obozie było 105 Żydów, w tym 18 członków podziemia szykujących się do ucieczki i dwu Żydów, którzy uciekli z „brygady śmierci". Odprowadzono ich na stację kolejową i wywieziono do zakładów „Todt" w stronę Przemyśla, zmieniono ubrania i zakazano im mówić, że są Żydami! Na zabijanie Żydów zdaniem EJ nie było już czasu. 15 września 1944 roku w Płaszowie było kilka tysięcy Żydów, przeganiano ich aż do Austrii.
7. Brygada śmierci.
Komisja sowiecka zaraz po „wyzwoleniu" ustaliła, że „w obozie Janowskim zgładzono ponad 200 tysięcy obywateli radzieckich" ... „Zgodnie z jedną z wersji przez obóz przeszło 300 - 400 tysięcy Żydów Lwowa i Wschodniej Galicji"
Żydzi byli rozstrzeliwani:
1. w parowie między piaskowymi wzgórzami na północny zachód od Lwowa, u podnóża góry Kortumówka, w odległości 1-2 km od obozu Janowskiego;
2. na górze Zamkowej między ulicami Kopernika i St. Lazare - gdzie zgładzono tysiące radzieckich jeńców wojennych;
3. w lesie lesienickim (w którym zgładzono 140 - 200 tysięcy ludzi, głównie Żydów).
ad. 1 - Kartumowa Gora znajduje się na Kleparowie, w obrębie miasta.
ad. 2 - Góra Zamkowa we Lwowie była znana jako Wysoki Zamek, na którym usypany był Kopiec Unii Lubelskiej; między ulicami Kopernika i Mochnackiego była cytadela, a nie góra Zamkowa; boczną ulicy Kopernika była ulica Świętego Łazarza, którą EJ nazwał St. Lazare. Pod taką nazwą nie znał jej żaden Lwowiak. Czy na cytadeli rozstrzeliwano sowieckich żołnierzy? Nic mi o tym nie wiadomo.
ad. 3 - Lesienickie piaski, jako miejsce zbrodni były znane większości mieszkańców Lwowa.
Na stronie 175 znajduje się tabela koncentracji Żydów przed transportem do obozu przy Janowskiej, zapewne niekompletna, a dwie strony dalej znajdujemy opis palenia zwłok w Lesienicach (nie w Lesienicy). Tu spalano dziennie około 2.000 ciał. Czy poprzednio palono „na piaskach", lub w innych miejscach? - być może, że tak. Następnie przeniesiono brygadę śmierci do innych miejscowości w celu dalszego zacierania śladów. Brygada śmierci wydobyła ze spalonych zwłok 110 kg złota.
19 listopada 1943 roku członkowie brygady śmierci napadli na policjantów niemieckich, kilku z nich zabili. Dzięki temu kilku z brygady śmierci ocaliło swoje życie.
8. Obóz Janowski - Uniwersytet przemocy.
Wyprowadzony z obozu przez polskie podziemie pisarz Michał Borwicz (Boruchowicz) napisał “Uniwersytet zbirów" wydany w Krakowie w 1946 roku. 

Rozdział XI. Próby ukrycia się na zewnątrz getta.

Jedynymi Polakami i Ukraińcami z którymi Żydzi mogli się spotykać, byli policjanci i tajniacy - napisał EJ - tylko nie wyjaśnił, jakim cudem znaleźli się w tych szeregach Polacy?
(EJ, s.183) Uczciwie znajdujemy tu prawdę: „liczba spraw przeciw Polakom za udzielanie schronienia (Żydom) bardzo wzrasta ... kara śmierci jest konieczna" (za ukrywanie, zaopatrywanie w żywność)... „Kara śmierci za ukrywanie Żyda" ... „małżeństwa mieszane". Nagrody dla donosicieli ... „Żyd uciekinier musiał się chować przed sąsiadami i znajomymi z przed wojny. Najczęściej donosiciel otrzymywał kilka litrów wódki, parę paczek papierosów lub kilka kilogramów cukru lub soli", „korzyści materialne na miarę kary śmierci" ... „szantażyści wciągali do tego procederu dzieci" takie informacje wyssane z palca znajdujemy w relacjach EJ.
„Podczas łapanek ulicznych rozstrzeliwano dziesiątki Żydów". I dalej na następnej stronie: „Niechęć, jaką niektórzy Polacy i Ukraińcy przejawiali w stosunku do Żydów, ułatwiała zadanie Niemcom. Gdyby nie udział miejscowej ludności, hitlerowcy nie zdołaliby odkryć wielu miejsc, w których ukrywali się Żydzi. Na tym tle szczególnie wyróżniają się ci, którzy pomagali nieszczęsnym, ryzykując życie własne i swoich bliskich. Wśród nich w dzielnicy aryjskiej uratowało się wielu Żydów". Na s.184 czytamy o muzułmanach i cyganach z dzielnicy aryjskiej. Nigdy o nich nie słyszałem, by byli tacy we Lwowie.
Tę treść trzeba uzupełnić informacjami polskimi: w tym samym czasie Niemcy powiesili kilkudziesięciu zakładników Polaków, chyba nie za to, że ułatwiali Niemcom zadania. Ciągle pozostaje pytanie, skąd taka nienawiść przebija w pisaninie EJ?
EJ zdobył gdzieś informację, że ponad 4 tysiące Żydów wyraziło chęć przyjęcia chrztu. (s.186)

Rozdział XII Żydzi, Polacy i Ukraińcy w podziemiu.

Wszyscy w jednym worku. EJ sam sobie zaprzecza: dopiero co pisał o Michale Borwiczu uratowanym przez polskie podziemie, a już napisał w następnym rozdziale, że ... „niechętny stosunek podziemia polskiego (kogo to oskarża Eliyahu Jones, polskie podziemie to Armia Krajowa - jednym z dowódców w okolicach Lwowa był kapitan Wojska Polskiego Fryderyk Staub, Żyd - późniejszy profesor Politechniki Śląskiej w Gliwicach, którego poznałem podczas mojej pracy na Politechnice. Byłem u niego częstym gościem, cała jego katedra była muzeum polskiego Lwowa. Czy on mógł mieć niechętny stosunek do Żydów? - o Fryderyku Staubie napisał Jerzy Węgierski w książce „W Lwowskiej AK" wymienionej przez EJ w „Monografiach i opracowaniach". Czy EJ nie czytał wymienionych przez siebie źródeł? - KB, a także ludności cywilnej polskiej i ukraińskiej (dlaczego razem? - KB) do Żydów ... spośród Żydów tylko nieliczni próbowali się zorganizować .... Abraham Goldberg po „wielkiej' akcji przypuszczał, że liczba bojowników getta sięgała 150 osób ... lecz znał tylko nielicznych, ... w getcie lwowskim działał członek PPR M. Horowic. ... w getcie nie powstał ani jeden oddział bojowy, nie było warunków do jego powstania (EJ, s.190), za dużo było donosicieli". Wynika stąd, że podziemie żydowskie właściwie nie istniało.
Natomiast kilka ucieczek zakończyło się powodzeniem. Grupa Borysa Pliskina dotarła do Karpat do sowieckiej partyzantki. Podporucznik Goldenberg dotarł z małą grupą młodzieży do oddziału partyzanckiego (polskiego? - KB). Jedna z grup dotarła do polskiej partyzantki w okolicach Brodów. Cześć ukrywających się Żydów z brygady śmierci otrzymała wsparcie od Polaków.
EJ (s.190) wymienia nazwiska Żydów - komunistów, ale nie powołuje się na „Historię Lwowa" wydaną w Kijowie w 1984 roku.

2. Podziemie polskie i jego stosunek do Żydów.
„Lewicowa Armia Ludowa we Lwowie była bardzo słaba (to prawda, mieszkańcy Lwowa byli świadomi agresji sowieckiej), znacznie silniejsze były Armia Krajowa i 'Żegota'. Stosunek do Żydów był często negatywny" (s.191), to napewno dotyczyło tzw. żydokomuny, czyli Żydów, którzy niszczyli polskość Lwowa aresztując i wywożąc Polaków w głąb Rosji. EJ oszczerczo oskaża Polaków, członków AK o mordowanie Żydów, lecz czyni to bez podawania faktów, a zupełnie marginalnie nadmienia o działalności AK na rzecz ratowania Żydów.

3. Polska Rada Pomocy Żydom.
Ukraińskiej takiej rady nie było. EJ napisał o donosicielstwie i szantażach „szmalcowników", tylko przeoczył fakt wykonywania wyroków śmierci wydanych przez polski sąd podziemny na owych „szmalcowników".

4. Podziemie ukraińskie.
... „działalnośc przeciwko Niemcom zaczęła się dopiero w lecie 1943 roku". Pomijając błędy w nazewnictwie miejscowości i partii ukraińskich oraz w nazwiskach, wszystko jest niezgodne z prawdą.
Bandera aresztowany w lipcu 1941 roku nie mógł mieć swojej bazy (s.195) w Bolechowie w pobliżu Żydów, którzy ukrywali się w lesie (około 300 osób). Żydzi ukrywający się w lesie nie „byli ruchem oporu"! Kongres Ukraiński mylony jest z Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów. Banderowcy nie sprzeciwiali się utworzeniu dywizji SS „Galizien". Krwawe starcia między banderowcami i melnykowcami dotyczyły pojedynczych osób, jak sądził pułkownik Dymitrij Mied`wiediew wynikały one z powodów osobistych (s.193). Pisanie o krwawych starciach mija się z prawdą. Natomiast prawdą jest, że wszystkie ugrupowania ukraińskie wyłapywały i mordowały Żydów. Czy tego EJ nie wie? Papiery aryjskie ratowały Żydów przed Niemcami, natomiast nie ratowały ich przed Ukraińcami, którzy również mordowali Polaków w okrutny sposób, niszcząc i paląc całe polskie wsie.

5. Podziemny ruch oporu przenosi się do lasów i wsi
To jest właściwie kontynuacja poprzednich tematów. Ruch oporu nigdy się nie przenosił do wsi i lasów, był tam cały czas. EJ napisał o ludności dziesiątkującej Żydów ukrywających się w lesie, zapomniał tylko dodać, że była to ludność ukraińska (Na Rubieży nr 52, s.31).
EJ napisał, że Żydzi brali udział w partyzantce żydowskiej, polskiej i sowieckiej i uczciwie nie napisał, że brali udział w “podziemiu ukraińskim".

6. Partyzanci radzieccy w lasach Galicji.
Ten temat EJ potraktował marginalnie w celu wyrażenia uznania dla Żydów walczących bohatersko w partyzantce sowieckiej w Małopolsce Wschodniej, jedynie użył antypolskich określeń.

Rozdział XIII
Ci którzy „oddali duszę swoją ratując Żydów".

W 1962 roku powstała przy muzeum Yad Vashem w Jerozolimie społeczna komisja do spraw uczczenia i uwiecznienia pamięci „Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata". Jak na pracę tak wielkiej rangi EJ niewiele podał przypadków ludzi narażających się na śmierć dla ratowania Żydów. Nawet, gdyby było tylko niecały tysiąc osób uratowanych we Lwowie. Z radością poszukuje tych, którzy szukali przy tej „okazji" korzyści materialnych, tak jakby istniała cena za własne życie.
Nie zajmując się tą sprawą mogę uzupełnić tę listę z własnych przeżyć i z moich publikacji:
1. Więzy rodzinne: prof. Piotr Józef Hausvater - postać we Lwowie powszechnie znana, nauczyciel młodzieży polskiej, germanista, polonista, zakochany w literaturze, jej wielki znawca, pierwszy skrzypek Filharmonii Lwowskiej, miłośnik teatru, twórca „Ludowego Teatru Polskiego" we Lwowie, który istnieje do dziś. Przeżył okupację niemiecką we własnym mieszkaniu nie wychodząc z domu. W tym czasie umarł jego syn; na pogrzeb poszła tylko jego żona Aryjka i sąsiedzi. Nikt na niego nie doniósł.

2. Dawne znajomości.
Czy ratowano Żydów z pobudek religijnych? - myślę, że moja Mama kierowała się raczej pobudkami czysto ludzkimi: ratowała nie Żydów, tylko ludzi, bo to byli ludzie. Mama była nauczycielką w Szkole Handlowej i Gimnazjum Kupieckim we Lwowie przy ulicy Franciszkańskiej 9, miała wielu uczniów - Żydów. Byli to na ogół biedni ludzie. Z polecenia mamy nosiłem im żywność do getta [KB1, s.106].
Uratowały się wśród Ormian w Tłumaczu Żydówki Bognerowe (szwagierka wspomnianego już Juliana Bognera - matka i córka) jako Janina i Lilka Bulzackie. Uratowała się Róża Gotlieb-Rappaport w domu przy ulicy Rewakowicza 15 i rodzina Romanów, opisana poprzednio. Uratowało się małe dziecko, które moja Mama umieściła u Pani Wolskiej. Stosując swoją zasadę, Mama mi mówiła: im mniej wiesz, tym lepiej dla ciebie - gdybyś się dostał w ręce gestapo. I tak wiem dość dużo, ale nie umiałbym odtworzyć pełnej listy Żydów, których ratowała moja Mama.
Nieżyjący Tadeusz Runiewicz też ratował Żydów ukrytych w ziemiankach w zagajniku sosnowym między Troskotami, a Lublińcem pod Kowlem, nosząc im żywność [KB2, s.148]. Jeden z tych Żydów tak się odwdzięczył Polakom, że po wkroczeniu wojsk sowieckich zadenuncjował do NKWD żołnierza AK Podgórskiego, którego sowieci aresztowali i wywieźli. Ślad po nim zaginął.
EJ podał przykład Sary Erenrajch, która została uratowana przy pomocy Wandy Wysockiej z „rodziny zdecydowanie antysemickiej" zaznaczając, że antysemici też ratowali Żydów (s. 211). Nie zastanawia się, dlaczego. Ci „antysemici" nie stosowali odpowiedzialności zbiorowej, w Żydach widzieli ludzi, a nie przedstawicieli „antypolskiej żydokomuny" niszczących polskość w szeregach NKWD. Smutna to prawda!.
Można tu znaleźć nieprawdziwą informację Sabiny Kalmus, która do Lwowa przybyła w 1940 roku i pracowała w „spółce" elektrycznej - za sowietów nie było żadnych spółek - ona poszła do spowiedzi i wyznała anonimowemu księdzu, w anonimowym kościele, że jest Żydówką, ksiądz zaprowadził ją do zakrystii i tam razem z gosposią zaczęli ją bić kijem. Pelagia Łozińska potwierdziła, że widziała ślady bicia na jej ciele (s. 220). Byłem ministrantem w kościele Matki Boskiej Ostrobramskiej, w zakrystii rządził ksiądz lub zakrystian, nigdy tam nie widziałem gosposi księdza (księży w każdym kościele było co najmniej dwu).
Również anonimowo EJ napisał o księdzu Dominiku Kostialu, proboszczu kościoła pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej przy ulicy Warszawskiej na Kleparowie [KB3, s.147], który przez wiele miesięcy przerzucał kosze chleba przez mury do getta.
EJ napisał o uratowaniu 12 letniej (rocznik 1930? - KB) córki Henryka Heschelesa - Janiny Altman-Hescheles. Znana mi była tylko córka Heschelesa, rocznik 1906, siostra Mariana Hemara, która chodziła do szkoły razem z moją ciotką.
EJ stara się wybielić arcybiskupa Andrzeja Szeptyckiego pisząc (s.221) w gruncie rzeczy o tym, o czym nie ma zielonego pojęcia. Napisał o działalności Szeptyckiego na rzecz zbliżenia kościołów katolickiego i unickiego. Andrzej Szeptycki był członkiem Episkopatu Polski i pisząc do Hitlera list wiernopoddańczy hańbił się nie tylko z tego tytułu, ale hańbił swój arystokratyczny ród polski. Kościół unicki był kościołem katolickim przynajmniej teoretycznie - mimo, że wielu księży grekokatolickich diabłu służyło, tłumacząc ukraińskiej ciemnocie, że zabić Polaka to nie grzech. Powszechnie znana jest współpraca Ukraińców z okupantami Lwowa: sowietami i Niemcami, w tym przypadku nawet trudno wyodrębnić komunistów od nacjonalistów, tak dokładnie z sobą współpracowali w eksterminacji narodu polskiego. Nieznany jest jakikolwiek sprzeciw ze strony Andrzeja Szeptyckiego przeciwko dokonywanej zbrodni ludobójstwa (Na Rubieży nr 50, s.17).
Rzekomo u Klementa (?) (Bazylego - generała zakonu bazylianów - KB) uratowało się w klasztorze 150 Żydów.
W tych informacjach EJ występują nazwy ulic: Olusz i Czwartaków, których we Lwowie nie było (patrz „Wykaz ulic Lwowa - 1938). Nie jest mi też znana wieś Wierbrzyka pod Lwowem (s.212). Cały szereg niejasności wynika z nieprawdziwych danych.
EJ zna bataliony „Nachtigall" i „Roland", ale nie słyszał o mordzie dokonanym na profesorach lwowskich, ani na Żydach, którzy byli wśród nich (s.220), natomiast wymyślił sobie akcję, którą bardzo sprytnie nazwał akcją „więzienną".

Zakończenie (s. 225)

Podsumowanie zbioru informacji w zakończeniu zawiera wiele sofizmatycznych przekrętów propagandowych. Na przykład EJ napisał „Wielkie majątki ziemskie i miasta znajdowały się w rękach polskiej arystokracji", a przecież Żydzi mówili: „wasze ulice, nasze kamienice". Zatem gdzie jest prawda?
Dalej: „Ustrój feudalny wyznaczył Żydom niewygodną rolę ciemiężców tj. dzierżawców i poborców podatkowych. .. Konflikt był podsycany przez kościół ... Tak było podczas powstania kozackiego 1648-49, podczas powstania hajdamaków - 1769, (zorganizowanego przez carycę Katarzynę Wielką - KB), i pogromów Petlury 1918-1919." Pogromy te miały miejsce 1000 km na wschód od Lwowa. W 1648 roku Polacy bronili Żydów przed kozakami Chmielnickiego [MB]. „Żydzi do wyborów do parlamentu austriackiego wystąpili razem z Ukraińcami" (s.225) zapominając o lojalności wobec swych chlebodawców. Mimo to wybory wygrali Polacy, w parlamencie austriackim było aż pięciu prezydentów Polaków.
Lwów dostał się Austrii nie po drugim, a w pierwszym rozbiorze w 1772 roku (KB1, s.56) Spotykamy się tutaj z licznymi nieprawdziwościami historycznymi dotyczącymi nazw, jakichś regionów, wyimaginowanej polityki dyskryminacji Żydów i Ukraińców - czy może nadmiaru praw, tak jak dzisiaj?
EJ zupełnie nie docenił wrogiej działalności Żydów w kilku komunistycznych partiach, zapomniał, jak to ojciec Adama i Stefana Michnika Ozjasz Szechter był sekretarzem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy w Stanisławowie od 1923 roku. A partia ta, jako stalinowska agentura, działała na rzecz oderwania od Polski Małopolski Wschodniej. Jak tę sprawę miał oceniać Rząd Polski? A jak należy oceniać zbrodnie żydowskie wyrządzone Narodowi Polskiemu podczas okupacji sowieckiej? A o działalności Żydów w UB w PRL-u EJ nie słyszał? Tak samo o mordowaniu ortodoksyjnych Żydów przez Żydów - komunistów w Kielcach. O tym nie ma ani słowa w ocenach EJ. To nie ustrój feudalny wyznaczył taką rolę Żydom!
EJ powtarza antypolską propagandę, że Żydzi nie zawsze włączali się do walki z polskim antysemityzmem, ale zapomniał, że twórcami antysemityzmu byli właśnie Żydzi.
Można zgodzić się, że (s.126) w 1939 roku we Lwowie było 110 tysięcy Żydów. Do tego doszło 20 tysięcy uciekinierów, razem było 130 tysięcy. Do Lwowa Niemcy przywozili Żydów z okolicznych miejscowości.
Lata wojny EJ podzielił na dwa okresy (a powinien podzielić na trzy - KB): okres okupacji sowieckiej i niemieckiej. „Wojska radzieckie zostały przez Polaków przyjęte z nienawiścią i nieukrywaną pogardą. Tak samo przez Ukraińców (to jest nieprawda - KB) lecz ci ze względów koniunkturalnych starali się pozorować współpracę z nową władzą ... Jedynie Żydzi powitali Rosjan z radością i ulgą ... jako wybawicieli. Sowieci powoływali wielu Żydów na stanowiska w aparacie państwowym, organach oświaty, gospodarki, a także w służbach bezpieczeństwa". Pięknie to oszustwo zostało napisane: „w służbach bezpieczeństwa", a nie w organach ucisku okupacyjnego do prześladowania, aresztowania i wywożenia na Sybir polskich patriotów. Tak postępowali Żydzi „wybawieni" spod władzy polskiej przez sowietów. Z jaką lubością EJ Wschodnią Małopolskę nazywa Galicją Wschodnią i dalej: „Polacy na ogół nie reagowali na restrykcje wobec Żydów, a nawet czasami brali udział w grabieży majątku pożydowskiego". A jak Polacy reagowali na widok Polaków powieszonych publicznie we Lwowie? Jak mieli Polacy reagować gdy Żydów na śmierć prowadziła żydowska policja? Tego EJ nie wyjaśnił! Łatwo powiedzieć, „że wśród Polaków byli tacy, którzy nienawidzili Żydów". Ale prawdziwiej byłoby powiedzieć, że wielu Polaków pamiętało zbrodnie żydowskie z okresu pierwszej okupacji sowieckiej we Lwowie, ale to nie miało wpływu na to, co Niemcy zgotowali Żydom Lwowskim podczas niemieckiej okupacji Lwowa.
Nie można też pisać o żydowskim ruchu oporu, bo był on marginalny w porównaniu do tego, co działo się w getcie warszawskim.
„Ponad 80 Polaków i Ukraińców z 'rejonu' Lwowa otrzymało tytuł Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata", - jak na kilkaset uratowanych Żydów lwowskich, to niewiele. Ilu było w tym Ukraińców i ilu Polaków, to tajemnica Eliyahu Jonesa. Tak przyjemnie do jednego worka wrzucić tych, którzy ratowali Żydów i tych, którzy ich mordowali! Ukraińcy ratujący Żydów, to z reguły byli ci lojalni wobec Polski, bo i tacy byli, szczególnie we Lwowie. Znali oni Lwów jako miasto polskie.

Przypisy:
- KB1 - Krzysztof Bulzacki, Zawsze mój Lwów,
- KB2 - Krzysztof Bulzacki, Polacy i Ukraińcy - Trudny Rozwód,
- KB3 - Krzysztof Bulzacki, Zawsze Wierni - Tobie Polsko,
- AK1 - Aleksander Korman, Z krwawych dni Lwowa 1941 roku, Londyn 1990,
- JS - Julian Schulmeister, Piaski płoną
- MB - Mayer Bałaban
- Praca zbiorowa, „Historia Lwowa", Kijów 1984.
- Rosa Bailly, A CITY FIGHTS FOR FREEDOM - THE RISING OF LWOW IN 1918-1919, LONDON - Publishing Committee Leopolis - An Episode in the History of Poland. Tłumaczył z francuskiego na angielski Samuel B. Taylor
Let the Facts Speek for Themselves - /Niech wydarzenia mówią same za siebie./
- Na Rubieży,
(EJ, s.99) Szlomo Sztajger - obrońca komunistów dr Landau po próbie zamachu na prezydenta Wojciechowskiego.
(EJ, S.221) dr Labe został mianowany przez Szeptyckiego kapelanem SS “Galizien"

 Holocaust Żydów we Lwowie 

We Lwowie we wrześniu 1939 roku mieszkało około 110 - 120 tysięcy Żydów. W 1921 roku w województwie lwowskim na 313.206 Izraelitów, 190.368 osób zadeklarowało narodowość żydowską, pozostali uważali się za Polaków. Nie uchroniło to ich przed holocaustem.
Liczba Żydów w 1939 roku wzrosła o uciekinierów z pod okupacji niemieckiej.
Wśród Żydów lwowskich była liczna inteligencja prawie całkowicie spolonizowana, głównie prawnicy i lekarze.
Najobszerniejszą informacją o holocauście Żydów we Lwowie jest praca doktorska obroniona na Uniwersytecie w Jerozolimie, napisana przez Eliyahu Jonesa przewodniczącego Komisji Yad Vashem.
Doktorant był Żydem z Wilna, w czasie wojny w niewyjaśniony sposób znalazł się we Lwowie. Lwów poznał bardzo słabo, nie znał ulic miasta. Pomijając wielką nienawiść do wszystkiego co polskie i bezpodstawnych oskarżeń Polaków oraz wystawianiu fałszywych opinii Polakom, jak również żonglerkę liczbami według której, każdy Żyd zginął we Lwowie kilka razy, praca ta na pewno jest obszernym źródłem historycznym.
Holocaust przedstawiony jest z uwzględnieniem porozumienia władz żydowskich z okupantem niemieckim, udziału w mordowaniu Żydów nie tylko Niemców i Ukraińców, ale też haniebnego udziału policji żydowskiej i gminy żydowskiej przygotowującej listy Żydów skazywanych na śmierć.
Prześladowanie i mordowanie Żydów rozpoczęło się od pierwszych dni okupacji i systematycznie nabierało tempa. W pierwszej fazie wydano Żydom zakaz mieszkania poza dzielnicą żydowską, która kurczyła się wraz ze spadkiem liczby żyjących Żydów. Ograniczano Żydom powierzchnię mieszkaniową. Zamykano Żydom dopływ wody do wodociągów, ograniczano zaopatrzenie w żywność, obciążano ciężką pracą, ściągano olbrzymie kontrybucje. Za każde przewinienie Niemcy na ulicy strzelali. Następnie został zorganizowany obóz “pracy" - obóz śmierci na ulicy Janowskiej, do którego przywożono Żydów z całego województwa.
Żydzi umierali z chorób, głodu, pobicia i od kuli, całe kolumny były pędzone do Lisienic, gdzie byli bestialsko mordowani na piaskach i paleni na stosach. Tym Żydom pędzonym przez Łyczaków przekupki z placu św. Antoniego rzucały chleb narażając się na ciosy kolb karabinowych eskorty niemieckiej i ukraińskiej. Wielu Żydów wywieziono do innych obozów śmierci.
Ostatni przewodniczący Rady Żydowskiej wraz z ostatnimi członkami Rady zostali zamordowani pod koniec lutego 1943 roku.
Przed holocaustem uratowali się głównie ci Żydzi, którzy uciekli do Związku Sowieckiego. We Lwowie głównie dzięki Polakom uratowało się 3.000 - 4.000 Żydów, rzekomo zrobiono nawet ich listę.
Dla opinii o Żydach wiele zła czynią sami Żydzi, jak na przykład Julian Schulmeister Żyd rosyjski, w książce pt. “Piaski płoną” wkłada w usta polskich Żydów wychodzących z getta lwowskiego do partyzantki do lasu, słowa komunistycznych zdrajców ojczyzny: “Ja, wierny syn wielkiego Związku Radzieckiego...” takich słów nie napisałby Marian Hemar nawet pod groźbą utraty życia. Trzeba pamiętać, że wśród lwowskich Żydów, komuniści nie przekraczali nawet 2%, ale na naród żydowski rzucali duży cień hańby. Propaganda antypolska Żydów twórców antysemityzmu niezgodnie z prawdą nazywa potępianie “żydo - komuny" antysemityzmem.
Do rzadkości należą świadectwa prawdy. W Nowym Jorku została wydana książka po angielsku napisana przez Roberta Marshalla pod polskim tytułem “W kanałach Lwowa. Heroiczna opowieść o przetrwaniu holocaustu" oparta na zapiskach Ignacego Chigera absolwenta Wydziału Mechanicznego Politechniki Lwowskiej.
Z treści książki dowiadujemy się o uratowaniu się grupy Żydów z małego obozu założonego na resztkach getta. Żydzi ci wydrążyli kanał pionowy do kanalizacji miejskiej połączonej z Pełtwią. Grupa która organizowała tę drogę ucieczki składała się z 21 osób, za nimi poszło dalszych przeszło stu Żydów. Wszyscy zginęli, niektórzy utopili się w Pełtwi, inni wychodząc z kanałów za miastem zostali wyłapani przez policję ukraińską i zamordowani.
Grupa Ignacego Chigera spotkała pracowników kanalizacji, dzięki którym mogła utrzymać się w kanałach od 1 czerwca 1943 roku do 28 lipca 1944 roku (14 miesięcy). Byli to Leopold Socha, Stefan Wróblewski i Jerzy Kowalów. Początkowo Żydzi dawali im pieniądze, ale gdy zabrakło pieniędzy Polacy kupowali im niezbędną żywność za własne pieniądze.
Po przybyciu do Lwowa wojska sowieckiego, wyszło z kanałów z grupy tej tylko 10 osób: Ignacy Chiger, jego żona Paulina, córka Krystyna (7 lat), syn Paweł (4 lata), Edmund Margulies, kobieta Weinberg, Fayga Wind - Halina Naszkiewicz, Jakub Berestycki, Gienia Orenbach (Weinberg), Chaskiel Orenbach, pozostałe osoby zmarły w wyniku chorób i niezwykle trudnych warunków życia w kanałach.
Jak w większości takich relacji pominięty został fakt, że za pomoc udzielaną Żydom Polacy skazywani byli na śmierć.
Czterech najbogatszych rabinów żydowskich we Lwowie uratował arcybiskup ukraiński Andrzej Szeptycki. Ciekawa rzecz, że ksiądz arcybiskup nie uratował swojego rodzonego brata Leona Szeptyckiego i jego żony Jadwigi zamordowanych w 1939 roku w Przyłbicach powiat Jaworów przez sowieckich żołnierzy sprowadzonych przez owieczki arcybiskupa.
Piotr Józef Hausvater uratował się we własnym domu. Żaden sąsiad nie doniósł na niego. Wszystko na mieście załatwiała jego żona Polka.
Był to wspaniały nauczyciel germanista i polonista, pierwszy skrzypek filharmonii, założyciel powojennego teatru polskiego w okupowanym sowieckim Lwowie


                           Polski antysemityzm

Już na początku minionego tysiąclecia Żydzi mieszkali w polskim Wrocławiu i w polskim Krakowie. 85% Żydów na świecie znalazło azyl w Pierwszej Rzeczypospolitej. Dlaczego? Czy dlatego, że Polacy byli największymi antysemitami w Europie? Czy może dlatego, że w Polsce była największa tolerancja i tu Żydzi znaleźli bezpieczny dach nad głową?
Namnożyło się tych Żydów oszustów twórców antysemityzmu, piszących książki o rzekomym polskim antysemityzmie, drukowane za pieniądze z “nieznanych" źródeł. Należy zatem dziwić się, że ani prezydent, ani premier nie dba o dobre imię Polski. Nie ma dziś wśród żywych Mariana Hemara, Żyda który swoją polskością przeskoczył wszystkich rządzących Trzecią i prawie Czwartą Rzeczypospolitą. Muszę Go zastąpić, wszak obdarował mnie swoim zaufaniem 15 lat przed swoją śmiercią, dzieląc się ze mną miłością do polskiego Lwowa. To zobowiązuje.
Co to jest antysemityzm? To słowo wytrych, który jak wytrych do wszystkich zamków pasuje. Znane jest od dawien dawna. 
W zaborze austriackim, jak zapisał w swoich pamiętnikach gen. Józef Haller, było używane przez Żydów wtedy, gdy Żyd oszust oszukał w handlu naiwnego Polaka, a ten nie zawsze w zgodzie z prawem dochodził swoich praw. Wtedy robił się “giewałt, giewałt" i to był przejaw polskiego antysemityzmu.
Czy naprawdę był polski antysemityzm? Jak zatem wyjaśnić fakt, że Lwów nie spełnił żądania Bohdana Chmielnickiego i nie wydał kozakom lwowskich Żydów, aby sobie kozacy pohulali? Pisał o tym patriota polski lwowski Żyd Mayer Bałaban. To przecież nie był przejaw antysemityzmu!
W ostatnich latach Pierwszej Rzeczypospolitej dla osłabienia działań Konfederacji Barskiej caryca Katarzyna Wielka - głowa cerkwi prawosławnej w Rosji wysłała w 1768 roku na polskie Kresy Wschodnie swoich popów, aby święcili noże dla “czerni chłopskiej" do mordowania ruskiej szlachty, która stanowiła część szlachty polskiej. Na czele “czerni chłopskiej" stanęli kozacy Iwan Gonta i Maksym Żeleźniak ze swoimi “hajdamakami". Tak doszło do “rzezi humańskiej" w której zginęli również Żydzi mordowani razem z szlachtą.
Gdy bunt chłopski rozprzestrzenił się niebezpiecznie, Katarzyna Wielka wydała rozkaz rozbrojenia oddziałów Gonty i Żeleźniaka swojemu generałowi Piotrowi Nikiticzowi Krieczetnikowi, oddania ich pod sąd polski, aby nienawiść hajdamaków spłynęła na Polaków. Podczas egzekucji Gonty i Żeleźniaka w Serbach nad Dnieprem koło Mohylowa, przy wbijaniu ich na pal, asystował “straszny" Józef Stempkowski ze swoim wojskiem.
Mimo to, że w rzezi humańskiej zginęli również Żydzi, fakt ten nie wszedł do historii antysemityzmu polskiego. Dziś wynika to z udziału w rządach w Polsce wpływowych Żydów oraz nacjonalistów ukraińskich, którym nie pasuje to do uprawianej propagandy w prowadzeniu wspólnej antypolskiej polityki.
Polski antysemityzm objawił się im w wypadkach w Jedwabnem podczas drugiej wojny światowej pod okupacją niemiecką, gdzie Niemcy spędzili Polaków na świadków mordowania Żydów. Pierwotnie spalono w stodole 1.600 osób, a gdy ta liczba okazała się niemożliwa do zmieszczenia w stodole okrojono ją na 160, lub 300. Jednak nie dopuszczono do ustalenia faktycznej liczby ofiar i przebiegu tej zbrodni. Zabroniono przeprowadzenia do końca ekshumacji. Obawiano się, że wyjdą na jaw propagandowe oszustwa.
Wypadki kieleckie w PeeReLu, w których Żydzi komuniści zamordowali Żydów ortodoksyjnych służą nieodmiennie do przedstawiania antysemityzmu polskiego.
Do oczerniania Polaków włączył się ambasador Izraela Weiss oraz Marek Edelman, który zapomniał o udziale Armii Krajowej w niesieniu pomocy Żydom podczas Powstania w Getcie Warszawskim.
Gdy coraz mniej żyje świadków Władysław Bartoszewski przypisuje sobie zasługi w Żegocie Zofii Kossak Szczuckiej – Szadkowskiej, odniesione w ratowaniu Żydów. Jakie główne zasługi mógł mieć nic nie znaczący młody chłopak, wykonujący co najwyżej czyjeś polecenia? Takie rzeczy może wymyślać człowiek nie myślący i nie dbający o swój autorytet.
W 1999 roku Oficyna Bibliofilów w Łodzi opublikowała pracę doktorską na Uniwersytecie w Jerozolimie pt. “Żydzi Lwowa w okresie okupacji 1939 - 1945" Eliyahu Jonesa. Książka zawiera 300 stron i 1000 błędów, całkowicie nie kwalifikuje się na pracę doktorską. Autor urodził się w Wilnie w 1915 roku. Lwowa nie zna, przekręca nazwy geograficzne, administracyjne, dzielnic, ulic, liczby dla niego nie mają żadnego znaczenia, nawet jest data 30 lutego, mimo, że luty nigdy nie miał 30 dni, a każdy lwowski Żyd w jego pracy zginął kilka razy. Nie korzystał do swojej pracy z żadnej z wymienionych przez niego publikacji, treść pracy jest niezgodna z publikacjami lwowskiego Żyda polskiego patrioty Mayera Bałabana. Nie zna nawet lwowskich organizacji żydowskich. Znalazłem natomiast w jego pracy doktorskiej propagandę ukraińskich nacjonalistów, polegającą na nazywaniu banderowców podziemiem ukraińskim i partyzantami. Eliyahu Jones nie cytuje informacji o holokauście z pisma “Na Rubieży", ani z prac Wiktora Poliszczuka. Przedstawienie Polaków w pracy Eliyahu Jonesa jest kłamliwe i ma charakter wybitnie twórczo - antysemicki.
Nie spotkałem się z jakimkolwiek protestem polskim wobec szkalowania dobrego imienia Polaków w tej pracy doktorskiej. Moje opracowanie pracy doktorskiej Eliyahu Jonesa zajmuje 36 stron. Niestety nie znalazłem wydawcy tego opracowania.
Na korzyść tej pracy doktorskiej należy zapisać fakt prawdziwego przedstawienie hańbiącej działalności policji żydowskiej. Policja żydowska nie tylko eskortowała Żydów na śmierć, ale również okradała ich, a zagrabionym majątkiem dzieliła się z Niemcami. W końcowym etapie policjanci żydowscy byli mordowani razem z innymi Żydami.
Telewizja Polska wyła z zachwytu, gdy ukazała się zakłamana książka Kosińskiego, jakiś tam malowany ptak, ale kiedy wyrzuty sumienia doprowadziły do jego samobójstwa, sprawa już ucichła.
Teraz kolejny paszkwil Jana Tomasza Grossa pt. “Strach" został wydany przez wydawnictwo “Znak". Wydawca dopuścił się hańbienia nie tylko Polaków, ale też Kościoła. To wydawnictwo powinno być pozbawione prawa do przymiotnika “katolickie", a jeżeli ono jest katolickie, to odpowiedzialny wydawca powinien zostać zwolniony dyscyplinarnie z pracy za hańbienie dobrego imienia Polaków i Kościoła. (Tak jak kiedyś Lech Wałęsa zabronił Adamowi Michnikowi posługiwanie się znakiem “Solidarność" dla “Gazety Wyborczej".)
Czy naprawdę jest polski antysemityzm - jak twierdzą niedouczeni dziennikarze tak zwanej “Telewizji Polskiej" oraz przedstawiający się za katolika wydawca załganej książki z wydawnictwa “Znak"?
A zatem czy jest polski antysemityzm?
Przecież wszystko wskazuje, że polski antysemityzm może być uzasadniony antypolską działalnością Żydów, prywatyzacją polskich przedsiębiorstw przemysłowych, która doprowadziła do zubożenia kasy państwowej i pozbawiła emerytów i rencistów pełnych należnych im emerytur i rent. 
Jednakże Polacy nie są uświadomieni zła uczynionego im przez Żydów, między innymi przez Janusza Lewandowskiego, którzy za to zło zostali nagrodzeni jako polscy eurodeputowani. Zatem jak objawia się dzisiaj antysemityzm?
Gdy w Radio Maryja odezwie się jakikolwiek głos na temat antysemityzmu, natychmiast zaczyna się nagonka medialna na Ojca Rydzyka, we wszystkich mediach polskojęzycznych.
Wśród działalności nieuczciwych Żydów, twórców polskiego antysemityzmu można zauważyć skandaliczne przeciwstawianie się publikowania prawdy o holokauście.
W całej rozciągłości przemilczane są straty osobowe polskie wynikłe z ratowania Żydów mordowanych w czasie drugiej wojny światowej przez Niemców i Ukraińców. Zapewne trudny to by był temat pracy doktorskiej, zbadania archiwów i ustalenia choćby tylko 50% Polaków zamordowanych razem z Żydami ukrywanymi przez nich.
Przekonałem się, że instytucja którą kierował Szymon Wiesenthal była również nieuczciwa, należąca do grupy twórców polskiego antysemityzmu. Moje pisma do Wiesenthala pozostawały bez odpowiedzi.
W czasie okupacji obowiązywała zasada “im mniej wiesz, tym lepiej dla ciebie i bezpieczniej dla innych ludzi", mimo to znam nazwiska wielu ludzi. Na pewno nie znam wszystkich Żydów uratowanych przez moją rodzinę, znam wielu uratowanych lwowskich Żydów, ale nikt z naszej rodziny nie został wyróżniony medalem “sprawiedliwy wśród narodów świata".
Jedna rodzina żydowska adwokata lwowskiego Juliana Bognera ukrywała się w Harcie na wsi pod Dynowem na naszych paszportach sowieckich, znudziło im się na wsi, wrócili do Lwowa i zamieszkali przy ulicy Gródeckiej. 
Julian Bogner przez lekkomyślność sprowadził do swego mieszkania gestapo - rodzice zażyli trucizny, a ich syn Jerzyk jako Krzysztof Bulzacki zginął bestialsko rozerwany za nogi przez gestapowców. Zostaliśmy natychmiast zawiadomieni przez pana Marszyckiego o grożącej nam śmierci i z miejsca opuściliśmy swoje mieszkanie na górnym Łyczakowie, na Kolonii Profesorskiej, przy ulicy Ptaśnika 11.
Przez rok ukrywaliśmy się w Nałęczowie w dużym na wpół pustym domu dziadków. Było tylko trzech lokatorów. Razem z nami ukrywały się dwie Żydówki przywiezione ze Lwowa Irena Roman z córką Marylką. Cechy semickie były całkowicie widoczne, one zostały zameldowane jako nasza ormiańska rodzina. Mówiłem do tej pani “ciociu". Gdy w Nałęczowie zaczęło być niebezpiecznie obie Żydówki wraz z mężem zostały przerzucone na Węgry - nie wiem jak to robiła Żegota - mama już nie żyje, nie mam się kogo zapytać. Myśmy wrócili do Lwowa już na adres Rewakowicza 15. Po wojnie Romanowie wyemigrowali do Argentyny i utrzymywali kontakt z moimi rodzicami wiele lat aż do śmierci.
W Tłumaczu wśród Ormian u ciotki mojej mamy Zofii Moszoro ukrywały się dwie Żydówki jako Janina i Lilka (córka - Lilka moja wtedy już nie żyjąca siostra) Bulzackie. Po wojnie zamieszkały w Warszawie, tak samo w Warszawie zamieszkała Róża Rappaport - Gotlieb.
Dziś może jeszcze żyje “Lilka"? Ja sam dobiegam osiemdziesiątki. Gdzieś tam w archiwach gestapo są nasze sowieckie paszporty. 
Moje artykuły w sprawach polsko - ukraińskich umieszczam w piśmie “Na Rubieży". “Nasz Dziennik" nie drukuje moich artykułów. Różne moje publikacje w coraz większym zakresie znajdują się w internecie na różnych stronach. To jednak nie jest wystarczające do walki z twórcami polskiego antysemityzmu i nie zastąpi właściwego potraktowania tej zbrodniczej działalności przez Prezydenta RP, Premiera Rządu, Prokuratury i Sądów, a także Episkopatu Polski..

                                             Blog

                    pamięci mojego kolegi
                    towarzysza zabaw chłopięcych

Nazywam się Krzysztof Bulzacki. Jestem Żydem, a właściwie jestem Polakiem. Mówię tylko po polsku, chociaż w szkole poznałem już rosyjskie bukwy.
W 1941 roku Niemcy zajęli Lwów. Moi rodzice Jan i Janina Bulzaccy przez rok ukrywali się w Harcie na wsi pod Dynowem w domu Gładyszów teściów Zbigniewa Kusa, który tu również razem z rodziną ukrywał się przed Niemcami. Mieliśmy prawdziwe sowieckie paszporty. Końca wojny nie było widać.
Po roku ojcu znudziło się na wsi i wróciliśmy do Lwowa. Zamieszkaliśmy przy ulicy Gródeckiej. Pan Marszycki przynosił nam żywność i nie musieliśmy wychodzić z mieszkania, ale ojciec nie wytrzymał. Często wychodził na ulicę. Któregoś dnia zauważyli go Niemcy i za nim przyszli do naszego mieszkania. Rodzice przegryźli ampułki z cyjankali, śmierć nastąpiła natychmiast.
Ja miałem dopiero jedenaście lat, nie zrobiłem tego, chciałem żyć, bałem się śmierci. Niemcy chwycili mnie za ręce i nogi, i rozerwali na strzępy. Nie wiedziałem, że to takie łatwe. Nawet nie krzyknąłem, głos ze strachu ugrzązł mi w gardle. Nawet nie wiedziałem czy to bolało, śmierć nastąpiła gwałtownie.
Krzysztof Bulzacki to nie było moje prawdziwe nazwisko. Na prawdę nazywam się Jerzy Bogner, mój ojciec Julian był znanym we Lwowie adwokatem. Nie zostało po mnie nic, nawet nie ma fotografii. Z domu Niemcy wszystko ukradli, a co nie miało dla nich wartości zostało wyrzucone na śmietnik.
Nie przeżyliśmy wojny.
Wojnę przeżyła ciocia Bognerowa z córką w Tłumaczu u Moszorów wśród Ormian, miała też dokumenty na nazwisko Janina Bulzacka. Jej córka miała metrykę chrztu po zmarłej Lilce Bulzackiej, nawet przyjęła na podstawie tej metryki pierwszą komunię razem z koleżankami ze szkoły.
Miałem dopiero jedenaście lat. Tak bardzo chciałem żyć.

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 1 odwiedzający (5 wejścia) tutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja