Od Lwowa do Jeleniej Góry
  Lwów
 

Zawartość tej strony:
Konkurs na kolumnę Adama Mickiewicza
Lwowskie pióra
Bitwa pod Zadwórzem
Polskie skrzydła nad Lwowem
Kto budował cerkwie we Lwowie
Uniwersytet Jana Kazimierza
Lwowskie szkoły na Uniwersytecie Jana Kazimierza
Politechnika Lwowska
Polskie Radio Lwów
Ostatnia kadencja Rady Miejskiej wolnego Lwowa
Obrona Lwowa w 1939 roku
Ruiny starożytnego Rzymu
80 rocznica Obrony Lwowa
Teatr Wielki
Lwów w latach 1939 - 1941 w historii ZSRS

 

Konkurs na kolumnę
Adama Mickiewicza we Lwowie

Tygodnik Ilustrowany w styczniu 1899 roku donosił: „ ... znany zaszczytnie powieściopisarz Adam Krechowiecki, przeprowadził w Komitecie Lwowskim uchwałę na mocy której, projekt pomnika Mickiewicza winien mieć kształt kolumny. Uchwała ta znalazła nielicznych tylko przyjaciół, przeciwników zaś wielu, którzy wróżyli jej dla tysiąca i jednego powodów, najnieszczęśliwszy wynik. Stało się jednak inaczej. Ogłoszono konkurs. Prób nadeszło kilkanaście. Sąd złożony z takich mistrzów, jak Cyprian Godebski, Pius Weloński, dalej ze znanych rzeźbiarzy: Adama Lewandowskiego z Wiednia, Jana Wójtowicza z Pesztu oraz z kilku miejscowych estetów, po krótkim przeglądzie wydał jednogłośny wyrok, i... przyjęto kolumnę!
Twórcą jej został Antoni Popiel, wówczas rzeźbiarz młody, niezwykle uzdolniony, pracowity, późniejszy twórca popiersia Kornela Ujejskiego, znajdującego się obecnie w Szczecinie. Projekt Antoniego Popiela za który przyznano pierwszą nagrodę nosił nazwę „Natchnienie”. „Podstawa pomnika składała się z trzech koncentrycznych, coraz mniejszych sześcioboków, tworząc schody o niewielkim kącie pochylenia. Smukły piedestał dźwiga gładką, lekko po środku wybrzuszoną kolumnę. Na jej szczycie, kapitel mając za podstawę, goreje trójnóg z wiekuistym ogniem natchnienia. U stóp kolumny widzimy postać poety. Jaśnieje ona wzniosłością, bez wymuszonej pozy. Mickiewicz ma głowę podniesioną w górę, wzrokiem zaś sięga ku zlatującemu do niego geniuszowi poezji. U stóp poety legł wieniec, widomy symbol jego sławy. Pomysł prosty, jasny, pełen wdzięku, przenikający. W przeprowadzeniu lekkość, swoboda. Kolumna i postać łączą się harmonijnie. Unoszący się jakby w powietrzu, a przymocowany do boku kolumny, geniusz poezji wypadł bardzo szczęśliwie. Wykonanie znalazło się na wysokości intencji. „Natchnienie” okazało się rzeczywiście natchnionym.” Tak pięknie został opisany w Tygodniku Ilustrowanym projekt naszego pomnika Adama Mickiewicza, całkowicie zgodny z tym co znamy, co zostało zrealizowane w następnych latach, opis ten po latach sprawia nam radość, bo przecież kochamy nasze pomniki, a szczególnie Adama Mickiewicza.
„Drugą nagrodą uwieńczono projekt, nadesłany z Florencji, dłuta Mieczysława Zawiejskiego. Na szczycie kolumny osadził artysta gwiazdę, piedestał obsypał palmami. I tutaj zjawia się geniusz poezji niosąc wawrzynowy wieniec poecie. Mickiewicz znajduje się u czoła kolumny. Przypomina retora.”
„Trzecia nagroda dostała się Wacławowi Szymanowskiemu z Paryża. Uwiadomiony telegraficznie o wyniku konkursu, artysta telegraficznie nagrodę odrzucił. A sądził go przecież mistrz jego i przyjaciel, Cyprian Godebski! W projekcie Szymanowskiego Mickiewicz zajął miejsce na samym szczycie kolumny. Nad nim unosi się geniusz poezji, jakby podszeptując poecie do ucha to, co ma ożyć w pieśni. Piedestał zdobi bardzo piękna płaskorzeźba. Sędziowie podnosili liczne zalety projektu, zapomnieć wszakże nie mogli i o jego wadach. Inne projekty wyszły też, bądź co bądź, z pod dłut niepowszednich.”
„Nazajutrz po konkursie odbyła się uczta na cześć sędziów, w czasie której wzniesiono zdrowie seniora Cypriana Godebskiego, a ten znów odpowiedział toastem sławiącym laureata.”
Dotychczas więc wszystko dobrze... ale w Galicji od projektu, choćby nagrodzonego, do pomnika - mówili sceptycy - droga bardzo daleka. Nie było tak źle, już 30 października 1904 roku odsłonięto ten najpiękniejszy na świecie pomnik Adama Mickiewicza, pod którym odbywały się liczne manifestacje patriotyczne we Lwowie. Dla nas Lwowiaków, żaden z pomników Mickiewicza, z Krakowa, Warszawy, czy z Paryża, nie może równać się z pomnikiem Antoniego Popiela. Przecież Antoni Popiel wygrał konkurs z nie byle jaką konkurencją, Wacław Szymanowski był twórcą przepięknego pomnika Chopina w Warszawie i pomnika Grottgera w Krakowie. Pomnik lwowski jest naprawdę bardzo piękny, zatem nie należy się dziwić, że po drugiej wojnie światowej, socjalistycznym zwyczajem, dopisano współtwórcę, niejakiego M.Paraszczuka, który, jak głosi legenda, w tym czasie dopiero pasł krowy, gdzieś tam na wsi pod Lwowem.
Szkoda tylko, że w większości wydrukowanych opracowań o „Sztuce Polskiej” trudno znaleźć Antoniego Popiela i jego pomnik.

Lwowskie pióra

Wymieńmy tych ludzi pióra we Lwowie, których liczba mogłaby być dumą niejednego narodu, tych którzy wnieśli wielkie bogactwo do kultury polskiej, którzy w XXI wieku w dobie upadku kultury polskiej odchodzą coraz szybciej w zapomnienie. Tę listę w porządku alfabetycznym zebrał Stefan Legeżyński i uzupełnił Krzysztof Bulzacki:
Karol Józef Badecki, (1886 - 1953) historyk - „Białe kruki", „Lwowska wieża ratuszowa i jej dzwony", „Lwowskie zbiory naukowe i muzealne"
Juliusz Balicki, współautor podręcznika gimnazjalnego do języka polskiego „Mówią Wieki"
Henryk Balk, (1901 - 1941) poeta - „Anioł nieznany"
Oswald Balzer, (1858 - 1933) – profesor Uniwersytetu Jana Kazimierza m.in. „Królestwo Polskie 1295 - 1370", „Genealogia Piastów"
Michał Banach, (1897 - 1977) ksiądz, poeta, publicysta,  m.in. „Pamięci Arcypasterza Halickiej Stolicy Józefa Bilczewskiego", „Spotkania pod lwowskim niebem", „Wspomnienia" oraz monografia kościoła św. Elżbiety, wiersze i pieśni religijne
Jerzy Bandrowski, (1883 - 1940) powieściopisarz „Bajki ucieszne”, „Romans Marty”, „Czerwona rakieta”, tłumacz Londona, Kiplinga, współorganizator Dywizji Syberyjskiej
Henryk Batowski, (1907 - ) publicysta, historyk m.in. „Legion Mickiewicza w kampanii włosko – austriackiej”, „Mickiewicz, a Słowianie Południowi"
Zygmunt Batowski, (1876 - 1944) historyk sztuki m.in. „Norblin”, „Rzeźby artystów Stanisława Augusta ...”, „Malarki Stanisława Augusta "
Aleksander Baumgardten, (1908 - ) poeta
Władysław Bełza, (1847 – 1913) publicysta, poeta „Katechizm polskiego dziecka”
Ludwik Bernacki, (1882 - 1939) historyk literatury („Jan Kasprowicz”) i teatru polskiego, redaktor „Pamiętnika literackiego" (1908 - 1911)
Stanisław Biegański, (1894 - ) doktor filozofii, dca 2 i 7 pp leg., w czasie drugiej wojny światowej dowódca brygady w 3 dyw. strz. karp., kawaler Krzyża Virtuti Militari, posiadał duży dorobek naukowo historyczny, m.in.: „Bitwa Warszawska 1920", pisał również po angielsku zmarł w Anglii.
August Bielowski, (1806 – 1876) poeta
Józef Bieniasz, (1892 - 1961) powieściopisarz, najbardziej znana: „Edukacja Józia Barącza"
Henryk Biegeleisen (1885 – 1934) historyk literatury polskiej
Adolf Bocheński, (1909 - 1944): „Tendencje samobójcze narodu polskiego" - 1925, „Ustrój, a racja stanu"
Kazimierz Brończyk, (1888 - 1968) dramatopisarz: „Hetman Stanisław Żółkiewski", „Król Stefan Batory", „Rejtan", „Sobieski pod Lwowem"
Wilhelm Bruchnalski (1859 - 1938) historyk literatury polskiej „Mickiewicz – Niemcewicz”, „Rozwój twórczości pisarskiej Mikołaja Reja”, „Wizja Krasińskiego”
Aleksander Brückner urodzony w Tarnopolu w 1856 roku, Uniwersytet we Lwowie, profesor Uniwersytetu w Berlinie, m.in. „Dzieje Kultury Polskiej”
Jan Brzoza prawdziwe nazwisko Józef Worobiec, powieściopisarz: „Szyb Zosia", „Dzieci"
Wiktor Budzyński, (1906 - 1972) Polskie Radio Lwów i jako Hilary Proszek na zachodzie po wojnie w Radio Wolna Europa.
Franciszek Bujak, (1875 - 1953) prof. UJK „Studia nad osadnictwem Małopolski", „O naprawie ustroju rolnego w Polsce", „Z odległej i bliskiej przeszłości", „Nauka i społeczeństwo"
Łucja Charewiczowa, ze Strzeleckich urodziła się w 1897 roku w Cieszanowie. W lipcu 1943 roku w Warszawie została aresztowana i wywieziona do Oświęcimia, gdzie z wycięczenia zmarła tego roku w grudniu. Napisała  m.in. „Historiografia i miłośnictwo Lwowa" (1938), „Czarna kamienica i jej mieszkańcy" (1935), „Dzieje miasta Złoczowa" (1929).
Jan Chmieliński, (1893 - 1962) poeta
Józef Białynia Chołodecki (1852 - 1935) obrońca Lwowa, miał wtedy 66 lat: „Nieco o polskiej marynarce i władzy Polaków na brzegach Bałtyku", „Trynitarze", „Cmentarz Stryjski we Lwowie", „Lwów w czasie Powstania Listopadowego"
Jan Czekanowski, (1882 - 1962) antropolog i etnograf, twórca „lwowskiej szkoły antropologicznej"
Anna Czerny (1892 - ) poetka
Bolesław Czerwieński, poeta, m.in. „Czerwony Sztandar”
Maria Czeska - Mączyńska, (1883 - 1944) powieściopisarka: „Księżycowe blaski", „Wieczór grottgerowski"
Aleksander Czołowski, (1865 - 1944) dyrektor Archiwum miasta Lwowa: „Ze studiów nad dziejami wołoskimi", „Marynarka w Polsce", „Lwów w obrazach od założenia do 1772", „O polskie trofea wojenne w Rosji", „Polskie morze i Gdańsk w grafice i literaturze"
Adam Dobrowolski,
Edward Dubanowicz, (1881 - 1943) prawnik, prof. UJK: „Zarys najpotrzebniejszych wiadomości o Polsce", „W sprawie sądów pokoju na ziemiach polskich", „Rewizja Konstytucji". Zmarł w Londynie.
Akeksander Dunin Borkowski, (1811 – 1896) poeta m.in. „Królowa toni”
Józef Dunin Borkowski, (1809 – 1843) poeta
Stanisław Dzikowski, (1884 - 1951) powieściopisarz: „Gracz", „Dziewczyna z szarymi oczyma"
Roman Felsztyn, (1901 - 1919) poeta, obrońca Lwowa, zginął pod Obroszynem 19 kwietnia 1919 roku. Jego matka pośmiertnie wydała tomik poezji. Był to prekursor Krzysztofa Baczyńskiego, którego dziadek pochowany jest na Górce Powstańców Styczniowych na Cmentarzu Łyczakowskim.
Tadeusz Felsztyn, (1894 - 1963) brat Romana, publicysta, wydał na zachodzie: „Wiara i wiedza w świetle nowoczesnych poglądów fizycznych", „Energia atomowa", „Dzieje II Korpusu", „Zmierzch materializmu w naukach przyrodniczych:, „Swiat w oczach współczesnej nauki", „Ewolucjonizmy"
Jadwiga Gamska - Łempicka, (1903 - 1956): „Przechodnie", „Okno na ogród", „Przewodnik po Cmentarzu Obrońców Lwowa"
Juliusz German, (1881 - 1956) powieściopisarz: „Mściciel", „Iwonka", „Usta o zmroku", „Jacek"
Kamil Giżycki, (1893 - ) drukował w Słowie Polskim nowele podróżnicze: „Polowanie egzotyczne", „Przez Urianchaj i Mongolię"
Stanisław Głąbiński, (1862 - 1941): „Historia ekonomii", „Wykład ekonomii społecznej", „Ekonomika narodowa", „Polskie prawo skarbowe"
Adam Gorczyński, (1805 – 1876) poeta
Halina Górska, (1898 - 1942) zamordowana przez Niemców, powieściopisarka: „O księciu Gotfrydzie, rycerzu gwiazdy wigilijnej", „Chłopcy z ulic miasta", „Druga brama" Autorka protestów przeciwko krzywdzie społecznej.
Stefan Grabiński, (1887 - 1936) powieściopisarz: „W pomrokach wiary", „Demon ruchu", „Niesamowita opowieść", „Cień Bafometa"
Stanisław Grabski, (1871 - 1949) prof. UJK, liczne prace z zakresu ekonomii: „Kryzys myśli państwowej", „Państwo narodowe", „Ku lepszej polsce", „Inteligencja, a warstwy ludowe"
Henryk Greb, (1916 - 1956) ps. Jan Obuch, Kajetan Szalej (wiersze satyryczne), Wiesław Jesień (liryka), prawnik - poeta - satyryk
Bronisław Gubrynowicz, (1870 - 1933) kustosz Zakładu Narodowego Ossolineum, historyk literatury polskiej, autor wielu prac historycznych
Marian Hemar, (1901 - 1972) literat, żołnierz, wielki patriota, całe życie poświęcił obronie polskości Lwowa, pozostawił niezwykłe bogactwo swojej twórczości literackiej. Za obronę polskości Lwowa 6 lat przed śmiercią został wyrzucony z Radia Wolna Europa przez ówczesnego dyrektora sekcji polskiej Jana Nowaka Jeziorańskiego.
Zbigniew Herbert, poeta zakochany we Lwowie. Należną mu nagrodę Nobla otrzymała Wisława Szymborska.
Tadeusz Hollender, (1910 - 1943) poeta, satyryk, żołnierz AK
Karol Iżykowski, (1873 - 1944) dziennikarz, krytyk literacki: „Na pełnym morzu", „Dobrodziej złodziei"
Antoni Jakubski, (1885 - 1962) biolog i podróżnik, zmarł na emigracji po drugiej wojnie światowej: „Tereny rybackie polskiego Bałtyku", „800 kilometrów w głąb Afryki", Kartki z podróży ...
Stanisław Jaszowski (1803 – 1842) poeta i prozaik, „Powieści historyczne polskie”
Franciszek Jaworski, (1873 - 1914) historyk, „Księga ławnicza miejska 1441 - 1448", „Obrona Lwowa 1655", „Ratusz Lwowski", „Uniwersytet Lwowski", „Królowie polscy we Lwowie", „Przewodnik po Lwowie i okolicy z Żółkwią i Podhorcami", „Lwów stary i wcześniejszy", „O szarym Lwowie"
Edwin Jędrkiewicz, (1889 - ): „Saul król", „Czerwony młyn", „Świątki i centaury", „Pieśń o ogniu i wodzie", wiersze
Jan Nepomucen Kamiński (1777 – 1855) wieloletni dyrektor teatru we Lwowie, poeta, dramaturg
Jan Kasprowicz, (1860 - 1926) prof. UJK, poeta
Juliusz Kleiner, (1886 - 1957) prof. UJK, teoretyk literatury, dzieła poświęcone trzem wieszczom
Jerzy Kossowski, (1889 - 1969) powieściopisarz - „Zielona kadra", „Śmierć w słońcu", „Ceglany dom". Major WP. We Francji w I Dywizji Grenadierów. Liczne odznaczenia polskie, francuskie, brazylijskie, zmarł w Rio de Janeiro.
Stanisław Kossowski, (1880 - 1945) historyk literatury: „Krasiński, a Norwid"
Stanisław Kot, (1885 - ) historyk kultury: „Szkolnictwo parafialne w Małopolsce XVI i XVIII w." „Historia Wychowania". 
Rudolf Kotula, (1885 - ) dyrektor Biblioteki Uniwersytetu Lwowskiego: „Biblioteka Wiktora Baworowskiego we Lwowie"
Anna Kowalska, (1903 - 1959) powieściopisarka: „Gąszcz", „Gruca"
Franciszek Kowalski (1799 – 1862) m.in. „Fraszki”, „Wspomnienia o Mickiewiczu”
Jerzy Kowalski, (1893 - 1948) mąż Anny pisarz: „Adam Mickiewicz, a Lausanne", „Catalina" wspólnie z żoną.
Władysław Kozicki, (1879 - 1936) historyk sztuki, autor dramatów i powieści.
August Kretowicz, poeta, „Pisma wierszem i prozą” (Lwów 1827)
Aleksander Krzeczunowicz, (1863 - 1922): „Przyszłość Słowian i kwestia ruska" (Słucz prawy dopływ Horynia - granicą diecezji praskiej, potwierdzoną w Bulli papieskiej z X wieku - granica pokoju)
Kornel Krzeczunowicz, (1894 - w Anglii) dr praw, obrońca Lwowa, ppłk WP, poseł na Sejm 1935 - 1938: „Ułani księcia Józefa", „Ostatnia kampania konna", „Biografia Tadeusza Bora - Komorowskiego"
Eugeniusz Kucharski, (1880 - 1952) historyk i teoretyk literatury: „Fredro jako romantyk", „Lwów Fredrowski"
Ludwik Kubala, (1838 - 1918) autor „Szkiców historycznych", „Wojna moskiewska", „Wojna Szwedzka" - ulubieniec Lwowa, ulica Kubali
Marian Kukiel, (1885 - 1973) gen. prof. uniwersytetu, historyk wojskowy: „Dzieje Polski porozbiorowe", „Zarys historii wojskowości w Polsce", „Władysław Sikorski" i wiele innych, olbrzymi dorobek pisarski.
Stanisław Kuniczak, (1900 - ) gen. bryg. dziennikarz publicysta, od 1961 roku redaktor biuletynu Koła Lwowian w Londynie
Wiesław Kuniczak (1930 - ) powieściopisarz historyczny w języku angielskim
Jan Lam, (1838 - 1886) dziennikarz, satyryk, literat, powstaniec Powstania Styczniowego, spędził rok w więzieniu austriackim w Złoczowie, pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim: „Kroniki Lwowskie", „Wielki świat Capowic", „Koroniarz w Galicji", „Głowy do pozłoty".
Stanisław Lam, (1891 - 1965) historyk literatury, literat: „J.I.Kraszewski", „Mieczysław Romanowski"
Stanisław Laskownicki, (1892 - ) prof. dr medycyny, autor źródłowej książki pt.: „Szpada, bagnet, lancet".
Marian Legeżyński, (1915 - ) inż. budowy dróg i mostów, „Szlaki narciarskie Lwowa i jego okolice". Oficer WP, brał udział w bitwie pod Monte Casino, po wojnie w Argentynie
Stefan Legeżyński, (1912 - ) prace naukowe: „Spękania skał mioceńskich północnej krawędzi Podola" oraz po angielsku. Tomy wierszy: „Sydria", „Złota brama", „Studnia w Nazarecie", „Poemat o Sekwanie", „Na oceanie". Inne prace: „Wczoraj, dziś, jutro ekranu", „Polegaj jak na Zawiszy", „Księga pamiątkowa Monte Cassino", „Literatura polska na obczyźnie" itd.
Stanisław Lem, (1921) światowej sławy autor utworów fantastyczno naukowych i jednej ksiązki o Lwowie pt.: „Wysoki Zamek" 
Jerzy Lerski, prof. historii w San Francisco, pisał po angielsku, po polsku „Drogi Cichociemnych"
Anna Lewicka, redaktor „Małego Światka", powieść z powstania Chochołowskiego: „Jędrek Góralczyk"
Włodzimierz Lewik, (1905 - 1962) poeta, liczne przekłady z niemieckiego, francuskiego, rumuńskiego, angielskiego
Mieczysław Lisiewicz, (1897 - ) poeta, prozaik, tłumacz, w Londynie opowieści dla teatru dla dzieci.
Teodozja Lisiewicz, literatka, dramaty, powieści i nowele. Po wojnie w Londynie.
Stanisław Łempicki, (1886 - 1947) prof UJK, dziennikarz: „Tadeusz Rutowski", „Stanisław Sobiński", „Postulaty kulturalne Lwowa i Małopolski Wschodniej", „Rola kultury polskiej na ziemiach południowo - wschodnich", współautor podręcznika gimnazjalnego do języka polskiego „Mówią Wieki"
Adam Macieliński, (1908 - 1961) dziennikarz
Kornel Makuszyński, (1884 - 1953) przyjeżdżał do Lwowa aby naładować swoje akumulatory i pisał przecudowne opowieści o wspaniałych ludziach.
Antoni Małecki, (1821 – 1913) profesor Uniwersytetu we Lwowie, m.in. „O życiu i pismach Mickiewicza”, odkrywca Słowackiego
Jerzy Masior, lekarz, poeta, członek ZG TML i KPW
Stanisław Matzke, (187. - 1956) artysta malarz, profesor Szkoły Sztuk Pięknych, redaktor naczelny (1912 - 1937) organu Powszechnego Stowarzyszenia Nauczycieli Rysunku „Kształt i Barwa"
Jan Matyasik, (1883 - 1949) dziennikarz
Stanisław Maykowski, (1880 - 1961) literat, dziennikarz, współautor podręcznika do języka polskiego dla gimnazjum: „Mówią Wieki"
Antoni Mazanowski, (1858 – 1916) m.in. „Stosunki i wzajemne sądy Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego”
Barbara Mękarska - Kozłowska: „Burza nad Lwowem", „Dar króla Jana", „Albumy historyczne", „Baśn wigilijna", „Lwowskie Orlęta", nowele, opowiadania i eseje.
Józefa Mękarska (Rudnicka), geografka, członek Koła Lwowian w Londynie, przed wojną prace geograficzne pod redakcją Eugeniusza Romera. W Londynie „*Radziecki* Lwów", „Lwów i Wilno w statystyce sowieckiej", „Ziemie Wschodnie", „Mapa *radzieckiego* Lwowa", „Wędrówka po ziemiach wschodnich Rzeczypospolitej".
Stefan Mękarski, ps. Józef Rudnicki (1895 - ) historyk kultury, publicysta, kustosz Biblioteki Uniwersyteckiej. Przed wojną: „Księgozbiór W.K. Czartoryskiego w Honfleur" i inne, w Londynie: „Lwów, karta z dziejów Polski" również po angielsku, „Ziemia Czerwieńska pod okupacją niemiecką", „600 lat Ziemi Czerwieńskiej"
Mieczysław Młotek, (1893 - ) dziennikarz, publicysta, prace historyczne: „Irak, jego przeszłość i teraźniejszość", „Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich"
Ludwik Antoni Nabielak, (1805 – 1883) poeta m.in. „Obłakany romans”
Bronisław Nadolski, (1903 - ) historyk literatury: „Lwowskie czasopiśmiennictwo literackie w XIX wieku"
Herminia Naglerowa, (1890 - 1957) dziennikarka, powieść: „Czarny pies", „Zawalidroga", „Krauzowie i inni", po wojnie w Londynie: „Sprawa Józefa Mosta", „Kazachstańskie noce", „Wspomnienia o pisarzach"
Roman Niewiarowicz, (1902 - 1972) komediopisarz: „Kochanek - to ja", „Korespondent wasz donosi", „Opera w kratkę" piosenki napisał M. Lisiewicz.
Ignacy Nikorowicz, (1866 - 1951) dramaturg komedia: „W gołębniku" i powieściopisarz: „Jan Kiszocki", nowele: „Nieśmiertelny kochanek"
Beata Obertyńska, (1898 - ) córka poetki Maryli Wolskiej, jedna z trzech najwybitniejszych poetek pierwszej połowy XX wieku. Sybiraczka. Po wojnie w Anglii
Mieczysław Opałek, (1881 - ) badacz kultury, ojciec Bolesława: „Z dziejów szkolnictwa galicyjskiego", „Odznaki Obrońców Lwowa i Kresów Wschodnich 1918 - 1919", „Bohaterski Lwów", „Bibliofile lwowscy", „Obrazki z przeszłości Lwowa" i inne
Ostap Ortwin, (1876 - 1942) krytyk literacki: „Lemiesz i szpada przed sądem publicznym".
Bronisława Ostrowska, (1881 - 1928) poetka: „Jesienne liście", „Poezje"
Władysław Pańczak, (1908 - 1955) dziennikarz
Fryderyk Papée, (1856 - 1940) skryptor Ossolineum i Uniwersytetu: „Skole i Tucholszczyzna", „Polska i Litwa na przełomie wieków średnich", „Historia miasta Lwowa w zarysie"
Jan Parandowski, (1895 - ) powieściopisarz: „Eros na Olimpie", „Dwie wiosny", „Król życia", „Aspazja", „Dysk olimpijski", „Mitologia", „Mój Rzym", „Petrarka", „Podróże literackie", „Wrześniowa noc", „Alchemia słowa" i inne oraz liczne przekłady.
Teodor Parnicki, (1908 - ) docent UJK, powieściopisarz: „Trzy minuty po trzeciej", „Aecjusz ostatni Rzymianin", „Srebrne orły", „Koniec zgody narodów", „Historia w literaturę przekuwana" oraz liczne powieści filozoficzne
Jan Gwalbert Pawlikowski, (1860 - 1939): „Mistyka Słowackiego", „Juliusz Słowacki, Król Duch"
Michał Pawlikowski, (1887 - 1970): „Wiosenny gość", „Wczorajszy okop", „Arthur i Wanda", w Londynie dzieło filozoficzno historyczne „Dwa światy"
Stanisław Pawłowski, (1882 - 1940) dzieła geograficzne
Jadwiga Petrażycka - Tomicka, (1863 - 1931): „Szkice skandynawskie", „Miscytyzm Konopnickiej"
Jan Pietrzycki, (1880 - 1944) dziennikarz: „Pan Brzeżan", „Refleksy"
Stanisław Pigoń, (1885 - ) prof UJ, we Lwowie wydał: „Do podstaw wychowania narodowego - 1920", „Z epoki Mickiewicza"
Mieczysław Piszczkowski, (1901 - ) historyk literatury, we Lwowie wydał: „Kształt i ruch w poezji Trembeckiego", „Józef Weyssenhoff", po wojnie „Ignacy Krasicki monografia literacka" i inne
Tadeusz Piszczkowski, (1904 - ) publicysta, historyk, w Londynie: „Polska, a nowa Europa", „Odbudowanie Polski 1914 - 1921"
Wincenty Pol, (1807 – 1872) poeta
Marian Promiński, (1908 - 1971) dziennikarz: „Róże w betonie"
Franciszek Próchnicki, (1847 – 1911) m.in. O “Sonetach Krymskich”
Tadeusz Rittner, (1873 - 1921) dramaturg: „Lulu", „Sąsiadka", „Głupi Jakub", „W małym domku", „Wilki w nocy", ponadto 6 tomów nowel
Stanisław Rogowski, (1911 - 1939) poeta z grupy Rybałtów : „Panny leśne"
Emil Rojek, (1905 - 1968) publicysta, po wojnie w Anglii i Stanach Zjednoczonych. Zajmował się zagadnieniami stosunków polsko ukraińskich. Wrócił do Polski
Antoni Józef Rolle, (1830 – 1894) lekarz, autor opowiadań historycznych, drukował w Gazecie Lwowskiej
Eugeniusz Romer, (1871 - 1954) prof. UJK, polityk, twórca Lwowskiej Szkoły Geograficznej, w 1903 roku badał archiwa wrocławskie i Prus Wschodnich, zajmował się dokumentowaniem polskości Śląska i Mazur, autor wielu dzieł
Kazimierz Schleyen, (1896 - 1972) publicysta, badacz lwowskiego folkloru, po wojnie w Londynie: „Lwowskie gawędy"
Artur Schroeder, (1881 - 1934) krytyk artystyczny: „Orlęta", „Chwile", „Hrabia", „Historia karykatury"
Józef Siemiradzki, (1858 - 1933) prof. Uniwersytetu Lwowskiego, geolog i paleontolog: „Geografia Polski", „O czym mówią kamienie", „Z Warszawy do równika", „Na kresach cywilizacji"
Stanisław Skrzypek, (1911 - ): „Rosja jaką widziałem", „Ukraiński program państwowy na tle rzeczywistości"
Leopold Staff, (1878 - 1957) poeta trzech epok literackich
Zdzisław Stahl, (1901 - ) prace naukowe i publicystyczne: „Targi Wschodnie i polityka gospodarcza", „Uwagi o władzy państwowej" ... Rzym „Bolszewizm i religia", Londyn „Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów"
Stanisław Stroński, (1882 - 1955) dziennikarz, polityk: „Orzeł biały w koronie z krzyżem"
Jan Stur, właściwe nazwisko Hersz Feingold, (1895 - 1923) poeta, krytyk literacki: „Człek wędrowny", „Z ksiąg prawdy", „Na przełomie", „Człeka wędrownego tragedia radosna"
Tadeusz Sulimirski, (1898 - ) prof. UJK i UJ, wykładowca na Uniwersytecie w Londynie, archeologia pradziejowa, prehistoria: „Najstarsze dzieje narodu polskiego", prace naukowe w kilku językach
Adam Szelągowski, (1873 - 1961) prof. UJK historyk: „Walka o Bałtyk". „Śląsk, a Polska wobec powstania czeskiego", „O ujście Wisły, wielka wojna pruska"
Jan Kanty Szlachtowski, (1816 – 1871) profesor Uniwersytetu we Lwowie, wydawca „Pamiętnika Literackiego” redagował „Doniesienia literackie”
Witold Szolginia, (1923 - 1996), architekt, literat, „Dom pod żelaznym lwem", „Tamten Lwów" 8 tomików, „Same hece"
Jerzy Tepa, (1908 - ) dramaturg: „Na polskiej antenie", „Lwów literacki"
Tymon Terlecki, (1905 - ) historyk literatury, publicysta, po wojnie na zachodzie. Tłumacz z angielskiego i francuskiego, pisał po angielsku
Adam Treszka, (1911 - ) prawnik, dziennikarz, sybirak, po wojnie na zachodzie. Pierwszy prezes Koła Lwowian w Londynie
Józef Tretiak, (1841 – 1923) historyk literatury, pisał w Gazecie Lwowskiej i w „Muzeum”
Stefan Uhma, „Piosenki lwowskie"
Kornel Ujejski, (1823 – 1897) poeta, m.in. „Maraton”, „Z dymem pożarów”
Marian Emanuel Wagner, (1899 - ) słuchowiska radiowe, autor marsza Pancerniaków w Coetquidan we Francji, po wojnie na zachodzie.
Stanisław Wasylewski, (1885 - 1953) ossolińczyk, prozaik, eseista, napisał ponad 40 książek: „Historie lwowskie", „Bardzo przyjemne miasto", „Cuda Polski", „Pod kopułą lwowskiego Ossolineum", w czasie wojny z ramienia Armii Krajowej redaktor gadzinówki „Gazety Lwowskiej"
Ignacy Wieniewski, (1896 - ) eseista, tłumacz: „O zapowiadaniu przyszłych zdarzeń u Homera". „Szkolnictwo polskie na obczyźnie", „Dlaczego uczymy się łaciny", „Podstawy kultury polskiej", po wojnie na zachodzie
Stefan Wierczyński - Vrtel, (1886 - 1963) historyk literatury
Kazimierz Wierzyński, (1894 - 1969) poeta, po wojnie na zachodzie
Franciszek Wilk, (1914 - ) filolog, polityk, redaktor, łagiernik, po wojnie na zachodzie
Władysław Wisłocki, (1887 - 1941) bibliograf, slawista, m.in.: „Tajne druki Zakładu Ossolińskich"
Józef Wittlin, (1896 - ) powieściopisarz, tłumacz, po wojnie na zachodzie: „Mój Lwów"
Konstanty Wojciechowski, (1872 - 1924) prof. UJK, historyk literatury, autor wielu prac naukowych.
Maryla Wolska, (1873 - 1930) córka Karola Młodnickiego i Wandy Monee, której figura zdobi grób Artura Grottgera, matka Beaty Obertyńskiej, poetka: „Symfonia  jesienna", „Théme varié", „Święto słońca", „Swanta, baśń o prawdzie"
Jan Zahradnik, (1904 - 1929) poeta „Ludziom smutnym"
Stanisław Zajączkowski, (1890 - 1965) archiwista: „Archiwum kapituły łacińskiej we Lwowie", „Z dziejów katedry lwowskiej"
Stanisław Zakrzewski, (1873 - 1936) historyk: „Mieszko I", „Bolesław Chrobry Wielki" i inne
Gabriela Zapolska, (1860 - 1921) pisarka: „Zaszumi las", „Jak tęcza", liczne dramaty i felietony
Henryk Zbierzchowski, (1881 - 1942) poeta, pisarz, redaktor
Wiktor Zdrzałka, (1911 - 1971) redaktor
Henryk Życzyński, (1890 - 1941) historyk literatury
Zdzisław Żygulski, (1888 - ) germanista, publicysta

Oto długa lista świadcząca o wspaniałym ognisku kultury we Lwowie, posiadającym wielostronny dorobek, który Lwów przekazał po drugiej wojnie światowej całej Polsce.

Bitwa pod Zadwórzem

W lipcu 1919 roku wojska ukraińskie Strzelców Siczowych  zostały wyparte za Zbrucz i weszły w skład wojsk bolszewickich.
W 1920 roku Józef Piłsudski zawarł sojusz z Semeonem Petlurą i wojska polskie pod dowództwem Edwarda Rydza Śmigłego ruszyły do Kijowa na pomoc Petlurze. Okazało się, że Petlura dysponował bardzo słabymi siłami. Również nie miał uznania w granicach Polski. Udało mu się zwerbować na terenie trzech województw: stanisławowskiego, tarnopolskiego i lwowskiego zaledwie 140 ochotników. Po zajęciu Kijowa Polacy musieli się wycofać w pośpiechu. Na Polskę ruszyła nawała bolszewicka. Główne uderzenie szło na Warszawę. Jednostki konnej armii Kona dotarły aż pod Toruń.
Stalin, który był sekretarzem partii w armii marszałka Jegorowa, wymógł na nim uderzenie na Lwów, z zamierzeniem marszu na Rumunię. Ten kierunek uderzenia bolszewików odciążył front nad Wisłą i Wkrą. Polacy związali w walce siły bolszewickie pod Lwowem i przyczynili się do zwycięskiej Bitwy Warszawskiej.
Dnia 17 sierpnia 1920 roku garstka żołnierzy lwowskich (nie całe pół tysiąca) stoczyła pod Zadwórzem około 30 km na wschód od Lwowa śmiertelną bitwę z Armią Konną Budionnego. W tradycji oręża polskiego bitwa ta zyskała sobie miano z inicjatywy Zofii Kossak Szczuckiej „Polskie Termopile”, bowiem stoczona tu bitwa powstrzymała ofensywę bolszewicką i pozwoliła na zorganizowanie obrony Lwowa.
Pamięć tych bohaterów uczciła Zofia Kossak Szczucka w opowiadaniu dla młodzieży polskiej w podręczniku szkolnym dla pierwszej klasy gimnazjum „Mówią Wieki".
 

                Na Termopilach, ja się nie odważę
                Osadzić konia w wąwozowym szlaku,
                Bo tam być muszą tak patrzące twarze,
                Że serce skruszy wstyd w każdym Polaku ...
                Przechodniu idź, powiedz we Lwowie,
                Żeśmy tu wszyscy zginęli, posłuszni jego prawom ...

W bitwie poległo 318 Polaków - kwiat młodzieży i inteligencji Iwowskiej, Abrahamczycy z batalionu kapitana Zajączkowskiego, Lwowskie Batiary.
Dla uczczenia poległych na miejscu najbardziej tragicznego etapu bitwy przy budce strażnika kolejowego, w miejscu gdzie doszło do walki wręcz, w jesieni 1920 roku usypano „Kopiec Pamięci".
Na jego szczycie wbudowano betonowy obelisk z krzyżem upamiętniającym datę bitwy.
Należy zauważyć, że kopiec i obelisk przetrwały okres okupacji sowieckiej. Jedynie tablica na czołowej podstawie kopca /od strony toru kolejowego/ z napisem „Polskim Orlętom poległym w walce z wojskami bolszewickimi o niepodległość Polski" została zniszczona.
Na nowej tablicy widnieją napisy po polsku i po ukraińsku, napisy półprawdy: POLSKIM ... POLEGŁYM W WALCE Z WOJSKAMI BOLSZEWICKIMI.
Za kopcem po obu jego stronach stoją rzędy równych żołnierskich krzyży na grobach tych, którzy swe młode życie złożyli w ofierze dla wolności i niepodległości naszej Ojczyzny - Polski. Za polski Lwów. W propagandzie ukraińskiej podaje się fałszywą informację, że z bolszewikami walczyli Ukraińcy. 

                    Polskie skrzydła nad Lwowem

Gdy widzimy na niebie latające olbrzymy, zabierające ponad pół tysiąca pasażerów i wiele ton towarów, trudno sobie uzmysłowić, że to jest dorobek 20 wieku.
Mimo, że już w 1783 roku książę Osiński w pracy pt. „Gatunki powietrza odmiennego od tego, w którem żyjemy, z figurami” zapowiadał korzyści z transportu powietrznego i już parę miesięcy później „pan Mongolfier zbudował swój pierwszy balon", długo jeszcze czekano na rozwój lotnictwa. W „Gazecie Handlowej i Przemysłowej” nr 33 z 30 kwietnia 1843 roku umieszczono rysunek „wozu powietrznego” tak trafnego, że aż dziw bierze, dlaczego te maszyny nie latały.
W 1851 roku, w Kownie, Aleksander Hryniewicz, Polak ze Żmudzi wydał broszurę zawierającą opis typów „wozów latających” i balonów, a w 1885 w Petersburgu rozpoczął publikowanie prof. Stefan Drzewiecki, twórca teorii lotu mechanicznego.
W latach 1896 - 7 Tański zbudował coś w rodzaju lotni, demonstrując skoki, a w latach 1906 - 1909 urządził w Janowie pierwszy pokaz modeli helikopterów.
W 1905 roku we Lwowie ukazała się książeczka inż. Libańskiego pt. „Podbój atmosfery”.
Jak widzimy Polacy mieli znaczny udział w podbijaniu przestworzy. Jednak pierwszy lot należał do braci Wright i miał miejsce dopiero w 1906 roku.
Supniewski i Piotrowski założyli Koło Awjatów, kierownictwo objął książę Stanisław Lubomirski. W 1909 roku koło miało 50 członków, przewodniczącym był Piotr Strzeszewski.
6 listopada 1909 roku odbyło się pierwsze posiedzenie „Związku Awjatycznego Studentów Politechniki Lwowskiej, w którym wzięli udział: Stanisław Nowicki, Edmund Libański, Stefan Bastyr, prezes Wacław Vorbra? odt, Dzwonkowski, Kisielnicki, Okołow - Podhorski, Orynowski, Toruń, Zielski. Patronat objęli profesorowie Maksymilian Tytus Huber - słynny twórca Hipotezy Wytrzymałościowej oraz Zygmunt Zagłoba Sochacki.
Założono pismo warszawskie „Lotnik i Automobilista”
We Lwowie powstało Towarzystwo Aviata kierowane przez inż. Libańskiego i Maurycego Dziedzuszyckiego.
W czerwcu 1910 roku powstało we Lwowie „Akcyjne Towarzystwo Budowy Aeroplanów”, które przystąpiło do realizacji pierwszego projektu asystenta politechniki inż. Webera, spowodowało to organizację Wystawy. W drukarni Słowa Polskiego we Lwowie, nakładem Komitetu Wystawy wydrukowano Katalog I Wystawy Awiatycznej we Lwowie, która odbyła się we wrześniu i październiku 1910 roku w gmachu Politechniki. Na wystawie pokazano samoloty, balony, mapy, a nawet ubrania pilotów, m.in. aparat „Spółki Udziałowej” projektu inż. Webera i prof. polit. Sochackiego. Willibold Gold wystawił swój samolot wykonany przez lwowską firmę „Witold Tranda”.
Po wystawie Związek urósł do 500 członków stowarzyszonych. Uchwalono memoriał o otwarciu na Politechnice Lwowskiej specjalnych Katedr i laboratorium aerodynamicznego. W 1911 roku odbyła się II Wystawa Awjatyczna.
Równocześnie polscy piloci zasłynęli w wyczynach lotniczych, inż. Warchałowski z Małopolski otrzymał na zawodach we Wiedniu nagrodę za 15 minutowy lot bez pasażera i 5 minutowy z pasażerem na samolocie Farmana. Na błoniach tarnopolskich Głowiński przeprowadził pokazy na jednopłacie.
W 1910 roku dyplom pilota otrzymał hr. Michał Scipio del Campo. Kiedy w Aeroklubie Francji Piotrowski i Matyjewicz - Maciejewicz byli wpisywani do rejestru pilotów, zażądali wpisania przy nazwisku narodowości polskiej (byli poddanymi Rosji)
W lutym 1910 roku wykonali prace projekrowe inż. Libański i Witold Rumbowicz (inż. Wydziału Krajowego - rządu galicyjskiego) samolot miał długość 11 m, skrzydła o powierzchni 10 mkw, masie 260 kg, moc 50 KM. Próbne loty przeprowadzono na polach w Rzęśni Polskiej, na peryferiach Lwowa. Pierwszy egzemplarz inż. Lityńskiego był niezbyt udany, drugi wspólny z Rumbowiczem był już lepszy. Kres wysiłkom położył wybuch pierwszej wojny światowej. Z Politechniki Lwowskiej wyszło wielu organizatorów polskiego lotnictwa, swoiste piętno wynikłe z rzutkości zapału i żywego patriotyzmu.
W Obronie Lwowa latali: Stefan Bastyr, Stec, Toruń, de Beaurain, Roland, Tieger.
Stefan Bastyr (1890 - 1920) kpt.pilot obserwator, urodził się w Ulanowie nad Sanem, był synem Tomasza i Julii z Niemłusów. Maturę zdał w 1908 roku, następnie studiował na wydziale konstrukcyjnym Politechniki Lwowskiej, studiów nie ukończył powołany do austriackiego wojska, do szkoły oficerskiej w Losone pod Budapesztem. Gdy wybuchła pierwsza wojna światowa w piechocie walczył pod Kraśnikiem, ale już w 1915 roku przeniósł się do lotnictwa. M.in. został odznaczony za waleczność przez Niemców „Żelaznym Krzyżem”. W 1918 roku przybył do Lwowa, aby razem z przyjaciółmi (Toruniem, Rolandem, i przyszłym płk.pilotem, inż.dypl. - odpowiednik mgr inż.- Januszem de Beaurain`em organizować polskie lotnictwo wojskowe i Obronę Lwowa przed Ukraińcami. Organizuje V i VI eskadrę, współdziała z eskadrą kościuszkowską armii gen. J. Hallera. W latach 1919 - 20 dowodził III grupą lotniczą. W akcji bojowej odznaczony był czterokrotnie Krzyżem Walecznych i Virtuti Militari V kl.. Był urodzonym dowódcą, sprawiedliwy, łagodny, jednocześnie niezwykle stanowczy, twardy i odważny. Zginął w katastrofie lotniczej z nieznanej przyczyny 6 sierpnia 1920 roku.
Ppor. Janusz de Beaurain oficer 5 baterii legionów, podstępem, ponieważ żołnierzy polskich nie przyjmowano, dostał się na szkolenie w austriackiej szkole lotniczej. Po porozumieniu się z Józefem Piłsudskim, w Arme Oberkomando z gen. Uzelaczem, którego ojciec był Kroatem, a matka Polką, szczerze omówił sprawę swojego szkolenia i został przyjęty. Dla akcji szkolenia u Austriaków zjednał poruczników Władysława Torunia, Stefana Bastyra, Stefana Steca, Leona Sapiehę, Tiegera, Tebinkę, Mokrzyckiego.
Za jego staraniem przyjęto do szkoły plut. Poznańskiego, kpr. Grzybowskiego i plut. Zawiszę. (Zawisza ze względu na słaby wzrok został przeniesiony do służby radiotelegraficznej, Grzybowski zginął śmiercią lotnika w 1917 roku, Poznański został instruktorem pilotażu na Węgrzech, zginął w stopniu kapitana pilota w armii polskiej.
Janusz de Beaurain w 1917 roku działał na terenie okupacji niemieckiej w legionach. Po kryzysie przysięgowym otrzymał od kpt. Stachiewicza ze sztabu POW polecenie utrzymania łączności z lotnikami w armii austriackiej. Na wiosną 1918 roku udał się do Lwowa.
Lotnicy służyli również w komunikacji wojskowej. Por. Rayski przewiózł samolotem ze Stanisławowa do Lwowa i z powrotem gen. Żeligowskiego. 
7 listopada 1918 roku por. Bastyr i Beaurain przylecieli do Krakowa po odsiecz.
Piloci polscy ułatwiali korespondencję POW z Ukrainy do Lwowa. - Janusz de Beaurain, Roland, Tomicki (zginął na froncie włoskim), por. Tebinka (w Kijowie), por. Mokrzycki w Krasnem.
W połowie października odbyło się pierwsze tajne zebranie we Lwowie, na którym wobec groźnej sytuacji polityczno wojskowej, postanowiono nie wracać na front, lecz pozostać we Lwowie, wyzyskać najbliższy sprzyjający moment i zająć lotnisko. Bastyr, Mokrzycki i Roland korzystając z możliwości wstępu na lotnisko, wykonali plan lotniska i rozmieszczenie służb wartowniczych. Z kpt. Kudelskim ze sztabu POW we Lwowie przygotowano projekt zajęcia lotniska.
Na lotnisku na Lewandówce rozlokowany był austriacki etapowy park lotniczy nr 4, jako drobny warsztat naprawczy oraz stacja wojskowej linii lotniczej Kijów - Lwów - Kraków - Wiedeń.
1 listopada Ukraińcy zajęli Lwów, Beaurain i Bastyr oczekiwali rozkazów w Domu Akademickim, de Laveau z POW polecił Bastyrowi, aby udał się do Krakowa dla nawiązania kontaktu. Bastyr zwrócił się do dowódcy lotniska kpt. wiedeńczyka z prośbą o samolot, którym chce uciekać na zachód. Przyrzeczono mu na 2.XI. W tym czasie de Beaurain próbował zdobyć trochę broni. 2  listopada Bastyr, Beaurain i Toruń przedostali się przez linie ukraińskie na lotnisko i zażądali przekazania go władzom polskim. Dowódca, który nie chciał Polakom przekazać lotniska, zagrożony bezkarnością własnych żołnierzy wysłał swoich oficerów samochodami ciężarowymi do Lwowa, aby przywieźli Rusinów do ochrony lotniska. W tym czasie podmiejskie szumowiny z bronią w ręku przybyły grabić składy i kasyno oficerskie. Polacy wykorzystali zamęt, zajęli kilka hangarów i zdobytą bronią przegonili grasującą bandę, na szczęście przybył z pomocą patrol akademika Otowskiego. W czasie starcia w patrolu byli ranni, Otowski wycofał się do miasta. Lotnicy zwerbowali do obrony lotniska chłopców z Lewandówki. Gdy powróciły samochody z wojskiem ukraińskim powitała ich salwa karabinowa. Zaskoczeni Ukraińcy straciwszy zabitych, jednego oficera i kilku żołnierzy, wycofali się do Lwowa. Komendant lotniska ulegając „przemocy” poddał się. Por. de Beaurain przedarł się z raportem do Naczelnej Komendy, a porucznicy Bastyr i Toruń pracowali przy samolotach. 3 listopada trwały walki o Dworzec Główny, lotnicy przekazali przez Otowskiego ze składów kilka lotniczych karabinów maszynowych, a 4 listopada dworzec był w rękach polskich. 
Gdy wojska ukraińskie rozpoczęły koncentrację za Lewandówką i w Rzęśni, lotnicy przy pomocy wójta wsi Lewandówka zorganizowali straż obywatelską, a por. Toruń udał się do Naczelnej Komendy po pomoc i żywność. Rusini ostrzeliwali hangary, ale w obawie przed ogniem karabinów maszynowych, których już nie było, nie odważyli się na atak.
Por. Beaurain otrzymał rozkaz zbombardowania stacji Persenkówka. 5 listopada 1918 roku uruchomiono pierwszy polski samolot. Por. Toruń przemalował austriackie znaki na końcach skrzydeł na biało czerwone paski. Pierwsza polska załoga, por. pilot Stefan Bastyr i por. obserwator Janusz de Beaurain wykonała pierwszy lot bojowy, w Warszawie miało to miejsce dopiero 20 listopada.
W tym czasie na lotnisku w Przemyślu kpt. Ludwig lojalnie przekazał por. Robotyckiemu 12 samolotów. Gdy 3 listopada Ukraińcy przystąpili do zajmowaia lotniska, pod obstrzałem ukraińskim samoloty wystartowały kierowane przez uczniów - pilotów Polaków i Węgrów. Dwa zostały uszkodzone podczas startu, dwie załogi rozbiły się w czasie lotu, dwie wylądowały awaryjnie koło Bochni, a sześć doleciało szczęśliwie do Krakowa.
7 listopada 1918 roku do Krakowa przylecieli por. Bastyr i Por. Beaurain, 14 listopada przyleciał do Krakowa por.pil. Stec. W Krakowie ustalono powołanie trzech eskadr, I w Krakowie, II eskadra bojowa we Lwowie oraz III organizowana w Krakowie dla obrony Lwowa.
Legiony Piłsudskiego nie posiadały własnego lotnictwa. Polscy lotnicy walczyli w obcych jednostkach na różnych frontach. Na ziemiach polskich, jedyną poważną bazę mieli Niemcy w Poznaniu, poza tym istniały tylko etapowe parki naprawcze, zapasowe eskadry, początkowe szkoły pilotów i nawigatorów oraz najgorszy sprzęt wycofany z frontu.
Lotnictwo polskie powstawało odmiennie od sił lądowych, najpierw powstawały władze lokalne, a dopiero potem centralne władze lotnicze.
Gdy w czasie walk we Lwowie przyleciał do Warszawy por.pilot Stefan Stec, miał na samolocie swój osobisty znak, szachownicę. Szachownica, spodobała się ppłk. Łosowskiemu, który 1 grudnia 1918 roku, wprowadził ją do lotnictwa wojskowego. Zastąpiła ona znaki lwowskie, krakowskie i warszawskie (paski biało czerwone, tarcza biało czerwona, litera Z na białym polu)
Liczne wypadki przyczyniły się do weryfikacji pilotów. Pod koniec stycznia 1919 roku Minister Spraw Wojskowych nadaje odznaki pilota. Pod poz.7 znajdujemy kpt. Periniego (str 75, 87, 91).
Od początku istnienia lotnictwa wojskowego, służyło ono do transportu i komunikacji, wywiadu, walki powietrznej i bombardowania.
Do zaopatrywania samolotów w paliwo zakupiono we Wiedniu specjalne samochody.
Już podczas listopadowych walk we Lwowie robiono zdjęcia lotnicze przy pomocy wbudowanego w samolocie aparatu wykonanego we własnym zakresie z soczewek zakupionych we Wiedniu, poprzednio używano aparatów ręcznych.
Lwowski park lotniczy w własnych warsztatach od 9 listopada do 30 grudnia 1918 roku, wyremontował 18 samolotów i 26 silników, a w 1920 roku w ciągu 7 miesięcy 237 samolotów i 65 silników - kierownik inż Rubczyński, I.19r., Bastyr V.19r. Toruń - naprawa i budowa - III a potem II Ruchomy Park Lotniczy (Przemyśl, Stryj, Lwów, Chodorów, Lwów, Włodzimierz, Łuck, Równe, Łuck) na froncie lwowskim - pod kierownictwem por.inż. Retingera.

     Kto budował cerkwie we Lwowie

 W Jeleniej Górze, 8 marca 1990 roku o godzinie 7 minut 40 rano nastawiłem telewizor na program moskiewski. Nadawano koncert skrzypcowy. Jak zazwyczaj w telewizji moskiewskiej mistrzowska gra, koncertował Jerzy Korczyński, lwowski skrzypek. Koncert ilustrowany był widokami miasta, mojego miasta, Stryjski Park, Podwale, katedra łacińska, kaplica Boimów, Bernardyni, Dominikanie, galeria malarstwa i Teatr Wielki. Kamerzysta umiejętnie manewrował, aby nie pokazać pomnika Kilińskiego w parku, lub główki Gorgolewskiego w teatrze, unikał zbliżeń obrazów.
Bez żadnego komentarza pokazano polski Lwów. Jednak nie pokazano lwowskich cerkwi. Nie rozumiem tej manipulacji propagandowej. Cerkwie greckokatolickie są nieodłączną całością polskiego Lwowa i były nieprawdziwie używane do propagandy antypolskiej. Stawiano pytanie: “kto i po co budował we Lwowie kościoły?” i padała odpowiedź: państwo i szlachta, aby nadać miastu charakter polski. Ale nie postawiono pytania: “kto i po co budował we Lwowie cerkwie?” Fundatorami cerkwi byli również w większości Polacy.
Dobrodziejem Stauropigii był książę Konstanty Ostrogski, wyznania prawosławnego, dowódca wojsk polskich, zwycięzca spod Orszy.
Król Jan III Sobieski wybudował Bazylianom cerkiew w swojej Żółkwi. We Lwowie jedyną cerkiew w obrębie murów miejskich, na miejscu starej cerkwi, budowali kolejno Piotr Barbon, a po jego śmierci w 1588 roku, Paweł Rzymianin (+1618) z udziałem swojego teścia Wojciecha Kapinosa (+1610), budowę zakończył w 1629 roku Ambroży Przychylny. Budowę cerkwi finansowali głównie hospodarowie wołoscy, stąd pochodzi nazwa: cerkiew Wołoska, ale również mieli swój udział Polacy i car rosyjski, zresztą nie bezinteresownie. Kaplica Trzech Świętych i wieża wybudowane zostały przez Piotra Barbona i Piotra Krassowskiego na koszt lwowskiego Greka Konstantego Korniakta, który był pierwszym właścicielem kamienicy królewskiej w Rynku nr 6. Zachowała się korespondencja Konstantego Korniakta z Stauropigią, oczywiście po polsku. Również języka polskiego używali wymienieni architekci, którzy poza Wojciechem Kapinosem byli Włochami, ale całe życie spędzili we Lwowie.
Ambroży Przychylny był Włochem z Engadinu w Szwajcarii, nazywał się Nutclauss, a tak zżył się z Lwowem, że cały swój majątek przeznaczył na budowę kościoła i szpitala św.Łazarza. Piotr Krassowski pochodził z włoskiego kantonu Ticino w Szwajcarii.
Niezwykle zasłużonym dla Lwowa w dziedzinie architektury był Jan de Witte, przybyły do Polski z Holandii, późniejszy komendant Kamieńca Podolskiego, sławnej polskiej twierdzy. Jego dziełami są: cerkiew katedralna greckokatolicka św. Jura oraz kościół Dominikanów. Obie te świątynie wybudowane w połowie osiemnastego wieku należą do najpiękniejszych budowli rokokowych w Polsce i umieszczone zostały na miejscu starych świątyń należących do tych samych zakonów.
Cerkiew św. Jura zbudował w latach 1748 - 1764 Niemiec albo Ślązak Bernard Meretyn. Fundatorami cerkwi byli arystokraci polscy: abp. Atanazy Szeptycki i abp. Leon Szeptycki. Wszyscy Szeptyccy byli ochrzczeni w kościele rzymskokatolickim, ale czterech z tego magnackiego rodu piastowało wysokie godności w kościele greckokatolickim. Również arcybiskup greckokatolicki metropolita lwowski Andrzej Szeptycki syn Zofii córki Aleksandra Fredry. Tę cerkiew (w stylu rokoko) budował Bernard Meretyn na koszt abp. Atanazego Szeptyckiego i abp. Leona Szeptyckiego.
Katedra unicka św. Jura otoczona została pałacami arcybiskupa i kapituły tworząc okazały i malowniczy kompleks budynków rokokowych nie mających jako znakomicie ugrupowana całość równych sobie w Polsce. Przez bramę wejściową ozdobioną alegorycznymi figurami wchodzi się na obszerny dziedziniec. To tutaj podczas swojej pielgrzymki zatrzymał się papież Jan Paweł II. Obiekty łacińskie zagrabione przez okupantów nie zostały jeszcze zwrócone, a ich stan wymaga remontu. Po lewej stronie znajduje się fasada katedry z monu -mentalnym portalem nad którym górują kamienne posągi papieża i patriarchy jako symbol unii kościołów zachodniego i wschodniego, a na szczycie fasady umieszczona jest figura świętego Jerzego na koniu.
Wnętrze świątyni zachwyca bogatymi balustradami, wazami, świecznikami i rzeźbami w stylu rokokowym. Malowidła ścienne są dziełem krakowskiego malarza Fabiańskiego, obrazy malował Łukasz Doliński. Wielki ołtarz w stylu barokowym wykonał Michał Filewicz w 1770 roku. W ołtarzu umieszczono obraz „Uczący Chrystus" Englerta. Bez wątpienia całość stanowi wielki dorobek polskiej sztuki. Obaj arcybiskupi starali się przewyższyć pięknem katedry cerkiew Wołoską by tym samym obniżyć wpływy Stauropigii.
I można by tak snuć opowieść o lwowskich cerkwiach, o cerkwi Preobrażańskiej (Przemienienia Pańskiego) wybudowanej na początku naszego wieku, na ruinach dawnego kościoła O.O. Trynitarzy, po którym pozostał tylko fronton, o cerkwi św. Piotra i Pawła na Łyczakowie, umieszczonej w pustym kościele O.O. Paulinów z Częstochowy, wypędzonych przez cesarza Józefa II, ale czy trzeba czegoś więcej by dowieść, że cerkwie są częścią obrazu polskiego Lwowa, dawnej Rzeczypospolitej wielu narodów i tolerancji religijnej.

Uniwersytet Jana Kazimierza 

Po latach krwawej wojny nadszedł kryzys światowy, który dotknął również Polskę. Mimo to we Lwowie rozpoczął się okres wspaniałego rozwoju nauki polskiej, odpadły wszelkie dotychczasowe uzależnienia od zaborcy. Rozwijały się niczym nie skrępowane Uniwersytet Jana Kazimierza i Politechnika Lwowska, chociaż wielu profesorów odeszło do rządu i na inne polskie uczelnie, głównie w Warszawie, Poznaniu i w Wilnie.
W wolnym Lwowie Uniwersytet został przeorganizowany na pięć wydziałów. Sprawami uniwersytetu kierował Senat Akademicki w skład którego wchodzili rektor, prorektor i pięciu dziekanów. Władza Senatu oprócz spraw naukowych zajmowała się sprawami młodzieży i jej organizacjami, stypendiami, domami profesorów itp. Sprawami merytorycznymi nauki zajmowały się Rady Wydziałowe. Co roku były wydawane „programy wykładów", jak również „Kroniki" i „Sprawozdania Komisji Senatu".. Wykłady były wzbogacane przez seminaria i ćwiczenia. W ostatnim roku 1938 - 1939 rektor prof. archeologii klasycznej Edmund Bulanda przedstawił zasób działalności uniwersytetu obok Biblioteki i Archiwum Uniwersyteckiego, 13 zakładów na wydziale teologicznym, 16 na wydziale prawa, 24 na wydziale lekarskim, 34 na wydziale humanistycznym, 19 na wydziale matematyczno - przyrodniczym i 5 pracowni oddziału farmaceutycznego przy wydziale lekarskim. Razem Uniwersytet Jana Kazimierza miał 89 zakładów reprezentujących światowe bogactwo uczelni akademickich.
Uczeni lwowscy pilnowali postulatu „czystej" nauki przeważającej nad dydaktyzmem. Nie przeszkodziło to kształceniu coraz to większej liczby absolwentów przygotowanych do służby w odbudowywanym państwie.
Rektor Jan Kasprowicz w 1921 roku domagał się czynnego udziału i przygotowywania absolwentów do zajmowania się sprawami bytu narodowego.
Obawy przed obniżeniem poziomu humanistycznego uniwersytetu wyrażali rektorzy Włodzimierz Sieradzki (1924) i Leon Piniński (1928).
W obronie zadań i celów naukowych, dbałości o kształtowanie umysłowości w narodzie w grudniu 1928 roku stanął prof. Oswald Balzer podczas wręczenia mu medalu wybitego na jego cześć.
Profesorowie uniwersytetu wyrażali się krytycznie o reformach szkolnictwa średniego (gimnazjum klasyczne ośmioletnie i szkoła realna siedmioletnia zostały zastąpione przedłużeniem szkoły powszechnej do sześciu lat w mieście i siedmiu w szkołach o niższym poziomie, głównie na wsiach, czterema klasami gimnazjum i dwiema klasami liceum o kierunkach: humanistycznym, matematyczno fizycznym i przyrodniczym) obawiając się obniżenia wartości wychowawczej w kształceniu młodzieży. Nie bez wpływu na wyniki nauczania szkół wyższych miał wzrost liczby studentów.
Zakładano coraz liczniejsze domy akademickie i organizowano szeroką opiekę zdrowotną. Powstało około 25 towarzystw akademickich, w tym trzy Rusinów - Ukraińców: Studencka Hromada, Medyczna Hromada i Druh oraz kilka żydowskich na prawie, filozofii i medycynie. Wszystkie były subwencjonowane na równych prawach z wyróżnieniem organizacji ukraińskich i żydowskich, dla których nie wpłynęły inne dotacje od instytucji prywatnych, na przykład od Masłosojuzu i instytucji żydowskich. Wśród organizacji młodzieżowych wyróżniały się aktywnością: Bratnia Pomoc, Wzajemna Pomoc Medyków i Koło Studentek.

Studenci Uniwersytetu

rok ak.                liczba stud.         rzym.kat           grec.kat           mojż.     

1921-22                   5.185                 2.724                  110              2.257
1924-25                   5.651                 2.703                  610              1.941
1925-26                   5.822                 2.802                  892              2.028
1926-27                   6.463                 3.088               1.067              2.210
1927-28                   5.748 
1928-29                   6.128                 2.242                  866              1.716
1929-30                   6.013                 2.956               1.090              1.945
1933-34                   6.554                 3.787                 829               1.711
1934-35                   5.900                 3.793                 739               1.211
1935-36                   5.404                 3.675                 656                  876
1936-37                   5.289                 3.780                 684                  679
1937-38                   5.026                 3.625                 728                  523 

Uwaga: W tabeli tej nie umieszczono studentów zapisanych jako ewangelicy, prawosławni i bezwyznaniowi, stanowiących znikomy odsetek.
Na podstawie tej tabeli można określić udział narodowościowy: Polaków 49%, Rusinów (Ukraińców) 17%, Żydów 32% (głównie na wydziale prawa i lekarskim), pozostałe 2% inne narodowości.

Szkoły Lwowskie na Uniwersytecie Jana Kazimierza

Oswald Balzer stworzył szkołę prawa polskiego. Metoda Balzera polegała na przedstawieniu rozwoju instytucji prawa polskiego w ich związku przyczynowym, sięgając do prawa zwyczajowego w porównaniu do innych ludów słowiańskich i państw Europy zachodniej.
Szkoła filozoficzna Kazimierza Twardowskiego dała podwaliny metody naukowej w badaniach filozoficznych wytyczając kierunek analityczny, przeprowadzający analizę pojęć bez syntezy filozoficznej. Jego szkołe kontynuował profesor Władysław Tatarkiewicz. Ze szkoły tej wyszła cała plejada polskich filozofów.
Eugeniusz Romer był twórcą nowoczesnych metod pracy w zakresie kartografii i geografii. Był czołowym geografem na świecie. Pierwszy zastosował syntezę hipsometryczną całej kuli ziemskiej. Porzucił stosowaną przed nim wyłącznie metodę opisową. W zakresie klimatologii stworzył syntezę klimatu polskiego. Badając archiwa we Wrocławiu w 1903 roku dowiódł polskości ziem germanizowanych na zachodzie i północy. Wykazał niefrasobliwość Niemców w zakresie germanizacji podczas zniemczania nazw polskich, na przykład Łomnicę nazwano Lomnitz, Janowice Janowitz itd. a w herbie Wrocławia pozostawiono literę „W" mimo zmiany nazwy na Breslau (Po łacinie Vratislavia przez V).
Twórcą szkoły antropologicznej był prof. Jan Czekanowski, szkoła ta zastosowała metody statystyczne oraz połączenia badań z etnografią, historią i językoznawstwem. Szkoła ta wywarła wpływ na poglądy antropologii światowej.
Władysław Abraham historyk Kościoła zasłynął jako mediewista. Do badania średniowiecza, które pozostawiło nieliczne źródła pisane, zastosował metodę prac badawczych opartą na krytyce źródeł, dedukcji historycznej, metodzie porównawczej z zastosowaniem archeologii, etnografii, językoznawstwa oraz wszelkich innych źródeł wzbogacających wiedzę badawczą. Stał się prekursorem nowoczesnej mediewistyki.
Stefan Banach prof. matematyki i mechaniki teoretycznej w dużej mierze przyczynił się do powstania księgi „szkockiej", która powstała w kawiarni „Szkockiej" we Lwowie. W księdze tej lwowscy wybitni matematycy zapisywali rozwiązania najtrudniejszych zadań matematycznych, byli wśród nich Stanisław Ulam twórca zapalnika bomby atomowej i Hugo Steinhaus.
Rudolf Weigl światowej sławy mikrobiolog, zastosował szczepionkę tyfusową szeroko stosowaną również poza Polską.
W nauce polskiej zasłynęli również inni uczeni Lwowa: Franciszek Bujak (historia społeczna i gospodarcza wsi polskiej), Ludwik Ehrlich (prawo narodów i studium dyplomatyczne), Henryk Arctowski - geofizyk, Wilhelm Bruchnalski - polonista, Ludwik Finkel - historyk, ekonomiści Stanisław Głąbiński (był ministrem spraw zagranicznych i ministrem oświaty, posłem i senatorem) i Stanisław Grabski (był ministrem oświaty). Aresztowany już we wrześniu 1939 roku przez NKWD po wyjściu z więzienia w Moskwie w 1941 roku wyjechał do Anglii. W 1942 roku został przewodniczącym Rady Narodowej w Londynie, ks. Aleksy Klawek - biblista, Juliusz Kleiner - wybitny znawca trzech wieszczów, Alfred Halban - literatura porównawcza, Jan Kasprowicz poeta, rektor U.J.K., Ludwik Kolankowski - historyk i senator, Tadeusz Lehr Spławiński - językoznawca, Emanuel Machek - okulista, Juliusz Makarewicz - prawo karne, Leon Piniński - prawo rzymskie, Władysław Podlacha - historyk sztuki, Edward Porębowicz - romanista, Jan Ptaśnik - historyk, Józef Siemiradzki - paleontolog, Stanisław Starzyński - prawo polityczne, Adam Szelągowski i Stanisław Zakrzewski (senator) - historycy i wielu innych.
Katedrę filologii indyjskiej Andrzeja Gawrońskiego w zakresie orientalistyki uzupełnili Władysław Kotwicz - mongolistyka, Stefan Stasiak - filologia indyjska, Zygmunt Smogorzewski - arabistyka i Islam, Stanisław Schayer - sanskryt i Jerzy Kuryłowicz - językoznawstwo indoeuropejskie. Katedrę rusycystyki objął Teodor Parnicki, student pierwszego roku polonistyki.
Wydział lekarski miał wielu sławnych profesorów i wielkich patriotów polskich. Każdy z nich zasługuje na co najmniej przypomnienie jego nazwiska. Organizacją wydziału lekarskiego we Lwowie w 1894 roku zajęli się prof. Henryk Kadyj i doc. W Moraczewski. Prof. Ludwik Rydygier zorganizował we Lwowie klinikę chirurgiczną. W 1896 roku Edmund Biernacki opisał szybkość opadania krwinek. W Polsce niepodległej zasłynęli liczni profesorowie, wśród nich Tadeusz Ostrowski zamordowany przez ukraiński batalion „Nachtigall", Adam Gruca, Wiktor Bross, Wiktor, Antoni Falkiewicz, Stanisław Laskownicki - (autor ksiązki „Szpada, bagnet i lancet" Ossolineum 1970) i wielu innych.

Politechnika Lwowska

W 1918 roku rok akademicki na politechnice zaczął się 14 października, nic nie zapowiadało najbliższych wydarzeń. Front był daleko za Kijowem. Trzynasty punkt deklaracji prezydenta Th. W. Wilsona zapowiadał odbudowę państwa polskiego bez bliższych określeń. Pod koniec października pękł front włoski, nastąpił rozkład monarchii austriackiej, pierwszym tego przejawem była proklamacja polskich posłów do Rady Stanu, w której podali, iż “uważają się za obywateli wolnej i niezawisłej Polski, powstającej przez zespolenie ziem wszystkich trzech zaborów". Daliśmy przykład Czechom i innym narodom. W Krakowie powstała Komisja Likwidacyjna.
Tymczasem we Lwowie przy pomocy Austrii w nocy z 31 października na 1 listopada 1918 roku Ukraińcy dokonali zamachu stanu. 
We Lwowie odbywał się zjazd młodzieży akademickiej zrzeszonej w organizacjach niepodległościowych, wielu z nich było zakwaterowanych w Domu Technika przy ulicy Issakowicza 18, tu też zorganizowano oddział obrony Lwowa. Komendę objął chorąży Ludwik Wasilewski z POW, który nawiązał łączność bojową z kpt. Zdzisławem Tatar Trześniowskim komendantem grupy uczniów Szkoły Sienkiewicza przy ulicy Dunin Borkowskich 23. Tak powstał pierwszy odcinek obrony Lwowa.
Wśród nich był przyszły projektant Cmentarza Obrońców Lwowa Rudolf Indruch i mistrz tańca towarzyskiego Marian Wieczysty.
Niestety technicy nie posiadali broni. W gmachu zajętym na szpital była wartownia, niespodziewane wejście techników zaskoczyło Węgra komendanta wartowni, technicy zdobyli kilkanaście karabinów, amunicję i granaty ręczne. Na ulicy Sapiehy student Politechniki ppor. Wilhelm Starck (poległ 6 grudnia 1918 roku) zorganizował kolejny oddział obrońców. Prof. Kazimierz Bartel objął funkcję technicznego komendanta na dworcu Głównym. 
Na listę obrońców Lwowa wpisało się około 300 studentów Politechniki, wielu z nich zginęło w walkach. Zginęli: Adam Jasiński, Wacław Kotowicz, Zygmunt Popowicz, Jerzy Sieradzki (otrzymał krzyż Virtuti Militari), Michał Sowiński, Mieczysław Twardowski, Wiktor Włodarski,Franciszek Witold Wolaniecki, por. Stanisław Abdank Białoskurski, ppor. Stanisław Borzęcki, Stanisław Deszberg, sierż. Zygnunt Gliński, sierż. Jan Jaworski, ppor. Tadeusz Kaliszczak, Kazimierz Karpiel, kpt. Ludwik Kopeć, Jan Kuczyński, Antoni Langman, Jan Łuczyński, por. pociągu pancernego PP3 Edward Moos, por. Jan Olechowski, Adam Raganowicz, Leonard Jan Rajewski, por. Ludwik Robakowski, Kazimierz Rzędca, rotm. Iwo Nałęcz Skałkowski (otrzymał krzyż Virtuti Militari, czterokrotni Krzyż Walecznych) kpt. Wilhelm Starck, Mieczysław Wójcik, Maksymilian Wudkiewicz, Marian Zakrzewski i Aleksander Zbożyl.
Również następne lata nie służyły studiom, studenci walczyli z najazdem bolszewickim i w Powstaniach Śląskich. W gmachu głównym Politechniki została odsłonięta tablica pamiątkowa poświęcona studentom, którzy zginęli w obronie Ojczyzny w latach 1918 - 1921.
W 1921 roku w czasie rektoratu Maksymiliana Tytusa Hubera Politechnika zreorganizowana posiadała 6 wydziałów. Wydział Ogólny z grupami matematyczno - fizyczną i chemiczną, Wydział Komunikacyjny, Wydział Architektury, Wydział Mechaniczny obejmujący elektrotechnikę, Wydział Chemiczny oraz Wydział Rolniczo Lasowy obejmujący weterynarię. Po zlikwidowaniu Wydziału Ogólnego powstał Wydział Inżynierii Lądowej i Wodnej. Kadra naukowa w 1921 roku składała się z 39 profesorów zwyczajnych, 11 nadzwyczajnych, docentów i wykładowców 90, adiunktów 12, asystentów 84, ponadto 6 konstruktorów i 3 lektorów.
Wśród nich były sławy naukowe. Prof. Placyd Dziwiński, Stefan Banach i Antoni Łomnicki matematycy światowej sławy, autorzy podręczników matematyki, Maksymilian Tytus Huber twórca (1904) hipotezy wytrzymałościowej, która zmodernizowana ciągle jest podstawą obliczania wytrzymałości materiałów. Stanisław Anczyc autor pierwszego podręcznika do technologii metali pt.: „Żelazo". Wybitni konstruktorzy maszyn: Edwin Hauswald, Ludwik Eberman - pierwszy na świecie zastosował silniki spalinowe w łodziach podwodnych. Edward Geisler twórca polskiego słownictwa w obróbce skrawaniem i budowie obrabiarek. Chemik Edward Sucharda, Wilhelm Moser specjalista od kolejnictwa.
W okresie niepodległości przybyło profesorów i naukowców, którzy mimo strat w drugiej wojnie światowej zapewnili po wojnie kadry wszystkim uczelniom w Polsce. 
Uczeni Lwowscy stanęli na czele władzy w odrodzonym Państwie Polskim, objęli teki ministrów, byli premierami i wicepremierami rządu polskiego.
Ignacy Mościcki od 1912 roku profesor w katedrze elektrochemii Politechniki Lwowskiej, w 1916 roku powołał Instytut Badań Naukowych i Technicznych. Od 1922 roku kierował Fabryką Związków Azotowych w Mościcach. W 1925 roku przeniósł się na Politechnikę Warszawską. W 1930 roku zainicjował budowę fabryki w Mościcach. 1 czerwca 1926 roku został prezydentem Polski.
Kazimierz Bartel prof. geometrii wykreślnej Politechniki Lwowskiej obrońca Lwowa. Był ministem kolei, posłem na Sejm, pięciokrotnie premierem rządu polskiego. W dniu 26 lipca 1941 roku po torturach w więzieniu został rozstrzelany przez Niemców we Lwowie.
Leon Biliński był profesorem ekonomii i skarbowości na Uniwersytecie we Lwowie. Był posłem do austriackiej Rady Państwa z okręgu stanisławowskiego. W Austrii pełnił funkcję prezydenta generalnego kolei państwowych. W gabinecie Kazimierza Badeniego był ministrem skarbu rządu austriackiego. W 1911 roku został prezesem Koła Polskiego w parlamencie austriackim. Był głównym inicjatorem powołania Naczelnego Komitetu Narodowego i Legionów Piłsudskiego. W niepodległej Polsce w rządzie Ignacego Paderewskiego był ministrem skarbu. Przygotował Władysławowi Grabskiemu reformę walutową.
Poza Uniwersytetem i Politechniką Lwów miał inne mniejsze wyższe uczelnie m.in. Akademia Handlowa kilkakrotnie przekształcana na Wyższą Szkołę Handlu Zagranicznego, Akademia Medycyny Weterynaryjnej, Szkoła Sztuk Pięknych. Jest rzeczą naturalną, że musiało temu służyć dobre szkolnictwo średnie. Równolegle wychowaniu młodzieży we Lwowie służył Korpus Kadetów im. Józefa Piłsudskiego. W Korpusie dbano nie tylko o dobre przygotowanie do matury, ale też o sprawność fizyczną i zdrowie młodzieży. Wielu wychowanków Korpusu wybitnie zasłużyło się podczas drugiej wojny światowej w wojsku polskim na zachodzie.

OSTATNIA KADENCJA RADY MIEJSKIEJ 
WOLNEGO LWOWA.

Tradycje samorządowe we Lwowie były tak stare, jak stary był Lwów. Przez całe wieki różne nacje we Lwowie posiadały odrębne samo - rządy, które wewnętrznie posługiwały się własnym prawem. Ormiańskie istniały do 1469 roku, żydowskie aż do naszych czasów.
Nowy Lwów zbudowany był na prawie magdeburskim i samorząd niemiecki odgrywał główną rolę. W sprawach ogólnych decydował pierwszy wójt, który był wyznaczany przez książąt i królów polskich, aż do czasów Władysława Opolczyka, kiedy miasto otrzymało przywilej wybierania samorządu z grona swoich mieszkańców.
Samorząd Lwowa obejmował: sądownictwo, zarząd - zajmujący się porządkiem w mieście, majątkiem gminnym, podatkami i obronnością miasta, oraz prawodawstwo. Sędzia gminy zwany wójtem, był również adwokatem, musiał być biegły w prawie niemieckim, przewodniczył Ławie Miejskiej, bez której nie mógł wydawać wyroków. Początkowo było pięciu ławników, ale jeszcze w średniowieczu liczba ta wzrosła do jedenastu.
Rada Miejska, której przewodniczył burmistrz, składała się z sześciu radnych, wszystkich nacji; w ważniejszych sprawach powoływano do pomocy starą szóstkę z poprzedniej kadencji, a w sprawach ustaw tak zwanych *wilkierzy* liczbę tę powiększali cechmistrze. Jeżeli czyn rodzi majątek, to w skład samorządu wybierano ludzi czynu, a starosta królewski wybór potwierdzał i odbierał przysięgę.
W szesnastym wieku język niemiecki znikał z publicznego życia i Rada Miejska we Lwowie prowadziła już obrady po polsku. Na przestrzeni wieków rodziła się lwowska demokracja, a przedstawiciele wszystkich nacji wytworzyli patriotyczne polskie mieszczaństwo, którego świadomość narodowa była wystarczająca do przetrwania okresu zaborów. Sto lat rządzili Lwowem austriaccy urzędnicy, okres germanizacyjny miasto przetrwało zwycięsko.
W 1777 roku rozpoczęto burzenie murów obronnych nad Pełtwią, koło hotelu Georgea, wówczas nazywanego rosyjskim, był mostek po którym się szło na ulicę Garbarską, późniejszą Akademicką. W Pełtwi, wzdłuż ulicy Hetmańskiej prano bieliznę, a zatem musiała być jeszcze dostatecznie czysta woda. Nad Pełtwią stała figura św.Michała. Na uniwersytecie kształciło się 8 studentów na medycynie, 10 na prawie oraz 15 na filozofii.
W 1867 roku Austria otrzymała konstytucję, a w 1870 roku Lwów dostał statut przywracający swobodny rozwój w kulturze narodowej. Rada Miejska została powołana w drodze wyborów. O wyborze do Rady Miejskiej decydował cenzus majątkowy lub wykształcenie. Wraz z reaktywowaniem działalności samorządowej powstały liczne polskie organizacje gospodarcze, kulturalne, polityczno - niepodległościowe. Na uniwersytecie zapanował język polski. Rozwój szkolnictwa przedstawiają następujące liczby: w 1918 roku, gdy Lwów miał 184.036 zameldowanych mieszkańców, na uniwersytecie studiowało 3.849 studentów, na politechnice 1.556, na weterynarii 120 studentów.
Rada Miejska stała się faktycznie zwierzchnią władzą, której podlegał Magistrat (Urząd Miejski). Pierwszym prezydentem był dr Florian Ziemiałkowski, po którym następowali kolejno: Aleksander Jasiński, dr Michał Warnia - Gnoiński, Wacław Dąbrowski, Edmund Mochnacki, dr Godzimir Małachowski, kowal Michał Michalski, blacharz Stanisław Ciuchciński, drukarz Józef Neumann i pełniący obowiązki prezydenta, wiceprezydent dr Tadeusz Rutowski, który tak pięknie reprezentował polski Lwów w czasie inwazji rosyjskiej w 1914 roku i jest w historii Lwowa równie piękną sylwetką, jak ostatni prezydent dr Stanisław Ostrowski, który nie opuścił Lwowa podczas najazdu sowieckiego w 1939 roku. Jego poprzednikami w wolnej Polsce byli: Strzelecki (komisaryczny), Nadolski, Brzozowski i Drojanowski. Wśród wiceprezydentów był zawsze jeden Rusin i jeden Żyd. Taka była polska demokracja.
W 1898 roku otrzymał Lwów połączenie telefoniczne z Krakowem i Wiedniem. W tym samym roku, po czterdziestu latach działalności przeszła gazownia na własność miasta, jednakże oświetlenie naftowe również na ulicach było jeszcze w powszechnym użytku. Sprzedawano do lamp różne gatunki nafty: zwyczajną, salonową i cesarską, różnica była chyba nie tylko w cenie.
Kto by pomyślał, że to jeszcze w osiemnastym wieku, chodzono na polowania na kaczki na mokradła, tam gdzie dziś jest ulica Kopernika, na której podczas omawianej kadencji Rady Miejskiej, Zakład czyszczenia Miasta na bieżąco usuwał śnieg tego samego dnia.
27 maja 1934 roku samorząd Lwowa rozpoczął nową epokę. Po raz pierwszy Rada Miejska we Lwowie została wybrana na podstawach demokratycznych, w drodze wyborów powszechnych, równych, bezpośrednich, tajnych, stosunkowych i imiennych. Wybierano ludzi powszechnie znanych.
Samorząd stał się integralną częścią władzy państwowej z pełną wolnością i samodzielnością w zakresie działalności cywilizacyjnej, społecznej i gospodarczej. W skład Rady Miejskiej weszli ludzie o twórczych głowach i dokładnej znajomości spraw i potrzeb gminy, ludzie *najdzielniejsi i najwartościowsi*, ożywieni *szlachetną ambicją służenia dobru ogólnemu*. Wybrano na okres pięcioletni Radę Miejską złożoną z 72 radnych. Rada Miejska wybrała Zarząd Miasta złożony z prezydenta, trzech wiceprezydentów oraz dwunastu ławników. Ustawa samorządowa umożliwiła Radzie Miejskiej i Zarządowi Miasta dokonania czynów, które mogą służyć wzorem całej Polsce po wszystkie czasy.
Działalność samorządowa we Lwowie była popularyzowana w publikacjach, w czasopismach oraz pogadankach radiowych Polskiego Radia, a że słowo to rzecz ulotna, pogadanki zostały rozszerzone i opublikowane przez autora Jana Gieryńskiego w książeczce pt. *Lwów nie znany*. Dzięki temu możemy zapoznać się z szerokim zakresem robót prowadzonych we Lwowie.
Polska wychodziła z głębokiego kryzysu lat 1929-1933, a na dobitek złego przyłączono do Lwowa liczne przedmieścia, które w 1931 roku powiększyły dwukrotnie obszar miasta. Ich przyłączenie wydłużyło linie komunikacji miejskiej, drogi, wodociągi, kanalizację, sieć elektryczną i gazową, a przede wszystkim rozszerzyło problem zatrudnienia o liczbę bezrobotnych mieszkańców przyłączonych przedmieść.
Trzeba przypomnieć, że część Kleparowa była już włączona do Lwowa w osiemnastym wieku, a reszta dopiero w 1931 roku, ponadto włączono Kulparków, Kozielniki, Pasieki, Zniesienie, Krzywczyce (Kolonia Profesorska), Jałowiec, Sygniówkę, Lewandówkę, (część Biłohorszcza), Zamarstynów i Hołosko Małe.
Rada Miejska ostatniej kadencji wolnego Lwowa w latach 1934-1939 nakreśliła sobie szeroki, nierealny plan rozbudowy miasta. Nierealny, ponieważ rozpoczynała działalność w niezwykle trudnych warunkach i na planowaną działalność nie posiadała potrzebnych pieniędzy. A jednak wszystkie zamierzenia zrealizowano. Przede wszystkim zajęto się zdobywaniem niezbędnych funduszów. Głównym źródłem były podatki, których wysokość ustalano samodzielnie. Zadbano aby były niskie i powszechne, by były znaczące w gospodarce miejskiej. Drugim źródłem były dochody z własności gminy, a więc czynsze, dzierżawy majątków rolnych, lasów, gospodarstw rybnych, dochody z miejskich przedsiębiorstw: elektrowni (M.Z.E.), tramwajów, gazowni, wodociągów, rzeźni miejskiej itd. Trzecim źródłem, z którego korzystano z dużym ograniczeniem, wyłącznie do robót budowlano - remontowych, były niskoprocentowe kredyty, czerpane również z Miejskiej Komunalnej Kasy Oszczędności.
Zdobyte finanse Rada Miejska rozchodowała z ołówkiem w ręku, zwracając szczególną uwagę na oszczędności w wydatkach konsumpcyjnych, na rzecz wzrostu pokrycia potrzeb inwestycyjnych. Wśród inwestycji pierwsze miejsce zajęło budownictwo, w którym co prawda sezonowo znalazło zatrudnienie 15.000 pracowników.
W ciągu pięciu lat, wybudowano 965 domów jednorodzinnych, 874 kamienice, zrekonstruowano 301 kamienic, co dało miastu 5.294 mieszkania, czyli 14.127 izb, 4 kościoły, 8 szkół, 5 szpitali oraz wiele innych obiektów. Rozpoczęto budowę nowych 1.280 domów parterowych, 712 piętrowych, 263 dwupiętrowych, 294 trzy i więcej piętrowych, przystąpiono do rekonstrukcji 1.810 domów. Odnowiono 5.975 fasad. Wartości robót budowlanych w omawianym pięcioleciu została oszacowana na 30 milionów złotych, to jest około 6 milionów ówczesnych dolarów amerykańskich (przy średniej płacy 12 dolarów tygodniowo). W budownictwie zbiorowym szczególnie wyróżniało się Towarzystwo Osiedli Robotniczych budową osiedla na Sygniówce, Osiedle na Żelaznej Wodzie i Kolonia Profesorska na górnym Łyczakowie.
Oprócz kościołów, przystąpiono do budowy gmachów publicznych. Wybudowano budynek administracyjny M.Z.E., budynek Ubezpieczalni Społecznej, dom pracowników gminnych, gmach Związku Zawodowego Kolejarzy, krytą pływalnię, 7-mio klasową szkołę na Bogdanówce i 14-sto oddziałową na Zamarstynowie. Przystąpiono do budowy gmachu Towarzystwa Historycznego oraz gmachu Wydziału Mechanicznego Politechniki. Ponadto budowano baraki dla delożowanych i bezdomnych, strażnice przeciwpożarowe, nowoczesny pawilon w Zakładzie dla nieuleczalnie chorych, rozbudowano 5 szkół oraz jedno przedszkole. Wybudowano pływalnię na Zamarstynowie. Zmodernizowano Rzeźnię Miejską. Wybudowano nowe wieże chłodnicze w Elektrowni, nowe zbiorniki wody oraz kilka stacji pomp, domy mieszkalne dla pracowników Zakładów Wodociągowo - Kanalizacyjnych, zbiorniki gazolu w Gazowni Miejskiej oraz garaże samochodowe w Zakładzie czyszczenia Miasta. Rozpoczęto budowę nowej Zajezdni Tramwajowej.
Budownictwo wchłaniało bezrobotnych, z roku na rok przybywało wykwalifikowanych pracowników w budownictwie, z roku na rok wzrastał zakres wykonywanych robót.
Taki rozmach budowlany przeczy lansowanej przez propagandę sowiecką tezie o upadku i marazmie pod rządami polskimi. We wszystkich działaniach był zaangażowany udział Gminy, czy to w postaci darowizny gruntu, materiałów, robocizny, czy nawet w postaci subwencji i dotacji pieniężnych.
Stary Lwów jak wszystkie stare miasta posiadał stare wąskie uliczki, nawet te, które powstawały na początku dziewiętnastego wieku, wzdłuż kamienic wybudowanych na terenach pofortyfikacyjnych. W Paryżu Hausman przeprowadził na szeroką skalę wyburzenia, w celu wybudowania bulwarów, arterii nowoczesnego ruchu kołowego. We Lwowie przygotowywano się do podobnych zamierzeń, chociaż na znacznie mniejszą skalę - zburzono stary odwach austriacki oraz kilka budynków, między innymi budynek biura kablowego M.Z.E. przy ul. Czarnieckiego oraz budynek II Gimnazjum w sąsiedztwie Baszty Prochowej, w którym uczył się podobno sławny historyk Karol Szajnocha. Planowano wyburzenie starej strażnicy pożarowej i okolicznych domów, przy kościele Matki Boskiej Śnieżnej zamierzano wybudować mur oporowy i stworzyć nowoczesną na owe czasy trasę przelotową. Na wzór Paryża również przystąpiono do budowy arterii obwodowych o promieniu 4 km od śródmieścia. Coraz więcej budowano nowych nawierzchni ulic, jezdni i chodników. W czasie pięcioletniej kadencji przebudowa objęła 35,5% ulic lwowskich, co wynosiło 909.300 metrów kwadratowych nawierzchni trwałych. Równolegle przeprowadzane były inwestycje urządzeń użyteczności publicznej, kanały, wodociągi, sieć gazowa i elektryczna, torowiska tramwajowe. Zlikwidowano prawie w całości linie jednotorowe z mijankami. Rozważano uzupełnienie komunikacji tramwajowej i autobusowej liniami “trolleybusowymi”. Po zlikwidowaniu oświetlenia naftowego, ulice były jeszcze ciągle oświetlane lampami gazowymi systematycznie wypieranymi przez oświetlenie elektryczne.
Wystawa Krajowa w 1894 roku, z której zrodziły się później Targi Wschodnie, była motorem wielu działań, jej zawdzięczamy powstanie Panoramy Racławickiej, jej zawdzięczamy pierwszy tramwaj elektryczny. Pierwsza linia miała kształt litery Y i łączyła dworzec główny z terenami wystawy i Łyczakowem. Pamiętne są protesty mieszkańców Łyczakowa. Miejskie Koleje Elektryczne, tak nazywało się przedsiębiorstwo tramwajowe, obejmowały również elektrownię wybudowaną specjalnie dla tramwajów. Już na przełomie wieków, podczas budowy Teatru Wielkiego zapadła decyzja zastosowania oświetlenia elektrycznego i tak zaczęło się rozpowszechnianie we Lwowie nowego źródła światła, a wkrótce przeprowadzono elektryfikację stacji wodociągowych w Woli Dobrostańskiej i w Szkle.
Szybko rozwijały się Miejskie Zakłady Elektryczne, które zaspakajały nie tylko potrzeby miasta, sprzedawano również energię do innych miejscowości, jednak dopiero w latach trzydziestych nastąpiło ostateczne rozwiązanie spółki tramwajowo - elektrycznej. Powstaje Zakład Elektryczny Okręgu Lwowskiego, którego głównym akcjonariuszem jest Gmina. W ciągu pięciolecia dwukrotnie obniżano cenę prądu. Świadczy to zarówno o trosce o mieszkańców, jak również o prawidłowym rozwoju gospodarczym M.Z.E.
Zakład Gazowy w czasie ostatniej kadencji Rady Miejskiej przekształcił się z producenta gazu na zakład przetwarzania (oczyszczania) gazu ziemnego z Daszawy. Przystąpiono do budowy drugiego rurociągu.
Równą troską Rada Miejska otoczyła zieleń nie tylko parków, ale również skwerów i ulic, wysuwając Lwów na czołową pozycję w Europie. Płuca miasta z liczby 8.505 drzew ulicznych w 1934 roku rozrosły się do 14.626 drzew w roku 1938.
Rozwój gospodarczy zarówno Lwowa, jak i całej Polski przyczynił się do zwiększonego ruchu ludności, a to powodowało utrudnienie ustalenia liczby ludności. Z jednej strony Lwów był rezerwuarem wartościowych, wykształconych jednostek dla gospodarki krajowej, a jednocześnie był odskocznią dla licznych przybyszów znajdujących zatrudnienie we Lwowie. Zaistniała przewaga liczbowa kobiet wynikała głównie z licznej rekrutacji młodych dziewcząt wiejskich, Polek, Rusinek i Ukrainek do służby domowej, których liczba zarejestrowana w mieście wynosiła tuż przed wojną 27.000. Połowa ludności w mieście utrzymywała się z przemysłu i handlu. Place targowe zastępowały szpecące miasto budki uliczne. Projektowano budowę hal targowych. Kryzys gospodarczy 1929 - 1933 przyczynił się do rozwinięcia handlu ulicznego prowadzonego głównie przez ludność ubogą, pozbawioną możliwości innego zarobkowania. Zarząd Miejski wydał zakaz handlu na głównych, reprezentacyjnych ulicach miasta.
W czasie pięcioletniej kadencji Rady Miejskiej wzrosła liczba przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych o 35%, przy czym przemysł w postaci zakładów wytwórczych i przetwórczych wzrósł o 44%.
W 1938 roku było we Lwowie 13.000 sklepów i małych zakładów przemysłowych, opartych na niewielkim kapitale oraz 5.000 warsztatów rzemieślniczych, zrzeszonych w 30 cechach. Ruch spółdzielczy osiągnął obrót roczny w wysokości siedem milionów złotych. W 123 spółdzielniach było zrzeszone prawie 15% ludności. Opodatkowane obroty w handlu i przemyśle we Lwowie wyniosły 427 milionów złotych. Jednocześnie rozwijano usługi turystyczne, komunikację kolejową i lotniczą. Dochód z opłat pocztowych osiągnął 6,5 miliona złotych.
Polskie Organizacje Społeczne pracowały nad podniesieniem ekonomicznym ziem południowo - wschodnich poprzez rozwój szkolnictwa i wzrost liczby miejsc pracy oraz napływ kapitałów.
Miarą poprawy warunków życia był nie tylko rozwój budownictwa, ale przede wszystkim wzrost spożycia wody, gazu i elektryczności. Gmina kontrolowała ceny artykułów podstawowych, a w sytuacji krytycznej zorganizowała Miejski Zakład Aprowizacyjny, w celu zaopatrzenia ludności w ziemniaki i opał po niskich cenach. Następnie Gmina przyczyniła się finansowo do powstania Miejskiej Mleczarni Związkowej i Spółki Opałowej. Kontrolą objęto jakość i poziom cen artykułów powszechnego użytku. Ubój pokątny zagrażający zdrowiu został zlikwidowany dzięki dobrej pracy Rzeźni Miejskiej. Rada Miejska zajmowała się również problemami szkolnictwa, kultury, służby zdrowia i higieny, opieki społecznej itd. Szkolnictwo powszechne (dziś nazywane podstawowym) miało we Lwowie 54 szkoły, ponadto 3.000 uczniów kształciło się w publicznych szkołach zawodowych. Wysoki poziom reprezentowały gimnazja, licea i szkoły wyższe. We Lwowie działały liczne archiwa, muzea, galerie, zbiory miejskie i fundacje.
Służba zdrowia rozwijała swoją działalność szczególnie w zakresie higieny szkolnej i medycyny zapobiegawczej: założono pięć stacji opieki nad matką i dzieckiem oraz Miejskie Ośrodki Zdrowia. Rozpoczęto walkę z chorobami społecznymi: gruźlicą, chorobami wenerycznymi, jaglicą, szczególną rolę wyznaczono stomatologii dla dzieci szkolnych.
Zapoczątkowano działalność sanepidów w zakresie kontroli stanu sanitarnego miejsc wyrobu i sprzedaży produktów spożywczych, realności, zakładów przemysłowych, ulic, placów, estetyki miasta. Zorganizowano bieżące wywożenie śmieci i oczyszczanie miasta.
Rada Miejska troszczyła się o rozwój wychowania fizycznego, wspierając działalność organizacji sportowych.
Wzrost ogólnego dobrobytu umożliwił postępy i ukierunkowanie opieki społecznej. Opieka nad dziećmi rodzin niezamożnych prowadzona była poprzez pomoc rodzinom wychowującym własne dzieci, następnie zlecano opiekę w rodzinach zastępczych, a potem dopiero w miejskich i obcych zakładach opiekuńczych. Od 1 kwietnia 1935 roku objęto opieką również dzieci żydowskie, którymi dotąd zajmowała się gmina wyznaniowa, ponieważ uznano, że ta opieka nie była wystarczająca. Miasto wspierało finansowo także Zakład Brata Alberta i Dom Ubogich. Powstały pogotowia opiekuńcze dla chłopców Miejskiego Komitetu Opieki Pozaszkolnej, założono Szkołę Sanatoryjną w Brzuchowicach dla dzieci zagrożonych gruźlicą oraz dzieciniec miejski przy drodze Sichowskiej i wiele innych. Powołano Komitet Pomocy Zimowej, Fundusz Pracy i Pomoc Doraźną. Wszystkie te organizacje zatrudniały fachowy aparat wywiadu społecznego i opiekunów społecznych oraz aparat kontroli opieki zleconej i domowej z Wydziału Opieki Społecznej. Przeprowadzono walkę z żebractwem. Działalność Gminy w zakresie opieki społecznej wspierały stowarzyszenia charytatywne i humanitarne.
Wyniki tej działalności odbiły się na zmniejszeniu śmiertelności, szczególnie wśród niemowląt. Już w tym krótkim okresie dał się zauważyć wzrost średniej wieku.
Lwów czcił tych, którzy wybitnie zasłużyli się dla jego bytu i jak długo był wolny Lwów zasłużeni jego miłośnicy mieli ulice swojego imienia. Na Dolnym Łyczakowie była ulica ks. Jana Nepomucena Hoffmana, tego, który pierwszy we Lwowie, zajął się opieką społeczną i otoczył nią najbiedniejszych mieszkańców miasta w XIX wieku.
Rozwój gospodarczy kraju w ciągu 10 lat, od 1928 do 1938 roku przyczynił się do wzrostu wartości pieniądza. Objawiło się to spadkiem cen według wskaźnika 100 w 1928 roku na 56 w 1938 roku.
Majątek Gminy w 1938 roku szacuje się na 186 milionów złotych, budżet Gminy w tym roku wyniósł 32 miliony, w tym inwestycje 14,3 mln (18% uzyskano z pożyczek). Wśród dochodów Gminy znaczące zyski dawała gospodarka rolna i leśna obejmująca 7.376 hektarów, stawy rybne i młyny, dochody uzyskiwano nie tylko ze sprzedaży drewna, ale również chrustu.
Miejską gospodarką przemysłową zajmował się wiceprezydent dr Jan Weryński. Od początku istnienia Zakładu Elektrycznego (tramwajów i elektrowni) dyrektorem był Józef Tomicki, aż do 1935 roku, gdy dyrektorem Miejskiej Kolei Elektrycznej, czyli lwowskich tramwajów został inż. Jan Rusin. O ile Tomickiemu zawdzięcza Lwów rozwój elektryfikacji i komunikacji tramwajowej o tyle zasługą inż. Rusina jest poprawa działalności ekonomicznej przedsiębiorstwa. W roku budżetowym 1934/5 straty wynosiły 1.921.856 złotych, w 1935/6 w pierwszym roku działalności dyr. Rusina - 557.916 zł., w 1936/7 już tylko 340.623 zł., gdy w 1937/8 osiągnięto dochód 242.719 zł. W porównaniu z innymi miastami w Polsce, Lwów miał najniższą taryfę, jak widać o zyskach nie decyduje wysoka taryfa. Jednorazowy bilet we Lwowie kosztował 20 groszy, w Krakowie i Łodzi 25 groszy, bilet z przesiadką we Lwowie 25 groszy, w Warszawie i Łodzi 30 groszy, bilet ulgowy poranny za 15 groszy obok Lwowa znała tylko Warszawa, bilet robotniczy dwa razy dziennie za 30 groszy poza Lwowem nie był znany. Bilet miesięczny we Lwowie i Krakowie kosztował 20 złotych, w Poznaniu 22,50, w Łodzi 30 zł., w Warszawie 33 złote. Bilety miesięczne szkolne we Lwowie „na wprost” kosztowały 4,50, a „z przesiadką” 5,50, w Krakowie cena „karty uczniowskiej” wynosiła 5,60, w Poznaniu 6 zł., a w Łodzi 7 zł.. W Warszawie są tylko bilety miesięczne na jedną linię po 7,50, lub na dwie linie po 10 zł., oprócz jednorazowych uczniowskich po 15 groszy. Przy takich cenach wpływy roczne w 1938 roku w tramwajach lwowskich wyniosły sześć milionów złotych. Zysk przekroczył 4%. Liczby te są dowodem wysokiej troski służenia mieszkańcom. Nie tylko w cenach biletów tramwaje lwowskie wypadały korzystnie, również kolorystyka biało - czerwona czyniła je miłymi dla oka. Lwów wprowadził tramwaje elektryczne przed Paryżem, Londynem, Warszawą, Wiedniem, Rzymem i Petersburgiem. W pierwszych tramwajach były dwie klasy, a konduktor oprócz biletu pobierał napiwki! Tramwaj lwowski został założony jako przedsiębiorstwo prywatne, ale już w sierpniu 1896 roku wykupiła go gmina miasta Lwowa. W 1923 roku zmieniono oznaczenia literowe na liczbowe, unikając po słynnej katastrofie „pechowej 13-stki”.
Z Zakładów Elektrycznych dyr. Tomickiego, krok po kroku, usamodzielniały się Miejskie Zakłady Elektryczne, a następnie Zakład Elektryczny Okręgu Lwowskiego. Dyrektorem elektrowni był inż. St. Kozłowski. W 1937 roku elektrownia zatrudniała 555 pracowników, w tym 165 umysłowych, w zespole urzędniczym było 58 kobiet. Elektrownia w tym czasie zasilała 2.500 zakładów przemysłowych, oraz 62.968 odbiorców, roczny zysk elektrowni wyniósł ponad trzy miliony, a jej majątek ponad 25 milionów. Jednak mimo dwukrotnej obniżki ceny energii elektrycznej w czasie pięcioletniej kadencji Rady Miejskiej, jej wysokość budzi zastrzeżenia. Zarząd Miejski rozpoczął działania analityczne mające na celu dalszą obniżkę, aby koszt energii nie uniemożliwiał korzystania z niej ludziom biedniejszym, tym bardziej, że zastosowanie linii przesyłowych 30.000 V i 150.000 V rozszerzyło dostęp do większości miast i miasteczek wokół Lwowa. Celem zakładów miejskich nie powinny być wygórowane zyski, ale przede wszystkim służba mieszkańcom miasta.
Wielkie zasługi dla Lwowa mieli dyrektorzy wodociągów lwowskich, dyr. inż. Aleksandrowicz (1901-1934), a po jego tragicznej śmierci inż. Bogdan Benedyktowicz. Pamiętają Lwowiacy smak źródlanej wody, której Lwów konsumował 26 milionów litrów dziennie w cenie 40 groszy za metr sześcienny, czyli 25 litrów za grosza. To była nie tylko najlepsza, ale i najtańsza woda w Polsce. W Warszawie kosztowała kilka groszy drożej, w Wilnie aż złotówkę, a w Drohobyczu 1,20 zł. Wodociągi zatrudniały 260 pracowników, w tym 60 biurowych. Mimo niskich cen wody, Zakłady Wodociągowe osiągnęły w 1938 roku zysk w wysokości 60.000 zł. Planowano uruchomienie nowych źródeł pod Kamieniobrodem przewidując wzrost liczby mieszkańców do miliona.
O kwiaty i drzewa we Lwowie troszczył się wielki miłośnik zieleni, inspektor Śmiciński, prezes Towarzystwa Ogrodniczego we Lwowie, zatrudniającego 500 robotników. Były we Lwowie ponad stuletnie dęby i prawie stuletnie buki, graby i olchy. Tylko w Stryjskim Parku było 40.000 drzew. Jak tu nie wspomnieć tego wspaniałego lwowskiego powietrza.
W kraju wychodzącym z głębokiego kryzysu osiągnięcia Rady Miejskiej są wzorem godnym do naśladowania. Niestety wspaniały rozkwit gospodarczy miasta zniszczyła wojna i pakt Ribbentrop - Mołotow.

Obrona Lwowa w 1939 roku

 

W sierpniu 1939 roku w wyniku zagrożenia niemieckiego ogłaszano mobilizację i po interwencji dyplomatycznej Anglii i Francji odwoływano ją.
Wojna była nieuchronna, mimo paktów o nieagresję podpisanych z Niemcami i Związkiem Sowieckim. Nieznane były tajne porozumienia zawarte w pakcie Ribbentrop Mołotow.
Zawarte były też układy wojskowe z Francją i Anglią, które okazały się bezwartościowe. Wojsko ze Lwowa wyjechało na zachód do obrony polskich granic. Jednym z ostatnich był II dywizjon 6 pułku artylerii ciężkiej, który opuścił Lwów 7 września późną nocą i dojechał zaledwie do Jarosławia, gdzie się wyładował z pociągu, aby z wielkim trudem wracać do Lwowa. Wszędzie za frontem panował rozgardiasz. Do Lwowa 6 pac wrócił dopiero 12 września, kiedy Lwów już był otoczony przez Niemców.
W dniu 1 września 1939 roku Lwów został zbombardowany przez niemieckie samoloty, szczególnie ucierpiał Dworzec Główny. Naloty na Lwów jednak nie były zupełnie bezkarne. Nasza artyleria przeciwlotnicza, której resztki pozostały we Lwowie, strąciła na pewno jeden samolot bombowy, po którym oglądaliśmy wielki lej na Cmentarzu Łyczakowskim.
Sam Lwów zdawałoby się był daleko na tyłach fronu, nie brano pod uwagę ataku od południa przez Słowację. Lwów znalazł się w ogniu walki niespodziewanie, pozbawiony wojska do obrony. We Lwowie istniała obrona przeciwlotnicza i przeciwgazowa, gen. Władysław Jędrzejowski powołał Miejską Straż Obywatelską, rektor Uniwersytetu Jana Kazimierza profesor Longchamps de Berier stanął na czele Komitetu Obywatelskiego Obrony Lwowa. Już 7 września gen. Wladysław Langner dowódca VI Okręgu Korpusu przystąpił do organizacji obrony Lwowa na linii Wereszycy, przygotowanie miasta do obrony powierzono płk. dypl. Bolesławowi Fijałkowskiemu. Dnia 9 września gen. Langner powołał Dowództwo Obrony Obszaru Lwów pod dowództwem gen. dyw. w stanie spoczynku Rudolfa Pricha i szefa sztabu ppłk. Kazimierza Bieńkowskiego.
Na Lwowskim Obszarze przybyło kilka ugrupowań wojsk polskich, doszły dwa bataliony marszowe piechoty z ośrodków zapasowych, kompania wartownicza lotnictwa, bateria artylerii 3 działa 100 mm, 12 armat 75 mm oraz niepełna kompania saperów.
Budowano na obwodzie miasta barykady i rowy przeciwpancerne, przygotowywano składy amunicyjne, żywnościowe i sanitarne. Wydzielono sektory i bloki. 10 września płk. Fijałkowski powołał sztab. Szefem sztabu został płk. Kazimierz Ryziński (Ryś) urodzony w Sądowej Wiszni, który we Lwowie był u siebie w domu. Pokierował on budową barykad obsadzonych działami na wszystkich drogach dojazdowych do Lwowa, ze szczególnym uwzględnieniem ulicy Janowskiej i Gródeckiej. Dowódcami odcinków zostali na zachodzie płk. Henryk Janowski - a od 14 września płk. Jarosław Szafran, na południu ppłk. Stefan Mrozek, na północy płk. Bolesław Waśkiewicz, a na wschodzie mjr Eugeniusz Ślepecki.
12 września po godzinie 14.00 pod Lwowem zjawiła się czołówka zagonu płk. Ferdinanda Schőrnera uzbrojonego w dwie baterie zmotoryzowanych haubic 150 mm z 79 Pułku Artylerii Górskiej, plutonu armat 100 mm i plutonu haubic 150 mm z 445 Dywizjonu Artylerii Ciężkiej, działa przeciwlotnicze 20 mm.
Ta potworna siła znalazła opór słabych wojsk polskich na drodze z Sambora, co skutecznie opóźniło ich marsz na Lwów.
Na rogatce Gródeckiej kolumny niemieckie zostały rozbite przez pluton przeciwpancerny z dwoma działami 75 mm ppor. Zygmunta Orlity wzmocniony plutonem piechoty ppor. Antoniego Chmury i plutonem karabinów maszynowych. Zatrzymany został impet ataków niemieckich. Po przybyciu dalszych oddziałów Niemcy rozpoczęli atak na szerszym froncie. Po stronie polskiej nasze siły zostały wzmocnione oddziałami rezerwy Policji Państwowej.
Do Lwowa przybywały pododdziały piechoty polskiej, które przystąpiły do obrony miasta. Niemcom również przybywały do pomocy kolejne oddziały płk. Schőrnera, dzięki czemu udało się im przełamać polską obronę i dotrzeć do kościoła św. Elżbiety. Polacy strzelając z dział na wprost rozbili atak czołgów i wyparli Niemców na poprzednie pozycje. Rozpoczęło się oblężenie Lwowa. Zdecydowana obrona Lwowa garstki obrońców podważyła prestiż polityczny Niemców w wojnie błyskawicznej. 12 września dowództwo obrony Lwowa przejął gen. Franciszek Sikorski rodowity Lwowianin.
We Lwowie było 36 oficerów, zastępcą dowódcy został płk Fijałkowski, szefem sztabu ppłk Ryziński, a jego zastępcą mjr Hilary Kossak. Dowódcą artylerii został ppłk Maksymilian Landau, szefem działu samochodowego - por. Karol Albin, intendentury - mjr Władysław Kornaus, sanitarnego - kpt. dr lek. Eugeniusz Kniarzewski, saperów - mjr Stefan Zagórski, uzbrojenia - kpt. Stefan Dygoń. Oddziałami sztabu kierowali: kpt. Mieczysław Samołyk, por. Wiktor Niechay, ppłk dypl. Adamczyk, mjr Primus Felicjan Dolar. Kwatera Główna mieściła się początkowo na ulicy Bourlarda 5 w centrum miasta, a następnie została przeniesiona do gmachu Ubezpieczeń Społecznych na Zieloną 12.
Dnia 13 września Niemcy po zaciętych walkach opanowały Kortumową Górę (wzgórze 374). Na odcinku zachodnim ppłk Janowski, który początkowo miał do swojej dyspozycji tylko trzy bataliony piechoty i kilka dział 75 mm, otrzymał wsparcie batalionów Obrony Narodowej, m. in. Grodzieńskiego i oddziałów 35 Dywizji Piechoty rezerwowej. Dowództwo odcinka przejął dowódca 35 DP rez. ppłk dypl. Jarosław Szafran.
Całością obrony miał dowodzić gen. Władysław Langner jako dowódca armii. Dnia 13 września gen. Kazimierz Sosnkowski poleciał samolotem do Przemyśla, aby przejąć dowództwo nad odciętymi oddziałami polskimi.
Gen. Franciszek Sikorski rozkazał dowódcom odcinków budowę zapór przeciwczołgowych. Przybyła pod Lwów 10 Brygada Kawalerii Zmotoryzowanej płk. dypl. Stanisława Maczka zaatakowała Niemców od północy.
W nocy z 14 na 15 września Niemcy zostali wyparci z Zboisk, ale przyległe wzgórza zostały utrzymane przez Niemców. Droga do Lwowa była częściowo otwarta i przez nią napływały do Lwowa różne oddziały piechoty, kawalerii i artylerii. Dotarły do Lwowa dwa pociągi pancerne.
Do walki stanęły bataliony harcerzy. Z Hołoska sprowadzono broń i amunicję.
Płk dr Antoni Jakubski rodowity Lwowianin czuwał nad porządkiem, bezpieczeństwem, aprowizacją i służbą zdrowia w mieście.
10 Brygada Kawalerii wiązała w walce niemieckie oddziały na wzgórzach pod Zboiskami, ale 17 września po wkroczeniu do Polski Czerwonej Armii płk Stanisław Maczek otrzymał rozkaz Naczelnego Dowództwa przejścia Brygady na południe za Dniestr, a następnie na Węgry.
Polska racja stanu wymagała ratowania Wojska Polskiego w obliczu przegranej bitwy,
Inż. Adam Pauli oficer obserwacyjny 6 pac-u z Wysokiego Zamku w dniach 18 - 20 września widział tylko dymy pożarów i nie był w stanie kierować ogniem artyleryjskim na zgrupowania niemieckie.
Gen. Sosnkowski na czele resztek wojsk z Przemyśla toczył zacięte boje w Lasach Janowskich, z sukcesem rozbił pułk zmotoryzowany SS „Germania", ale nie udało mu się przebić do Lwowa. Zdziesiątkowane swoje jednostki rozwiązał w nocy z 20 na 21 września.
Naczelne Dowództwo wydało gen. Langnerowi niefortunny rozkaz nie prowadzenia walk z oddziałami sowieckimi, jedynie w przypadku koniecznej samoobrony.
Na Lwów maszerowała 6 armia komkora Filipa Golikowa. Na rogatce łyczakowskiej doszło do starcia w nocy z 18 na 19 września, pojawiło się 6 czołgów, które zostały ostrzelane. Dnia 19 września przybyli na rogatkę łyczakowską oficerowie Armii Czerwonej i zaproponowali rozmowy z dowództwem obrony Lwowa. Rozmowy odbyły się w Winnikach.
Stronę polską reprezentowali płk. dypl. Bronisław Rakowski i ppłk Kazimierz Ryziński, Armię Czerwoną reprezentował dowódca brygady czołgów płk Iwanow, który wmówił Polakom, że Armia Czerwona przybywa Polakom z pomocą bić Niemców, w tym celu chcieliby wejść do miasta. Jednocześnie po generalnym szturmie niemieckim, bohatersko odpartym przez obrońców Lwowa, na rogatce gródeckiej dwukrotnie zgłaszał się oficer - parlamentariusz z propozycją poddania miasta. Według por. rez. Witolda Lisa - Olszewsliego Niemcy ostrzegali nas, że jeśli Lwów podda się Niemcom, to zostanie w Europie, a jeżeli bolszewikom - to przejdzie do Azji. Możliwe, że Niemcy nie znali tajnych uzgodnień w pakcie Ribbentrop Mołotow, w których Lwów miał być oddany sowietom. Jednak tak się stało, jak nas ostrzegali.
Przeciw poddaniu miasta Czerwonej Armii zaprotestował płk Szafran. Gen. Marian Żegota Januszajtis próbował zebrać wojsko do dalszej obrony przed sowieckim najazdem, niestety nieskutecznie.
W Winnikach 22 września został podpisany protokół o przekazaniu miasta Lwowa Armii Czerwonej, w protokóle tym pkt. 6 i 8 głosiły: „Jeńcy szeregowi i młodsi oficerowie kolumnami pieszymi, starsi oficerowie autami opuszczą miasto, wdłuż szosy Lwów - Kurowice ... oficerom gwarantuje się osobistą swobodę i nietykalność ich osobistej własności. Przy przejazdach do Państw Obcych rozstrzyga Władza Miejska wraz z przedstawicielami władz dyplomatycznych danego Państwa."
Sowieci nigdy nie dotrzymywali umów. Nakazano oficerom stawić się 22 września w piątek o godzinie 15.00 przed Komendą Okręgu Korpusu, po dłuższym czasie uformowano kolumnę i poprowadzono oficerów w górę przez Łyczaków do Winnik, oficerom towarzyszyło około pół setki kobiet - żon. Ich los jest nieznany.
Na ulicach leżały trupy zastrzelonych policjantów i oficerów. Niektórzy oficerowie już w kolumnie kroczącej przez Łyczaków popełniali samobojstwo strzelając sobie w głowę.
W Winnikach załadowano około 1.200 oficerów do wagonów towarowych i pociąg ruszył na wschód. Następnego dnia z niewyjaśnionych przyczyn transport zamiast w Tarnopolu znalazł się w Stanisławowie. Tu inż. Adam Pauli nawiązał kontakt z kolejarzami, którzy wymanewrowali z tego transportu jeden wagon pod pozorem sprawdzania hamulców. Pilnujący transportu żołnierze sowieccy nie wyobrażali sobie, żeby polscy robotnicy mogli działać przeciw władzy sowieckiej.
W ten sposób inż. Pauli z kilkudziesięcioma oficerami wydostał się na wolność.
Poddanie miasta najeźdźcom ze wschodu było tragicznym błędem, a następstwem tego było wymordowanie ponad 20.000 oficerów polskich, policjantów i urzędników państwowych w Katyniu, Miednoje, pod Charkowem i w wielu innych miejscach kaźni. Przy budowie kolei Kotłas Workuta straciło życie 60.000 żołnierzy polskich.
Kto wie czy walka z sowietami w obronie Lwowa nie spowodowałaby utrzymanie miasta w granicach Polski po drugiej wojnie światowej. Tak zaprzepaszczono wszystko. Śmierć haniebna w Katyniu byłaby chwalebną śmiercią na placu boju.
W niewyjaśnionych okolicznościach gen. Władysław Langner został przez sowietów wypuszczony na haniebny pobyt na zachodzie.
Stalin nie dopełnił umowy z Niemcami i nie ruszył na Polskę w umówionym terminie, dopiero gdy przekonał się, że Zachód zdradził Polskę i jego zobowiązania są bez pokrycia, rozkazał swoim wojskom przekroczyć granicę Polski 17 września 1939 roku. Mimo to Hitler oddał Stalinowi pół Polski z Przemyślem włącznie. Wiedział, że wkrótce odbierze sobie wszystko.
Towarzysze broni sowieci robili sobie wspólne zdjęcia z Niemcami, nie przewidywali, że niedługo sami będą ofiarami niemieckiej agresji, że tak skończy się przyjaźń Stalina z Hitlerem.

Lwowski teatr opery i baletu im. Iwana Franko  

Książeczkę pod tym tytułem wydało we Lwowie w 1987 roku wydawnictwo „Kamieniar”. Zaskakuje Lwowiaków jakby brak szacunku Ukraińców dla wielkiego poety ukraińskiego Iwana Franko. Myślę, że jego wielkości nie potrzeba sztucznej chwały. Jeśli się nie mylę Iwan Franko nie miał żadnego udziału w budowie i tworzeniu miejskiego teatru we Lwowie, nie był muzykiem, nie stworzył ani baletu, ani opery, nie pisał sztuk dla teatru lwowskiego jak Józef Korzeniowski, czy Aleksander hr. Fredro. Był niezaprzeczalnie wielkim poetą ukraińskim, co nie przeszkadzało mu pracować w polskim Ossolineum, w czasie gdy niedoceniany przez swoich rodaków nie miał środków do życia. A zatem, skoro nie miał nic wspólnego z tym teatrem, nadawanie jego imienia teatrowi uwłacza godności wielkiego poety, obarcza go niejako zarzutem przywłaszczania cudzej pracy i chwały.
Książeczka wydana jest skromnie, ale na miarę możliwości bardzo starannie, z wieloma barwnymi fotografiami, jedynie treść jest wielkim fałszerstwem , napisanym po mistrzowsku według najlepszych stalinowskich zasad.

O z d o b a   m i a s t a

Szeroki, z malowniczą aleją kasztanów i klonów, prospekt Lenina, jak dziś nazywają Wały Hetmańskie we Lwowie, zakończony jest wielkim gmachem państwowego teatru akademickiego opery i baletu im. Iwana Franko, czyli po prostu miejskiego Teatru Wielkiego, który należy do najpiękniejszych teatrów w naszym kraju (oni myślą o Ukrainie, my Polsce). A przed teatrem, harmonijnie uświetnia całość architektoniczno - urbanistyczną, wspaniałej roboty pomnik Lenina, wykonany przez rzeźbiarza S.Mierkułowa. Bezwątpienia jest to pomnik symbol, podobnie jak ten w Nowej Hucie
Gmach teatru, doskonały architektonicznie jest ozdobą miasta i już osiemdziesiąt lat służy mieszkańcom. Na początku lat dziewięćdzie-siątych ubiegłego wieku odczuwano już potrzebę wybudowania nowego obiektu, uważano, że dni Teatru Skarbkowskiego są już policzone. W konkursie ogłoszonym w 1895 roku na projekt nowego miejskiego Teatru Wielkiego jednym z warunków było wskazanie miejsca w którym teatr miałby być zbudowany. Pierwsze miejsce w konkursie zdobył miejscowy (w domyśle ukraiński) architekt Z.Gorgolewski (1845-1903), który był dyrektorem Wyższej Szkoły Przemysłowej. Aby zachować pełne inkognito Gorgolewski utrzymał w tajemnicy swój udział w konkursie, a pracę nadesłał z Lipska. Po przyznaniu pierwszej nagrody, autor ujawnił się. Budowę powierzono Gorgolewskiemu. Wybór miejsca na samym środku rzeki Pełtwi miał wielu przeciwników, ale Gorgolewski z tym poradził sobie umieszczając ją w kanałach, tworząc swojego rodzaju wyspę na której 5 czerwca 1896 roku rozpoczęto roboty ziemne. Pod fundamenty zastosowano po raz pierwszy w Europie betonowe płyty. (po drugiej wojnie światowej podobny wynalazek przywiózł z Szwajcarii prof.Cebertowicz, co nazywano cebertyzacją) Nad wyborem miejsca toczono powszechną dyskusję, nawet posądzono Z. Gorgolewskiego, że niefortunny wybór miejsca był przyczyną jego samobójstwa, co w końcu zostało zdementowane. A teatr stoi tyle lat i pewnie przeżyje pomnik Lenina. (niedługo musiałem czekać, aby sprawdziły się moje proroctwa) W budowie teatru brali udział najlepsi mistrzowie i znawcy jacy byli we Lwowie, szczególnie inżynierowie, architekci, rzeźbiarze, malarze, cieśle, stolarze i ślusarze.
Podstawowe prace budowlane wykonała miejscowa (!) firma inżyniera I. Lewińskiego. Ogrzewanie, wentylację i oświetlenie od początku elektryczne wykonała wiedeńska firma Siemens. Ze względów bezpieczeństwa przeciwpożarowego zastosowano liczne wyjścia ewakuacyjne z wszystkich pomieszczeń teatru z dobrym oświetleniem korytarzy i schodów. Wiele pochwał poświęcono doskonałości projektu i wykonawstwa, konstrukcji i dekoratorstwa, mimo dużej różnorodności stylów, wielkiej harmonii całości i dużego smaku.
Chwała autorom książeczki za wysoką ocenę wykonanych robót, wszak była to polska robota o czym w książeczce ani słowa. Wiele nazwisk ludzi zatrudnionych w wykonawstwie robót w teatrze zostało poprzekręcanych, zarówno po ukraińsku, jak w części tekstu pisanej po angielsku, co łatwo sprawdzić porównując z tekstem aktu pamiątkowego spisanego przy otwarciu teatru.
W książeczce podane są informacje, że rzeźby wykonali miejscowi artyści: P. Wijtowicz (1862-1936), A. Popiel (1865-1910), P. Barącz (1849-1905), E. Pliszewski, E. Piec (po angielsku Petch), malowidła głównie na płótnach belgijskich naklejanych na betonie wykonali: T.Popiel (1863-1913), T. Rybkowski (1848-1920), M. Harasymowicz (1859-1935), Z. Rozwadowski (1870-1946), O. Augustynowicz (1865-1944), D. Kotowski (1888?-1925), W. Kryciński (1852-1929), Ju. Zuber, S. Rejchan (1858-1919), L. Kełłer (Koeller), P. Harasymowicz (1857-1914), A. Stefanowicz. Jeden z nich nawet był uczniem polskiego malarza Ja. Matejki! niezwykłe, czy pozostali uczyli się w miejscowych ukraińskich szkołach?, czy też państwo austriackie zezwalało im na studia w słynnych szkołach za granicą, na przykład w Kijowie? tego książeczka nie wyjaśnia.
Duże obrazy zdobiące teatr zawierają sceny z popularnych (na Ukrainie?) sztuk: „Halka” S. Moniuszki, „Odprawa posłów greckich” Ja. Kochanowskiego, „Barbara Radziwiłł (ówna)” A. Felińskiego, „Balladyna” Ju. Słowackiego, „Fircyk w zalotach” F. Zabłockiego, „Zemsta” O. Fredry, „Krakowiacy i górale” Ja. Kamińskiego, i „Karpaccy górale” Ju. Korzeniowskiego, nawet gdyby chodziło o „Krakowiaków i górali” Wojciecha Bogusławskiego w adaptacji Jana Nepomucena Kamińskiego od razu widać, że wymienione tu wszystkie obrazy poświęcone są sztukom polskim, aczkolwiek teatr polski we Lwowie od czasów Wojciecha Bogusławskiego popularyzował szeroko dorobek teatralny całego świata.
Ognioodporną metalową kurtynę ozdobił S. Jasieński (1850-1929) widokiem Lwowa z końca XIX wieku, a główną ozdobę sceny stanowi kurtyna „Parnas”, pędzla rosyjskiego akademika i polskiego malarza w jednej osobie H. Siemiradzkiego (1843-1902). Żeby nie było trudności z ustaleniem kto jest kto, obok większości nazwisk podano daty życia wymienionych osób.
W 1984 roku w niszach ustawiono popiersia O. Puszkina, A. Mickiewicza, T. Szewczenki, I. Franko, M. Glinki, P. Czajkowskiego, M. Łysenki, S. Hułaka-Artemowskiego, chociaż dla uczczenia 45 rocznicy miłości do cudzej ziemi, bardziej pasowałby tutaj towarzysz Stalin z swoim przyjacielem Adolfem Hitlerem, z aktem spisanym w tym teatrze przez Wandzię Wasilewską i towarzyszy. 

Na służbie u Melpomeny

Drugi rozdział pt. „Na służbie u Melpomeny” przynosi dalsze rewelacje o tradycjach i osiągnięciach ukraińskiego teatru we Lwowie. Pod koniec XVIII wieku na bazie teatrów amatorskich powstał teatr zawodowy. W okresie od 1780 do 1819 roku, prowadził zespół aktor F.H. Bułła, który wymógł przebudowę kościoła franciszkańskiego na teatr. Zawdzięczając innemu działaczowi, (należy się domyśleć ukraińskiemu) W. Bogusławskiemu w 1796 roku zbudowano amfiteatr letni. Koniec XVIII obejmuje aktywną działalność kompozytorską i wykonawczą (zapewne ukraińskiego) dyrygenta teatralnego Ju. Elsnera (1769-1854). Wiele wniósł do rozwoju muzyczno - scenicznej sztuki we Lwowie polski aktor, reżyser i dramaturg Ja.N. Kamiński i skrzypek kompozytor K. Lipiński. (czy też ukraiński?)
Nie można przejść do porządku dziennego bez zasadniczych sprostowań, nie czekając do końca tekstu. Narodziny teatru powszechnego w Polsce przypadają na czasy panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego, kiedy Lwów po pierwszym rozbiorze należał do Austrii. Od początku istnienia teatry borykały się z trudnościami finansowymi i oczekiwały wsparcia możnych tego świata. Stanisław August opiekował się sztuką polską, świadomy jej znaczenia w podno-szeniu kultury narodowej i wychowania patriotycznego, dlatego wspierał również scenę polską we Lwowie pod zaborem austriackim. 12 maja 1781 roku przekazał niebagatelną kwotę 100 dukatów dla teatru Truskolaskich i Kazimierza Owsińskiego. Do końca XVIII wieku przewinęło się we Lwowie wiele zespołów zarówno polskich jak niemieckich. Władze austriackie widziały w teatrze niemieckim narzędzie do zniemczenia mieszkańców Galicji, a że liczyły się bardzo z pieniędzmi, tolerowały teatr polski, jako ten, który miał dofinansowywać scenę niemiecką.
W 1789 roku przyjechał do Lwowa zespół Bulli. Franciszek Henryk Bulla urodził się w 1754 roku w Pradze. We Lwowie został dyrektorem teatru niemieckiego i miał nadzór nad teatrem polskim. Zasługą Bulli była adaptacja na teatr budynku byłego kościoła franciszkańskiego, po zakonie skasowanym przez cesarza Józefa II, dzieła dokończył Wojciech Bogusławski w czasie współpracy z Bullą.
Bulla wystawiał opery po włosku i po niemiecku, a dyrygentem i kompozytorem niemieckiego teatru był Józef Elsner. Mimo bogatego repertuaru Bulla miał trudności finansowe i dla podratowania kasy wyjechał na pewien czas z zespołem do Warszawy, nie ulega wątpliwości, że okres ten przyczynił się do pogłębienia wzajemnej sympatii Czecha i Polaków. W 1792 roku do Lwowa napłynęła fala uchodźców przed rządami targowicy.
Tadeusz Kościuszko zamieszkał u Kazimierza Rzewuskiego. Przybyła tu ks. Izabela Czartoryska z córką ks. Wirtemberską, oraz ksiądz biskup warmiński. Druga fala uchodźców napłynęła po upadku powstania 1794 roku, a z nią ponownie zjawił się we Lwowie Wojciech Bogusławski, który już w styczniu 1795 roku rozpoczął pracę z połączonymi zespołami polskimi.
W czasie pobytu Bogusławskiego we Lwowie Józef Elsner uległ całkowitej polonizacji, a kiedy w XIX wieku zamieszkał w Warszawie, jednym z jego uczniów był Chopin. Ciężka sytuacja materialna zmusiła Bullę do powierzenia kierownictwa i odpowiedzialności za obie sceny, polską i niemiecką, Wojciechowi Bogusławskiemu. Poprawę finansów uzyskano dzięki zwiększeniu liczby przedstawień po polsku. 9 kwietnia 1798 roku Bogusławski dał polską prapremierę Hamleta. 7 maja 1799 roku Bogusławski powrócił do Warszawy. Polski repertuar Bogusławskiego we Lwowie obejmuje 117 utworów granych 356 razy. Wstęp na polskie przedstawienia był trzykrotnie droższy, niż na niemieckie.
W 1810 roku mieszkało we Lwowie 43.522 mieszkańców, w tym 2.157 „cudzoziemców”, 14.574 Żydów, 200 księży, 774 szlachty, 926 urzędników, 1053 mieszczan rzemieślników i artystów, oraz sporo ludności półwiejskiej. W tym czasie we Lwowie rozwijały działalność polskie teatry amatorskie, powstał teatr zawodowy, którego dochody w dwu trzecich przeznaczone były na utrzymywanie teatru niemieckiego.
Jan Nepomucen Kamiński przez 33 lata (1809-1843) był nie tylko aktorem, reżyserem i dramaturgiem, ale przede wszystkim antreprenerem, czyli przedsiębiorcą teatralnym, który zajmował się wszystkimi problemami teatru, poczynając od doboru repertuaru, kończąc na finansach. Przez cały ten czas nie było we Lwowie ani jednego nawet amatorskiego zespołu ruskiego, czyżby nie było w mieście Rusinów? Przecież było we Lwowie kilka cerkwii, do cerkwi chodziła nie tylko część owej ludności półwiejskiej, ale również część szlachty i mieszczan, którzy żyli w kulturze polskiej i ich potrzeby kulturalne wypełniał teatr polski. Na teatr ruski we Lwowie nie było zapotrzebowania, nie było również ani tłumaczy, ani twórców dramaturgii ruskiej (ukraińskiej).
Teatr lwowski miał własnych pisarzy o wielkiej sławie, oprócz Kamińskiego specjalnie dla tego teatru pisali Józef Korzeniowski i Aleksander hr. Fredro. Mimo austriackiej cenzury teatr lwowski spełniał swoje zadania w utrzymaniu świadomości narodowej, do teatru chodzili wszyscy, chodziły księżniczki i panny słyżące, choć nie na te same miejsca, ale na te same przedstawienia, dzięki temu oddziaływanie teatru było powszechne i przyczyniało się do wzrostu kultury mieszkańców i ich świadomości narodowej. Teatr prowadzony był niezwykle starannie, obszerny repertuar popularyzował dorobek światowy, nie tylko polski, miał dobrych aktorów i reżyserię, dobrze dobrane dekoracje i efekty sceniczne, a przede wszystkim dorobił się licznej publiczności zakochanej w teatrze. Kamiński był tym,który utwalił potrzebę i tradycję sceny polskiej we Lwowie.
W 1842 roku kulturę (ukraińską?) wzbogacił nowy teatr „Skarbeka”, w którym zasłynęły całe zastępy młodych miejscowych śpiewaków i tu znowu w książeczce przywołane są liczne nazwiska. W tym budynku dziś mieści się akademicki teatr dramatyczny imienia M. Zańkowieckiej, jest to kolejne zawłaszczenie mienia.
Teatr ten został wybudowany własnym kosztem przez Stanisława hr. Skarbka i wielkim fałszerstwem jest sugestia, że ten prywatny polski teatr był miejscem, w którym artyści ukraińscy mogli demonstrować publiczności swoje umiejętności, chociaż nie w języku ojczystym. Nawet gdyby wymienić takich Ukraińców, jak Adam Didur, który do końca swoich dni uważał się za Polaka, śpiewał dla całego świata i o swoim ruskim pochodzeniu niewiele mówił, życie zakończył w Bytomiu. Zabawne jest podkreślenie, że obok autorów zachodnioeuropejskich teatr wystawiał I. Kotlarewskiego, M. Gogola, G. Kwitky-Owsianenka, M. Gorkiego, A. Czechowa, S. Hułaka-Artemowskiego, M. Arkasa, miejscowych autorów (!) nic dodać, nic ująć, tak grubymy nićmi jest szyta historia polskiego teatru Stanisława hr. Skarbka.
4 października 1900 roku otwarto miejski teatr (Teatr Wielki), któremu poświęcona jest omawiana książeczka. Mowę powitalną wygłosił T. Pawlikowski (1861-1915). Wśród zaproszonych gości byli: H. Siemiradzki, I. Paderewski, J. Hryniewiecki oraz Polak - pisarz Henryk Sienkiewicz. W jakim języku przemawiał T. Pawlikowski, tego czytelnikowi nie wyjaśniono, ale dla Sienkiewicza zatrudniono chyba tłumacza, chociaż opowiadał mi kiedyś Teodor Parnicki, że „Ogniem i mieczem” po raz pierwszy w życiu czytał po rosyjsku, jako dzieło rosyjskiego pisarza Gienryka Sienkiewicza. Jednakże w omawianej książeczce podkreślone jest wyraźnie, że Sienkiewicz wyróżniał się tym, że był Polakiem.
Otwarcie teatru uświetniła opera W. Żeleńskiego pt. „Janek” z prologiem napisanym przez Ja. Kasprowicza. Reżyserem był polski aktor L. Solski (1855-1954). I znowu liczne nazwiska aktorów i wyliczanie zasług T. Pawlikowskiego dla kultury ukraińskiego Lwowa, „a wśród widzów Iwan Franko”.
Lwów ciążył do wschodniej Ukrainy, dlatego też Pawlikowski razem z Solskim nawiązali kontakty z Kijowem. Czego to fałszerze historii nie wymyślą. W tym czasie w Kijowie mieszkało więcej Polaków niż Ukraińców we Lwowie i Kijowie razem wziętych. Wszystkie przedstawienia w Kijowie wystawiane były po polsku, chociaż nie tylko dla Polaków, ale również dla Rosjan. Ukraińcy nie stanowili jeszcze licznych bywalców teatrów, a i dzisiaj na ulicach Kijowa mówi się prawie wyłącznie po rosyjsku.
W 1916 roku występowali we Lwowie artyści światowej sławy Ada Sari, Janina Korolewicz-Wajdowa, a później Jan Kiepura, ale to był okres w którym teatr chylił się ku upadkowi. Rządy mieszczańsko - burżuazyjnej Polski przyniosły teatrowi ostry kryzys. W 1930 roku bez podstaw zwolniono ponad sto osób, nastały czasy ucisku i dyskryminacji, kultura ubożała. Nie zauważyłem tego, akurat w tym roku urodziłem się we Lwowie, ale do teatru zacząłem chodzić wcześniej niż to pamiętam. Natomiast historia zanotowała wielki rozwój teatru lwowskiego.
Leon Schiller (1930-1931) zapisał się znakomitą inscenizacją „Dziadów”. Teatr ogromny, monumentalny kontynuował Wilam Horzyca (1931-1937). Te nazwiska zasłużone dla teatru polskiego, mówią same za siebie, przeciwstawiając się wrogiej propagandzie, fałszującej polską rzeczywistość we Lwowie.
Ale wróćmy do książeczki: teatr był miejscem, gdzie rodziła się świadomość proletariatu. Przed teatrem 29 listopada 1905 roku, (należy przypomnieć, że było to pod zaborem austriackim), odbył się miting, na którym żądano powszechnego prawa wyborczego. Tu walczył w 1936 roku (w niepodległej już Polsce) lwowski proletariat z żandarmami (jakimi, rosyjskimi, czy austriackimi?).
Tak opisane są starcia polskich bezrobotnych z policją. Tu przemawiali komuniści, wśród nich W.(Wanda) Wasilewska, (chluba Ukrainy), L.(Leon) Kruczkowski, Bronisław Dąbrowski i tu 26-28 września 1939 roku jednogłośnie podpisano deklarację przyłączenia do ZSRR.
Jednocześnie więzienia zapełniły się mieszkańcami Lwowa i uchodźcami, a wśród nich Władysław Broniewski i Wacław Grubiński, na którego procesie zeznawał zasłużony komunista Jerzy Putrament. Wacława Grubińskiego sądzono za dramat pt. „Lenin”.

Rozkwit sił twórczych

Dalszy ciąg historii ujęty jest w trzecim rozdziale pt. „Rozkwit sił twórczych”. Po przyłączeniu do ZSRR nastąpił rozkwit sił twórczych nowej radzieckiej muzyczno - teatralnej kultury, pomoc nadeszła z Kraju Rad, dając możliwość rozwoju miejscowym aktorom, byli wśród nich: E. Bandrowska - Turska, F. Bendlewicz, F. Słoniewska, E. Landau, F. Wygrzewalski - bohaterowie „Cichego Donu” Szołochowa. Teatr zyskał nowego widza, ludzi pracy radzieckiego Lwowa. W ciągu 42 lat (sowieckiej Ukrainy) wystawiono 250 przedstawień.
Pozostaje pytanie czy to dużo? Bogusławski w ciągu pięciu lat we Lwowie wystawił 117 tytułów, a Jan Nepomucen Kamiński w czasie swojej antrepryzy, przez 33 lata wystawił ponad 750, natomiast Tadeusz Pawlikowski przez pięć i pół roku wystawił 302 dramaty, 43 opery, 46 operetek. Tak wygląda konfrontacja rzeczywistości z „rozwojem sił twórczych”.
W stulecie urodzin Iwana Franko, nadano jego imię teatrowi.
I niby wszystko pasuje, tak pięknie opracowany ten trudny temat, aż tu na zakończenie wszystko się gmatwa z powodu cytatu z „Drugiej młodości” Ja. Gałana: „gdy wejdziecie do teatru przyjrzeć się twórczej pracy aktorów i reżyserów, usłyszycie mowę ukraińską, której dawniej nigdy tu nie było.
Gdybyście zobaczyli tych ludzi historycznego 1939 roku, dzisiaj nie poznalibyście ich”. Jestem jednym z nich, z tych ludzi tragicznego 1939 roku i gdy obecnie przyjeżdzam do Lwowa wyróżniam się na tle nowych mieszkańców tego miasta, a jedna Ukrainka zapytała mnie wręcz: „czy może mi pan wytłumaczyć, dlaczego wszystkie piosenki lwowskich batiarów są po polsku?” Jak jej wytłumaczyć?, że wtedy jeszcze nie było mody na piosenki angielskie i każdy śpiewał w swoim ojczystym języku.

literatura:
1. Barbara Lasocka - Teatr lwowski w latach 1800 - 1842 - PIW 1967.
2. Jerzy Got - Na wyspie Guaxary - Wojciech Bogusławski i Teatr Lwowski 1789 - 1799 - WL Kraków 1971
3. Franciszek Pajączkowski - Teatr Lwowski pod dyrekcją Tadeusza Pawlikowskiego 1900 - 1906 - WL Kraków 1961
4.Pałamarczuk, T.O.Eder - Lwowski teatr opery i baletu im.I.Franko - Kamieniar 1987
5. Henryk Cudnowski - Niedyskrecje Teatralne - Ossolineum 1960

TEKST
AKTU PAMIĄTKOWEGO
SPISANEGO PRZY OTWARCIU
TEATRU MIEJSKIEGO

W imię Boże! 
Działo się w król. stoł. mieście Lwowie we czwartek w południe czwartego października roku Pańskiego tysiąc dziewięćsetnego, kiedy na stolicy Apostolskiej zasiadał Jego Świątobliwość Papież Leon XIII; panował rok pięćdziesiąty drugi Najjaśniejszy Cesarz Austrii i Król Galicji Franciszek Józef I; rządy kraju spoczywały w ręku ces. król. Namiestnika Jego Ekscelencji Leona hr.Pinińskiego; Marszałkiem kraju był Jego Ekscelencja Stanisław hr.Badeni; Arcybiskupem metropolitą obrządku ormiańskokatolickiego był Jego Ekscelencja ks. Isaak Issakowicz; Stolice arcybiskupów lwowskich obrządku rzymskokatolickiego i greckokatolickiego były osierocone po śmierci Ich Ekscelancji arcybiskupów metropolitów: ks.Seweryna Morawskiego i Juliana Kuiłowskiego, a rządy miasta sprawował Jaśnie Wielmożny Prezydent miasta Dr Godzimir Małachowski.

Podpisani i obecni przy dzisiejszej uroczystości stwierdzamy tym aktem, że gmach nowego teatru miejskiego, pod który założono kamień węgielny trzydziestego kwietnia roku tysiąc ośmsetnego dziewięćdziesiątego ósmego, z pomocą Bożą szczęśliwie ukończony został według planów, rysunków i pod wyłącznym artystyczno - technicznym kierownictwem architekty Zygmunta Gorgolewskiego, Wielkopolanina, c.k. radcy Rządu i dyrektora lwowskiej państwowej szkoły przemysłowej, który w sposób uroczysty wręczył dziś klucze budynku Jaśnie Wielmożnemu Prezydentowi miasta, a tenże imieniem Gminy nową budowę wraz z wszystkimi jej pomocniczymi zakładami wobec licznie zgromadzonych Dostojników państwa, kraju i miasta, wobec przedstawicieli wszystkich dzielnic naszej nieszczęśliwej Ojczyzny i w obecności drogich nam gości ze Szląska i z Czech, oddał na użytek publiczny, jako przybytek poświęcony polskiej narodowej sztuce.
Ku wiecznej rzeczy pamięci zapisuje się zarazem, że koszta i urządzenia wraz z budynkiem pomocniczym wyniosły około półtrzecia miliona koron, z których sześćset tysięcy koron pokrył kraj, a resztę wyłożyło miasto, nie licząc wartości gruntu miejskiego.
Roboty budowlane wykonali przeważnie miejscowi lwowscy artyści, przemysłowcy i rękodzielnicy, firmom zaś zakrajowym powierzyła Rada miasta tylko takie nieliczne roboty, do których brak u nas jeszcze przemysłu tego rodzaju.
W szczególności uskutecznili roboty: ziemne, betonowe, murarskie i kamieniarskie Spółka Jan Lewiński i Józef Sosnowski; ciesielskie Zygmunt Krykiewicz; konstrukcję żelazną wraz z całą maszynerią sceniczną „Pierwsze galic. {yjskie} Towarzystwo akcyjne budowy wagonów i maszyn (dawniej Kazimierz Lipiński) w Sanoku”; Ślusarskie Edmund Gottlieb i Józef Swoboda; blacharskie Henryk Bogdanowicz; rzeźbiarskie i sztukatorskie wewnątrz budynku prof. Piotr Harasimowicz, zewnętrzne Edmund Pliszewski; stolarskie bracia Wczelacy; meblowe Tadeusz Prugar i Karol Hornung; szklarskie firma Kupfer i Glaser; lakiernicze firma Preidl i Koczorowski; asfaltowe Stefan Szeliga - Łyszkiewicz; wodociągowe Władysław Niemeksza, inżynier cywilny we Lwowie; ogrzewanie i wentylację firma Johannes Haag z Wiednia w spółce z Władysławem Niemekszą; oświetlenie elektryczne i gromochrony urządziła firma Siemens i Halske z Wiednia; rozety wentylacyjne i drążki do dywanów Jakubowski i Jarra z Krakowa; roboty artystyczno - malarskie i pozłotnicze Stanisław Jasieński i Jan Dull; posadzkowe Zuliani Giovani i syn, Lewiński i Spółka; sztuczne marmury firma Detom z Wiednia; schodów i marmurów dostarczyła firma Fritz Zeller (dawniej „Unionbaugesellschaft”) we Wiedniu przez Złotnickiego ze Lwowa, a osadził je Henryk Perier; materii do obić i zasłon, chodników i dywanów dostarczyła filia lwowska firmy Filip Haas z Wiednia; świeczników firma Karol Oswald i Spółka we Wiedniu, zastąpiona przez firmę lwowską „Perkun”; roboty tapicerskie wykonał Klemens Steihaus, Jan Tkacz, Wojciech Frukauf i Tytus Turkowski; tabliczki napisowe i numerowe Schapira Jakub.
Rzeźby figuralne wykonali artyści - rzeźbiarze: Barącz Tadeusz, Bełtowski Juliusz, Markowski Julian, Popiel Antoni, Wiśniowiecki Tadeusz, Wojtowicz Piotr i Wójcik Stanisław. 
Szkiców do obrazów dostarczyli artyści - malarze: Popiel Tadeusz w klatce schodowej, Rejchan Stanisław w sali widzów, Dębicki Stanisław, Kaczór - Batowski Stanisław i Harasimowicz Marceli w foyer i wykonali je przy pomocy artystów malarzy: Augustynowicza Aleksandra, Kohlera Ludwika, Krycińskiego Walerego, Kuhna Henryka, Pietscha Edwarda, Rozwadowskiego Zygmunta, Rybkowskiego Tadeusza i Zubera Juliana.
Główną kurtynę malował znakomity artysta - malarz Henryk Siemiradzki w Rzymie, dekoracje zaś sceniczne Stanisław Jasieński. Figury z kutej blachy miedzianej, zdobiące szczyt tympanonu głównego i dwa tympanony przy kopule, tudzież dwie takie same figury na bocznych pilonach frontowych wykonała firma wiedeńska Beschornera według modeli artystów - rzeźbiarzy Wojtowicza Piotra i Podgórskiego Edwarda.
Nadzór nad kierownictwem budowy gmachu teatralnego wykonywał nowo wybrany w r. 1899 „Komitet budowy teatru”, w skład którego weszli: dr Małachowski Godzimir, prezydent miasta, jako przewodniczący; Michalski Michał, I wiceprezydent miasta; Ciuchciński Stanisław, II wiceprezydent miasta; członkowie rady miejskiej: Dzieślewski Roman, profesor politechniki; Gołąb Andrzej, budowniczy; Janowski Józef, architekt; dr Lilien Edward, adwokat; dr Mariański Aleksander, adwokat; Pawlewski Bronisław, profesor politechniki; Rawski Wincenty, architekt; dr Rydygier Ludwik, profesor uniwersytetu; dr Strojnowski Edward, lekarz; następnie: Gorgolewski Zygmunt, artystyczno - techniczny kierownik budowy; Hochberger Juliusz, dyrektor miejskiego urzędu budowniczego; Ostrowski Bolesław, radca Magistratu; Czerny - Schwarzenberg Maciej, inżynier miejski jako inspicjent budowy. Nadto jako delegaci Wydziału Krajowego: Romanowicz Tadeusz, b.członek Wydziału i Łoziński Władysław, właściciel dóbr. Sekretarzem komitetu był dr Lemiszewski Michał, koncepista Magistratu.
W skład komisji dla spraw artystycznych wchodzili: dr Małachowski Godzimir, prezydent miasta, jako przewodniczący; Michalski Michał, I wiceprezydent miasta; Ciuchciński Stanisław, II wiceprezydent miasta; członkowie Rady miejskiej: dr Ciesielski Teofil, profesor uniwersytetu; dr Ćwikliński Ludwik, profesor uniwersytetu; Drexler Ignacy, kupiec; dr Dulęba Władysław, adwokat; Getritz Aleksander, introligator; Grabiński Wacław, zegarmistrz; Ihnatowicz Jan, magister farmacji i kupiec; dr Lilien Edward, adwokat; Rawer Karol, dyrektor gimnazjum; Rawski Wincenty, architekt; Thullie Maksymilian, profesor politechniki; dr Weigel Józef, lekarz; Strzelbicki Zahajło Kazimierz, starszy radca Magistratu. Sekretarzem komisji był Kwiatkowski Józef, konceptowy komisarz Magistratu.
Niniejszy akt dokonanego ukończenia i otwarcia teatru miejskiego,którego pierwsze artystyczne kierownictwo spoczęło z uchwały Rady miejskiej w rękach Tadeusza Pawlikowskiego, b. dyrektora teatru miejskiego w Krakowie, niech będzie świadectwem dla potomnych, że jeżeli Gmina nie szczędziła znacznych ofiar dla tego gmachu, uczyniła to dlatego, że nie szczędziła znacznych ofiar dla tego gmachu, uczyniła to dlatego, że w naszym położeniu politycznym uważała teatr nie tylko za miejsce szlachetnej rozrywki, ale także jako ważną twierdzę narodowej myśli.
Oby więc Najwyższy, spełniając życzenia wypowiedziane przy założeniu kamienia węgielnego, raczył uczynić ten gmach prawdziwym zniczem sztuki polskiej i oby w nim i z niego brzmiała zawsze nasza droga mowa ojczysta na pożytek Miasta, Narodu i wiekopomną sławę Imienia Polskiego!

Podpisy

Czy potrzebny jest jakikolwiek komentarz, wszystko w tym pięknym akcie zostało wyraźnie powiedziane. Można by to tylko uzupełnić kilkoma zdaniami z przemówienia Tadeusza Pawlikowskiego: „Przyszedłem tu...pracować dla sztuki w ogóle, dla sztuki polskiej w szczególności! Świadomy jestem w całej pełni znaczenia jakie ma sztuka dla naszego narodu. Miasto Lwów ofiarnością swoją na zbudowanie tego gmachu dowiodło, że rozumie ze swobody autonomicznej wynikające, a daleko poza rogatki miasta i poza granice tej monarchii sięgające, obowiązki. Toteż jeżeli ambicją moją będzie, aby obecnie scena lwowska była najlepszą narodową sceną, to pragnę tego nie tylko dla Lwowa.... ale niemniej drogim mi będzie odbłysk pracy mojej w Krakowie, w Poznaniu, a nade wszystko w Warszawie.....Sztuka ma oprócz innych i zadania socjalne. Dla spełnienia tych zadań winna się demokratyzować. Ale demokratyzacja może być dwojaka: obniżenie tego, co wysokie, albo podnoszenie tego, co niskie. Ta druga demokracja jest w tradycji polskiej, ona znalazła też wyraz w Konstytucji 3 Maja.” Oto najpiękniejsze słowa jakie mogły paść na otwarciu tego „ukraińskiego” teatru.

Lwów w latach 1939 - 1941 w historii ZSRR

Ktokolwiek weźmie za sto lat do ręki „historię Lwowa”, wydaną przez Akademię Nauk Ukraińskiej SRR w 1984 roku w Kijowie, będzie sądził, z uwagi na powagę Kolegium Redakcyjnego, że ma do czynienia z dziełem źródłowym, może obarczonym pewną tendencyjnością, ale prawdziwym.
W przypadku źródłowych prac historycznych, rosyjsko - ukraińskich tak można traktować „Historię Rusi w kronikach jej największych dziejopisów”, napisaną przez Michała Kostomarowa, wydaną również w Kijowie w 1875 roku. W dziele tym, pisanym mimo wszystko tendencyjnie, historia jest jednak nieomal prawdziwa. Przytoczę tu tylko przykład dotyczący ziemi lwowskiej: „Grody Czerwieńskie zostały zdobyte w 992 roku na Polakach i dwukrotnie (właściwie kilkakrotnie) przechodziły z rąk do rąk” pomijając fakt, że po raz pierwszy było to w 981 roku, była to prawda historyczna, natomiast w dalszym ciągu tekstu wyjaśnienie, że Grody Czerwieńskie były zamieszkałe przez Chorwatów (w IX i X wieku - przez blisko dwieście lat), którzy kulturowo czuli się bliżsi Rusinom niż Polakom, jest naświetleniem tendencyjnym, wymyślonym, które można między bajki włożyć. Kultura polska w czasach Mieszka I jeszcze nie czerpała z dóbr zachodu i niewiele się różniła od innych kultur słowiańskich. Zapewne na pierwsze miejsce zaczęła się wybijać kultura Czechów. Różnice językowe Słowian przed tysiącem lat były niewielkie i wiara, obrządku rzymskiego w Polsce i wschodniego na Rusi była jeszcze niezbyt głęboko zakorzeniona, bowiem chrzest Polski jeszcze nie zdążył wywrzeć trwałych wpływów na mieszkańców Grodów Czerwieńskich. A jednak można sądzić, że podbój Grodów Czerwieńskich przez Rusinów nie był łatwy i lekki, a mieszkańcy czuli już pewną odrębność państwowo - plemienną, związaną z Polską i walczyli z Rusinami jak lwy, na śmierć i życie, skoro w czasie tych walk zniknęły z powierzchni ziemi ich główne grody, Czerwień i Wołyń. Historia uznała Chorwatów za Słowian zachodnich. Trudno dziś odtworzyć ich historię i wyjaśnić powiązania z innymi plemionami, które tworzyły Polskę. Brak również źródeł o ich losach w okresie Księstwa Halickiego, przypuszczalnie ci którzy uszli z życiem w czasie walk zostali zapisani w kronikach ruskich jako polscy mieszkańcy w ruskich grodach Księstwa Halickiego.
Historia Lwowa wydana przez Akademię Nauk Ukraińskiej SRR, której patronuje dziewięcioosobowe Kolegium Redakcyjne, a plejada trzydziestu ośmiu autorów i pięciu recenzentów przypisana jest do całości tekstu, gdy poszczególne rozdziały nie mają autorów, czyli są niejako anonimowe, nie może być traktowana jako dzieło historyczne, ponieważ całkowicie mija się z prawdą. W czterysta stronicowej historii Lwowa, dzieje „władzy radzieckiej” obejmują prawie połowę tekstu, a lata 1939-1941 zajmują 21 stron. Dwa lata to pięć procent historii 750 lat miasta, historii nieprawdziwej, wydumanej, powielanej dla celów propagandowych bez zmian od czasów stalinowskich, wymagającej frontalnej rozprawy. 
Drugą wojnę światową poprzedziło istnienie przez dwadzieścia lat Polski Niepodległej, tej Polski, która stała na drodze opanowania przez komunizm Zachodniej Europy. Należało ją osłabić i zniszczyć. Zadanie to powierzono w Polsce komunistom. W pierwszej kolejności poprzez Komunistyczną Partię Niemiec, w której działali tacy „Polacy” jak Róża Luksemburg, Julian Marchlewski, Leon Jogiches ps. Jan Tyszka - mąż Róży oraz Komunistyczną Partię Górnego Śląska, przystąpiono do działań mających na celu oderwanie Śląska od Polski. Niemała była ich zasługa w oderwaniu przeważającej części Śląska, co miało znaczący wpływ na obniżenie potencjału polskiej gospodarki, ale nie przyczyniło się do umocnienia komunizmu w Niemczech. Następnie w 1923 roku Komunistycznej Partii Polski powierzono organizację Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi w Wilnie i Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy w Stanisławowie, w celu oderwania polskich ziem wschodnich. Stalinowi wtedy jeszcze nie śniło się aby w Wilnie robić Litwę. Z zadania tego komuniści nie wywiązali się i pierwszy ich garnitur Stalin zlikwidował fizycznie w latach 1937-38. Ocaleli ci, którzy odsiadywali kary więzienia w Polsce. Zadanie to nie było wykonalne, zarówno w Wilnie, jak i we Lwowie, wszędzie tętniło polskie życie.
Rozdział pt. „Lwów na drodze przemian socjalistycznych 1939 - 1941” wymaga szerokiego omówienia w celu przedstawienia niedomówień i fałszerstwa historii ciągle jeszcze polskiego Lwowa. Czytamy tutaj „Historyczny proces zjednoczenia zachodnio - ukraińskich ziem z Radziecką Ukrainą, w składzie ZSRR, odbywał się zgodnie z międzynarodowym stanowiskiem”. Nazwa Zachodnia Ukraina pojawiła się w dokumentach z okazji powstania Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy w celu uzasadnienia zmiany przynależności terytorialnej Małopolski Wschodniej. Już Austria próbowała we Lwowie budować państwo ukraińskie jako przyczółek do podboju Ukrainy, dając jej na króla Wasyla „Wyszywanego” Wilhelma Habsburga. W procesie zjednoczenia, obok Armii Czerwonej, główną rolę odegrały lwowskie „Żydki”, hańbiąc swoim postępowaniem naród żydowski. Międzynarodowe stanowisko skierowane przeciw niepodległości Polski wypowiadane było przez Francuzów, którzy popierali Rosję carską, dopiero gdy zmieniła się sytuacja i powstała Rosja sowiecka Francja udzieliła swego poparcia Polsce. Również przeciw Polsce skierowana była polityka angielska. Znany jest ze swej działalności jawny i niesprawiedliwy wróg Polski lord Curzon. Współpraca niemiecko-rosyjska kształtowała nieustannie międzynarodowe stanowisko wobec Polski. Uwieńczeniem tego stanowiska stał się akt rozbioru Polski, który przeszedł do historii jako pakt Ribbentrop - Mołotow. Pakt ten został potępiony przez świat, jedynie w Polsce jest przemilczany przez oficjalne czynniki. 
A oto dalszy ciąg tekstu: „1 września 1939 roku faszystowskie Niemcy, (dyskretnie pominięto, że w porozumieniu z ZSRR) wiarołomnie napadły na Polskę. Rozpoczęła się druga wojna światowa.” To już postęp, dotychczas źródła radzieckie podawały jako datę rozpoczęcia drugiej wojny światowej, dzień 22 czerwca 1941 roku, w celu zalegalizowania grabieży polskich ziem i odwrócenia uwagi od najistotniejszej daty 23 sierpnia 1939 roku, kiedy Związek Radziecki upoważnił Niemcy do rozpętania drugiej wojny światowej.
„Wobec hitlerowskiej agresji - czytamy dalej - burżuazyjno - mieszczański Rząd Polski, okazał całkowitą niezdolność organizacji efektywnego oporu i zdradziecko opuścił ludność Polski”. Zapomniano przypomnieć, że to zdradzieckie opuszczenie Polski przez Rząd spowodowane zostało przez agresję sowiecką, a opór stawiany Niemcom przez siły polskie wyróżnił się wśród narodów Europy efektywnością i czasem trwania. Sam Stalin z tego powodu opóźnił wydanie rozkazu przekroczenia granicy polskiej przez Armię Czerwoną, obawiając się udzielenia pomocy Polsce przez Francję i Anglię, a gdy przekonał się o braku wartości zobowiązań militarnych „zgniłego zachodu” potępił oba te kraje na drodze dyplomatycznej, oskarżając je o „burzenie” pokoju w Europie. Mimo niedotrzymania terminu ustalonego w pakcie Ribbentrop - Mołotow, Hitler dotrzymał umowy i zapłacił Stalinowi połową Polski, wycofując swe wojska spod Lwowa, nie był jeszcze gotowy do wojny przeciw Związkowi Radzieckiemu, a wojna z Polską wyczerpała jego środki. Otoczenie opieką przez Związek Sowiecki ludności tzw. „Zachodniej Ukrainy” i „Zachodniej Białorusi” to już banał propagandowy. Niebawem przypomniano sobie lepsze uzasadnienie dla grabieży Wilna, wcielając go do Radzieckiej Litwy. List do Stalina z prośbą o włączenie Wilna do Sowieckiej Litwy napisał zasłużony komunista Jerzy Putrament. 17 września 1939 Armia Czerwona wkroczyła na ziemie polskie, doszło do dwu bitew i wielu potyczek. W beznadziejnej sytuacji dowództwo wojsk polskich obrony Lwowa, nieświadome treści paktu Ribbentrop - Mołotow podpisało akt kapitulacji z przedstawicielami Armii Czerwonej, którego warunki nie zostały dotrzymane przez Związek Sowiecki. Początkowo propaganda głosiła, że Związek Sowiecki idzie na pomoc Polsce, następnie próbowano wprowadzić zamęt, oczerniając oficerów polskich jako przedstawicieli „burżujów”. Pojedynczych jeńców nie brano, ulice Lwowa zalegały trupy oficerów, policji, urzędników państwowych. W ten sposób zginął zastrzelony na moście w Kutach (17-18 września) autor „Kariery Nikodema Dyzmy” Tadeusz Dołęga Mostowicz.
Nad stolicą kultury polskiej zapanowała beznadziejna niewola, tym straszniejsza, że poparta przez zdrajców Ojczyzny, którym patronowała Wanda Wasilewska. Niemcom w zagarniętej Polsce nie udało się zwerbować kolaboracjonistów. Związek Sowiecki miał do dyspozycji komunistów i szumowiny miejskie. Julian Stryjkowski opisuje te dni, kiedy na ulicach Lwowa ganiały gromady rozwrzeszczanych „Żydków” wiwatując na cześć „wybawicieli”. Podobnie jak później przez wiele lat w Polsce Ludowej, spędzano na mitingi tłumy ludzi, przywożono w teczce „wyniki wyborów” i organizowano „nową władzę ludową” i „nowe życie”. Rabowano majątki, sklepy i magazyny, wywożono do ZSRR niezliczone zapasy żywności i towarów przemysłowych. Wybrańcy losu, szczęśliwi „ruscy” przybyszy nazywani przez nas „Moskalami” mówili:  toż to u was Ameryka”.
Miasto zaczęło żyć normalnym okupacyjnym życiem. Zaczęły się całonocne kolejki po chleb, mąkę i cukier, pieniądze zastąpił handel wymienny, zapanowała spekulacja i głód. Towarzyszyły temu liczne choroby, zwiększona śmiertelność szczególnie wśród dzieci, odmrożone nogi i tysiące nowych problemów. Względny dobrobyt zamieniał się w powszechną nędzę. Mimo to, dobrze zorganizowana gospodarka miejska, niemal bez przerwy zapewniała mieszkańcom dostawy światła, gazu ziemnego i wody. Przedwojenne urządzenia ze znakami polskich firm w tzw. „Zachodniej Ukrainie” służą do dnia dzisiejszego jako dowód dobrej roboty polskich fachowców.
Jak to wygląda w omawianej historii Lwowa. Wciąż jeszcze polski Lwów przedstawiony jest jako ważny polityczny i kulturowy ośrodek „Zachodniej Ukrainy”, gdzie ludzie pracy witali swoich braci wyzwolicieli, wyrażając im swoją wdzięczność, na wielotysięcznych mitingach. Rosła świadomość ludu pracującego na drodze wyzwolenia socjalnego i narodowego. Mieszkańcy Lwowa to znaczy Polacy z radością przyjmowali obywatelstwo radzieckie. Chociaż nie wszyscy, zachował się w archiwum domowym radziecki paszport mojej ciotki, która kazała sobie wpisać, że jest Czeszką. Tak sobie zakpiła moja ciotka z władzy radzieckiej i komunistycznej partii.
Szybko została zorganizowana Tymczasowa Administracja, zajmująca się wszystkimi problemami życia. Ustalono stałe ceny towarów spożywczych i przemysłowych, zastosowano energiczne środki do walki z spekulacją, ale nie wyjaśniono skąd się wzięła spekulacja w warunkach cudownego życia w socjaliźmie. Władza radziecka dała miastu elektryczne oświetlenie i komunikację tramwajową, a „czerwonoarmiści”, którzy karabiny nosili na sznurkach, odbudowali miejskie wodociągi. Ileż kpin i dowcipów krążyło po mieście na temat jak to źle było ludziom w burżuazyjnej, pańskiej Polsce, a jak „liogko dyszyt czeławiek w ZSRS.” W Związku Sowieckim każdy ma prawo głosować na władzę ludową, byle nie przeciw, bo jakże by mogło być inaczej. W historii Lwowa znajdują się szczegółowe opisy pomocy dla „zabiedzonego” miasta, w którym otwarto 56 sklepów opuszczonych przez właścicieli, a podstawowe produkty żywnościowe: mąkę, cukier, sól i towary przemysłowe sprowadzano z całego Związku Sowieckiego. Dla dziewięciu tysięcy bezrobotnych i uciekinierów w siedemnastu kuchniach wydawano codziennie obiady, co jadła reszta tego nikt nie wyjaśnia, zapewne posiadali zapasy z okresu „pańskiej” Polski, ale liczba bezrobotnych we Lwowie określona jest wyraźnie na ponad czterdzieści pięć tysięcy, z których dzięki wprowadzeniu dwuzmianowości pracy, uruchomieniu nieczynnych i nowych przedsiębiorstw, oraz szerokiego budownictwa, począwszy od 1 paź-dziernika 1939 roku do 1 kwietnia 1940 roku otrzymało pracę dwadzieścia osiem tysięcy. Rzecz zrozumiała, że stało się to dzięki nauce radzieckiej i szerokiemu szkoleniu zawodowemu i politycznemu niezliczonych rzesz mieszkańców. Ale myślę, że to chyba „prima aprilis”, ponieważ dalej w tekście podana jest wcześniejsza data, 14 lutego 1940 roku, jako data pełnej likwidacji bezrobocia. W tym czasie, rzecz jasna dobrowolnie, do pracy w Związku Radzieckim wyjechało ponad siedemnaście tysięcy bezrobotnych.
Na wielu stronach znajdujemy opis historycznych przemian, których podstawą było szkolenie polityczne przeprowadzane w celu uświadomienia społeczeństwa jakim skarbem jest socjalistyczna ojczyzna, oraz jak wielkie zadania wynikają z możliwości decydowania i kierowania losem wyzwolonego kraju. Na mitingach postulowano przyłączenie się do Wielkiego Związku Sowieckiego, by pod kierownictwem partii komunistycznej budować nowe socjalistyczne życie. A oto tematy przeprowadzanego szkolenia, które przyczyniło się do zlikwidowania bezrobocia we Lwowie: „Leninowska narodowa polityka partii bolszewików”, „Burżuazyjno-nacjonalistyczne partie - wrogami ludzi pracy”, „Inteligencja radziecka”, „Partia leninowska organizatorem budowy socjalizmu w ZSRR”, „O ustroju i konstytucji ZSRR”. I mamy tu dokładne informacje, jak to we Lwowie „kipiało” socjalistyczne życie i z wielkim entuzjazmem nadrabiano zaległości w stosunku do wielkiego Związku Radzieckiego, na przykład na zebraniu kolektywu zakładów metalowych wzięło udział 1956 robotników. Tyle było tego komunistycznego zapału, że nie można się dziwić, że ludzie zapominali o jedzeniu ciesząc się z możliwości twórczej pracy. Historia przywołuje dane archiwalne, podając skład liczbowy poszczególnych zebrań i cytując wygodne nazwiska importowanych głównie działaczy.
Po starannych przygotowaniach, już 26 października 1939 roku, delegaci wybrani przez ludzi pracy, rozpoczęli obrady Zgromadzenia Ludowego Zachodniej Ukrainy w Teatrze Wielkim we Lwowie. Była tam również Wanda Wasilewska, chociaż nie zostało to uwypuklone w omawianej historii. Podczas obrad zapadły historyczne decyzje w postaci „Deklaracji o władzy państwowej na ziemiach zachodnio-ukraińskich”, wyrażającej wolę robotników, chłopów i inteligencji pracującej. Akt powyższy podkreśla, „że cała władza należy do ludzi pracy miast i wsi, w przedstawicielstwie Rady Deputowanych ludzi pracy”. Uchwalono prośbę do Rady Najwyższej Związku Sowieckiego o przyjęcie Zachodniej Ukrainy do składu Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej, łącząc naród ukraiński w jeden organizm państwowy, na zakończenie wiekowego podziału ukraińskiego narodu. Uchwalono również konfiskatę banków, fabryk i przedsiębiorstw oraz ziemi obszarników i zakonów. Zrealizowane zostały odwieczne marzenia i pragnienia szerokich rzesz ludzi pracy, (tego ciągle jeszcze polskiego Lwowa). A potem dalsze wybory, kolejno do Rady Deputowanych ZSRS, USRS oraz do lokalnych rad. W historii podane są szczegółowe dane o liczbie głosujących, wynikach wyborów oraz wybranych deputowanych, aczkolwiek nie wszystkie nazwiska są podawane, z niewyjaśnionych przyczyn pomijano dwie, trzy osoby niegodne wspomnienia. Rachunek tu jest trudny i przy pomocy arytmetyki niemożliwy do potwierdzenia prawdziwości. 
Do Zgromadzenia Ludowego, 22 października 1939 roku, wzięło udział 256.802 głosujących tj. 95,7% uprawnionych, a na kandydatów ludu padło 240.068 głosów tj. 93,5%. Do Rady Najwyższej ZSRR, 24 marca 1940 roku, wzięło udział w głosowaniu 282,3 tysiące tj. 96,77%, (wszystkie liczby przepisane dokładnie) wybrano sześciu Lwowian: WG Sadowy, WŁ Wasilewska, MW Koziriew (?), KI Studynskij oraz dwu niegodnych pamięci, pewnie okazali się trockistami. Do Rady Najwyższej Ukraińskiej SRR wybrano dziewięciu Lwowian: MS Woźniak, FI Jeremienko, BS Kołesnyczenko, GS Kuźmińska, MG Macka, JD Stadnyk, PI Franko i dwu niegodnych wspomnienia. Do miejscowej Rady Deputowanych, 15 grudnia 1940 roku w wyborach wzięło udział 304.426 głosujących tj. 97,7% z tego na kandydatów ludowego bloku komunistów padło 98,6%, do Rady Miejskiej wybrano 519 osób, w tym 128 kobiet (napewno dostatecznie uświadomionych), a do Rad Rejonowych (chyba powiatowych?) wybrano 843 osoby. Pod względem narodowościowym, w tym ciągle jeszcze polskim Lwowie, wybrano 274 Ukraińców, 144 Polaków, 73 Rosjan oraz 28 osób siedmiu narodowości i można by pomyśleć, że ani jednego Żyda, a przecież mieszkało we Lwowie w tym czasie 120 tysięcy Żydów. Czyżby tak objawiał się sowiecki antysemityzm. Powszechnie mówiono, że w radach siedzą same „Żydy”, że rządzi „żydo-komuna”. Po tych wyborach, Lwów w omawianej historii, stał się już starym ukraińskim miastem i nadrobił opóźnienie w rozwoju. Zakipiało socjalistyczne życie.. Już 90% ludzi należało do związków zawodowych. Komsomolcy pomagali partii wychowując dziewięć tysięcy pionierów. Już w kwietniu 1940 roku, działało we Lwowie 121 podstawowych organizacji partyjnych, obejmujących 1550 członków i 632 kandydatów. W tak dużym mieście, po tylu szkoleniach, to trochę mało, jeśli tak wyglądała „prężna” działalność biur komitetów partyjnych, to nie ma się czym chwalić. A jednak historycy radzieccy uważają, że „utwierdzał się nowy socjalistyczny ład, wzrastała socjalna aktywność pracujących mieszkańców miasta, prawdziwych gospodarzy sowieckiego Lwowa.” Oto mamy przedstawione wszystko to, czego nie było i ani słowa o tym co się działo w mieście. Ile trudu zadali sobie funkcjonariusze NKWD, mając pełne ręce roboty przy aresztowaniach i wywózkach, czyli „przy oczyszczaniu ziemi od Polaków”, jak to zjawisko trafnie nazwał prof. Edward Prus w książce pt. „Herosi spod znaku tryzuba”. Masowe aresztowania przeprowadzane przeważnie w nocy obejmowały przede wszystkim polską inteligencję, również z postępowymi przekonaniami. Aresztowani zostali Władysław Broniewski i Wacław Grubiński, na którego procesie za działalność literacką, poświęconą Leninowi zeznawał wierny stalinowiec Jerzy Putrament. W lutym 1940 roku rozpoczęły się masowe wywózki na Sybir. Wywożono rodziny aresztowanych i uchodźców z terenów zajętych przez Niemców. Ogółem wywieziono z Wschodniej Polski 1,5 do 2 milionów ludności, ile? tego historycy nie zauważyli, to chyba wroga propaganda, żadnych wywózek nie było.
Do opuszczonych, zwolnionych mieszkań, upaństwowionych budynków, których historycy określają na pięć tysięcy, wprowadzili się nowi mieszkańcy. To jest jedyna liczba, która może przedstawić zakres aresztowań i deportacji we Lwowie. Jednakże pozostałe liczby dotyczące mieszkańców biorących udział w głosowaniu, są źródłem równie ciekawych informacji, świadczą bowiem o ilości ludności napływowej z Rosji, przewyższającą liczbowo ludność aresztowaną i deportowaną na wschód o ponad 60 tysięcy. Jednocześnie trzeba przypomnieć, że wielu uchodźców nie było we Lwowie zameldowanych, a więc wszystkie liczby są zaniżone.
Jeśli się przyjmie, że uprawnieni do głosowania w miastach stanowią tylko 71% mieszkańców, możemy ustalić następujący wzrost liczby mieszkańców Lwowa.
22 października 1939 conajmniej 378 tysięcy
24 marca 1940 conajmniej 411 tysięcy
15 grudnia 1940 conajmniej 439 tysięcy
Wśród aresztowanych i wywiezionych byli również Żydzi, wśród których patriotów polskich było nie mniej niż komunistów, ale o tym rzadko się pamięta. Dla opinii o Żydach wiele zła czynią sami Żydzi, jak na przykład Julian Schulmeister, w książce pt. „Piaski płoną”, w której wkłada w usta polskich Żydów, słowa komunistycznych zdrajców ojczyzny: „Ja, wierny syn wielkiego Związku Sowieckiego...” takich słów nie napisałby Marian Hemar nawet pod groźbą utraty życia. Trzeba pamiętać, że wśród lwowskich Żydów, komuniści nie przekraczali nawet 2%, ale na naród żydowski rzucali duży cień hańby.
Kiedy Rada Najwyższa 1 listopada 1939 roku przychyliła się do „prośby ludu” i Lwów został przyjęty do Sowieckiej Ukrainy, rozpoczął się burzliwy proces budowy nowego socjalistycznego życia. Lwowiacy otrzymali pomoc z całego Związku Sowieckiego od ludzi pracy, organizacji partyjnych i władzy radzieckiej. Dyrektorami zakładów zostali najlepsi robotnicy, w tym również kobiety. Do końca 1940 roku do kierownictwa powołano 3788 osób, wyszkolonych zapewne na wieczorowych kursach marksizmu - leninizmu. Pozostanie zagadką, jak wśród nich przeszmuglowali się trockiści, których później musiano aresztować.
Chleba we Lwowie pieczono dwa i pół raza więcej niż za „pańskiej” Polski, dlaczego teraz go brakowało, o tym historycy nie piszą. Szeroko rozwijał się ruch współzawodnictwa pracy, jak grzyby po deszczu wyrastali przodownicy pracy i stachanowcy. Jakoś przeoczono w tekście i przedstawiono jako sukces władzy sowieckiej, niechlubne, mocno spóźnione i to tylko na papierze, przejście na ośmio godzinny dzień pracy, zachwycając się uchwałą Prezydium Rady Najwyższej z dnia 26 czerwca 1940 roku. W burżuazyjno - mieszczańsko - obszarniczej Polsce taką uchwałę podjęto, łącznie z odpowiedzialnością karną za jej niestosowanie, w pierwszych dniach po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku.
Pisząc o poprawie bytu materialnego ludzi pracy, autorzy historii dali dowód, że nie mają pojęcia na czym polega dobrobyt, opieka państwa i świadczenia socjalne. Podawane liczby są żonglerką bez pokrycia, ponieważ nie znana jest wartość wydatkowanych pieniędzy i ich skuteczność, a z własnych życiorysów wiemy, że była to czysta propaganda.
Wydumany jest również rozwój szkolnictwa i oświaty. Ani słowa o tym, jak to uznano wysoki poziom szkolnictwa polskiego za niski i w 1939 roku wszyscy uczniowie musieli powtarzać rok nauki.
Historycy opisują wielką pracę przy likwidowaniu analfebetyzmu, rozwój liczbowy szkolnictwa powszechnego, średniego, zawodowego i wyższego, jak to w ciągu dwu lat podwoiła się liczba studentów, nie wiadomo, czy to spośród owych analfabetów? Do Lwowa, który po wyniszczeniach trzech okupacji dał po wojnie kadry do obsadzenia wielu polskich uniwersytetów i politechnik, sprowadzono z Związku Radzieckiego 130 profesorów? Radziecka reorganizacja szkolnictwa wyższego polegała przede wszystkim na zmianie nazw uczelni i dodaniu do programu nauczania marksizmu i leninizmu. Podobnie przedstawiony jest wszechstronny “rozwój” opieki społecznej, szpitalnictwa, wypoczynku, sportu, kultury, teatrów, filharmonii, domów twórczości, szkół muzycznych, orkiestr, opisane są liczne muzea: etnograficzne, historyczne, przyrodnicze, przemysłu artystycznego, literacko-pamiętnikarskiego, galerie malarstwa i rzeźby, jakby w tym spadku po Polsce była zasługa Związku Sowieckiego.
Rozwijała się sowiecka literatura. Do związku pisarzy sowieckich przyjęto 58 pisarzy lwowskich, wśród nich: JaO Gałan, OJa Hawryluk, SJ Tudor, PS Kozłaniuk, AW Wołoszczak, Irena Wilde, Tadeusz Boy Żeleński itd. Czy Tadeusz Boy Żeleński, jak twierdzą historycy, złożył podpis pod uchwaloną rezolucją, czy mógł podpisać się pod taką treścią: „Jesteśmy dumni, że złączeni z wielką armią radzieckiej inteligencji, możemy przyłożyć wszystkie siły, umiejętności i wykształcenie, dla rozwoju naszej pracy twórczej na korzyść uwolnionych mas ludzi pracy Zachodniej Ukrainy i całego Związku Sowieckiego”. 
Przypomnijmy, że Lwów, chociaż pod sowiecką okupacją, tętnił ciągle polskim życiem, czego nie zauważyli sowieccy historycy. W dalszym ciągu historycy sowieccy zachwycają się twórczością sowieckich malarzy i rzeźbiarzy, poświęconą tematyce „socjalistycznego wyzwolenia i rozwoju miasta”. „Oto minął niedługi czas i dogłębnie zmieniło się oblicze miasta, zniknęła różnica, która dzieliła centralne dzielnice od peryferii - (zapewne, wszystkich już dotknęła potęga nędzy) - goiły się rany zadane podczas panowania polskich kolonizatorów - (tekst godny twórców socjalizmu) - ... jak Feniks z popiołów, podnosiło się nowe miasto ludzi pracy, nauki i kultury, po którego ulicach władczo kroczy nowy gospodarz (czy ten w mundurze NKWD?). 
Dalszemu rozwojowi i pracy twórczej dla socjalistycznego społeczeństwa przeszkodziła wojna, którą narzuciły ludziom sowieckim faszystowskie Niemcy”. 
Społeczeństwo polskie, któremu narzucono obywatelstwo sowieckie, poniosło dodatkowe straty, młodzież lwowska została przymusowo wcielono do Armii Czerwonej z przeznaczeniem na mięso armatnie „za Stalina, za rodinu”.
„22 czerwca 1941 roku faszystowskie Niemcy, wiarołomnie napadły, - (na swojego wspólnika i przyjaciela) - na Związek Sowiecki. Komuniści pierwsi stanęli w szeregach obrońców. Ofiarami bombardowań stali się pisarze Tudor i Hawryluk. Wrogie elementy aktywizowały ukraińskich burżuazyjnych nacjonalistów do napadów i dywersji, wywołując panikę, strzelając do ludzi na ulicach. 30 czerwca wkroczyły do Lwowa wojska niemieckie, wraz z nimi wkroczył batalion „Nachtigal” Oberlaendera, który w ciągu siedmiu dni zamordował ponad 500 obywateli sowieckich, w tej liczbie 70 znanych działaczy kultury, nauki i sztuki, a więc: T Boy Żeleński, Ja Grek, W Seradskij i T Ostrowskij i inni. Setki obywateli zabrano do obozów śmierci. 
Po krótkiej farsie z Samostijną Ukrainą, rząd ukraiński rozwiązano, a Zachodnią Ukrainę [Hałyczyna?] przemianowano na Distrikt Galizien i podporządkowano pod Generalne Gubernatorstwo, z siedzibą stołeczną w Krakowie. Wszystkim kierowała administracja niemiecka, ludność została przeznaczona na wyniszczenie, na ziemiach zaciążyło zaopatrzenie wojska i frontu. 
Wprowadzono przymusową pracę, wywózki na roboty do Niemiec, głód i choroby zapanowały w mieście. W ustanowieniu faszystowskiego, okupacyjnego reżymu, aktywny udział brali ukraińscy i polscy burżuazyjni nacjonaliści, przedstawiciele bogatych burżuazyjnych partii, unickie i katolickie koła klerykalne. Zlikwidowano cały dorobek władzy radzieckiej. Niszczono dzieła sztuki, bibliotekę, rękopisy poetów polskich, Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego. Zorganizowano ukraińską i polską policję. Jednocześnie powstał komunistyczny ruch oporu, w którym początkowo działało 13 osób. Działają tu również ukraińskie i polskie reakcyjne organizacje.”
W tak krótkim tekście tyle fałszerstwa, bez jednego zdania prawdy. Tudor i Hawryluk prawdopodobnie zostali uśmierceni przez swoich rodaków zwalczających komunizm. Nazywanie burżujami ukraińskich nacjonalistów, głównie chłopskiego pochodzenia, jest co najmniej nieporozumieniem, stanowili oni typowy proletariat w znacznej swej masie bez wykształcenia podstawowego. 
Zamordowani obywatele radzieccy to byli obywatele polscy, narodowości polskiej i żydowskiej, wśród nich grupa polskich profesorów. Distrikt Hałyczyna nazywał się po prostu Distrikt Galizien, Galicja i Halicz to są dwie różne nazwy, które łączy się na siłę. 
W tym czasie Lwów był jeszcze ciągle miastem zamieszkałym przez Polaków i jako taki został włączony pod administrację niemiecką do Generalnego Gubernatorstwa, jedyną różnicę stanowiła policja, we Lwowie w policji służyli wyłącznie Ukraińcy. 
Lwów zmienił tylko okupanta, pod okupacją niemiecką prężnie działał polski ruch oporu, który przestał być inwigilowany przez komunistów. Armia Krajowa nie była organizacją nacjonalistyczną i wsadzanie jej do jednego worka z nacjonalistami ukraińskimi i wytykanie Polakom kolaboracji z Niemcami, to zwykłe komunistyczne oszustwo lat stalinowskich. Koła katolickie i unickie to masło maślane, unici są katolikami, można mieć tylko wątpliwości co do wartości ich katolicyzmu, w zakresie dokonanych zbrodni ludobójstwa.
Niejasne jest skąd się wzięły w tym „zachodnioukraińskim” mieście zabytki kultury polskiej i dlaczego nie było zabytków kultury ukraińskiej? Jak można przyznawać się do 13 komunistów działających w ruchu oporu, w wielotysięcznym mieście po dwu latach marksistowsko-leninowskiego szkolenia, to jest skrajne niedopatrzenie cenzury, ruch ten był znacznie liczniejszy w hitlerowskim Berlinie. Niestety w żydowskim getcie współdziałała z Niemcami żydowska policja. Obywatele radzieccy zostali ewakuowani niemalże jednej nocy przed 30 czerwca.
I ani słowa w historii o tysiącach więźniów, zamordowanych w lwowskich więzieniach, w ostatnich dniach „władzy ludowej, sowieckiego socjalizmu”.

 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 3 odwiedzający (6 wejścia) tutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja